Klasy 1-3 przechodzą na nauczanie zdalne. Co z dodatkowym zasiłkiem opiekuńczym?

– Przywracamy dodatkowy zasiłek opiekuńczy na wcześniej obowiązujących zasadach – zapowiedziała minister Marlena Maląg

<![CDATA[

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy przysługiwał rodzicom dzieci do lat 8, w przypadku zamknięcia szkół, przedszkoli i żłobków z powodu epidemii koronawirusa, a także gdy uczęszczanie dzieci do szkół i innych placówek nie będzie możliwe ze względu na obostrzenia sanitarno-epidemiologiczne.

Zasiłek opiekuńczy przysługiwał:

- rodzicom dzieci do lat 8,

- ubezpieczonym rodzicom dzieci:

* do 16 lat, które mają orzeczenie o niepełnosprawności;

* do 18 lat, które mają orzeczenie o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności;

* do 24 lat, które mają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego;

- ubezpieczonym rodzicom lub opiekunom osób pełnoletnich niepełnosprawnych, zwolnionym od wykonywania pracy z powodu konieczności zapewnienia opieki nad tą osobą.

Nie był on wliczany do limitu przyznawanego na tzw. ogólnych zasadach 60 dni zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym.

PRZYPOMINAMY KIEDY I KOMU PRZYSŁUGUJE ZASIŁEK

Komu przysługuje dodatkowy zasiłek opiekuńczy na czas opieki nad dzieckiem w związku z zamknięciem z powodu COVID-19 żłobka - klubu dziecięcego - przedszkola – szkoły?

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy przysługuje rodzicom lub opiekunom prawnym dzieci, którzy: opiekują się dzieckiem poniżej 8. roku życia, są objęci ubezpieczeniem chorobowym.

Czy okres dodatkowego zasiłku opiekuńczego wlicza się do limitu 60 dni?

Nie. Okresu wypłaty dodatkowego zasiłku opiekuńczego (14 dni) nie wlicza się do ogólnego limitu 60 dni, które przysługują na opiekę nad chorym dzieckiem do lat 14.

Ile lat mają dzieci objęte dodatkowym zasiłkiem opiekuńczym dla rodziców?

Dzieci poniżej 8. roku życia. Z zasiłku można korzystać nie dłużej niż do dnia poprzedzającego ósme urodziny dziecka. Przykład: Mama wystąpiła o zasiłek opiekuńczy od 16 marca 2020 r. w związku z zamknięciem szkoły. Jej córka urodziła się 22 marca 2012 r. Zasiłek opiekuńczy przysługuje jej od 16 do 21 marca 2020 r.

Jak uzyskać dodatkowy zasiłek opiekuńczy?

Wystarczy złożyć oświadczenie do swojego pracodawcy. Wzór oświadczenia można pobrać na stronie internetowej ZUS www.zus.pl Osoby prowadzące działalność pozarolniczą składają oświadczenie w ZUS.

Jak wypełnić w oświadczeniu okres sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem?

Możesz podać łączny okres opieki nad dzieckiem albo wyłączyć z tego okresu dni, w których nie byłeś zobowiązany pracować, np. sobotę i niedzielę lub dziecko miało zapewnioną opiekę.

Kogo powinienem poinformować pracownik o korzystaniu z zasiłku?

Pracownik powinien poinformować swojego pracodawcę, zleceniobiorca – swojego zleceniodawcę, a osoba prowadząca działalność pozarolniczą – bezpośrednio ZUS.

Kiedy powinienem poinformować o korzystaniu z zasiłku?

W dowolnym momencie, ale od tego uzależniona jest wypłata zasiłku. Bez oświadczenia nie jest możliwa wypłata. Można zgłosić się po wypłatę nawet wstecznie.

Jak liczyć 14 dni dodatkowego zasiłku opiekuńczego?

Zasiłek opiekuńczy jest wypłacany za każdy dzień sprawowania opieki. Jeśli oboje rodzice dziecka pracują, to o dodatkowy zasiłek opiekuńczy może wystąpić jedno z rodziców. Mogą też podzielić się opieką nad dzieckiem w ramach limitu 14 dni. Dodatkowy zasiłek opiekuńczy przysługuje rodzicom łącznie przez 14 dni, niezależnie od liczby dzieci wymagających opieki.

Kto finansuje zasiłek?

Zasiłek opiekuńczy oraz dodatkowy zasiłek opiekuńczy przysługują z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Oznacza to, że zasiłki nie obciążają funduszu pracodawców. Nawet jeżeli pracodawca wypłaca zasiłek (w przypadku gdy jest do tego zobowiązany), wypłacone kwoty rozlicza z ZUS.

]]

Dziecko na kwarantannie? Rodzic dostanie zasiłek

Opiekunowie, których pociechy są w izolacji po kontakcie z chorym, mogą ubiegać się o świadczenie za opiekę. Do jego wypłaty wystarczy oświadczenie

<![CDATA[

Rozporządzenie z 23 października 2020 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz.U. poz. 1871) wprowadziło zmiany, które miały ułatwić życie tzw. osobom z kontaktu (czyli tym, które zetknęły się z zakażonym koronawirusem) oraz ich bliskim. Uchyliło m.in. przepis, zgodnie z którym poddany kwarantannie odbywa ją razem z domownikami. Skutek? W przypadku osób, które nie miały bezpośredniej styczności z chorym lub zakażonym, a jedynie zamieszkują z ludźmi objętymi kwarantanną, możliwe jest ograniczenie się do nadzoru epidemicznego, a i to niekoniecznie. Dotyczy to np. rodziców dzieci przebywających na kwarantannie ze względu na kontakt z zakażonym lub chorym nauczycielem.

Eksperci jedno…

– Problem w tym, że przepis, który miał ułatwić życie takim osobom, wywołał zamieszanie. Nie wiadomo było, czy w takim przypadku przysługuje rodzicom zasiłek opiekuńczy. W ustawie o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa kwarantanna nie jest wskazana jako podstawa do tego świadczenia – mówi dr Katarzyna Trzpioła z Uniwersytetu Warszawskiego.

Doktor Tomasz Lasocki, ekspert ds. ubezpieczeń społecznych, tłumaczy, że przepisy jako podstawę do wypłaty zasiłku opiekuńczego wymieniają m.in. chorobę dziecka, niespodziewane zamknięcie placówki, do której ono uczęszcza, oraz chorobę niani. – Skoro choroba nauczyciela wiąże się z wysłaniem na kwarantannę całej klasy, można byłoby zastosować przepis mówiący o niespodziewanym zamknięciu placówki. De facto dochodzi przecież do czasowego wyłączenia jej oddziału. W konsekwencji na tej podstawie rodzicie mogliby występować o zasiłek opiekuńczy – uważa dr Lasocki.

…a ZUS drugie

Organ rentowy nieco inaczej podchodzi do tematu. W odpowiedzi na pytanie DGP przyznaje co prawda, że jeżeli kwarantanną jest objęte wyłącznie dziecko, a jego rodzice nie, to temu z opiekunów, który sprawuje osobistą opiekę nad pociechą, przysługuje zasiłek opiekuńczy. Podstawę wskazuje jednak inną niż eksperci.

– Kwarantanna lub izolacja dziecka są traktowane tak jak jego choroba – mówi Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS. Wyjaśnia, że jeżeli dziecko przebywa razem z rodzicami, jeden z nich może nie występować o świadczenie chorobowe, tylko o zasiłek opiekuńczy. – Wybór świadczenia zależy od rodziców – mówi.

Tłumaczenie organu rentowego nie przekonuje dr. Lasockiego.

– Mamy pewien rozdźwięk między interpretacją organu rentowego a ustawą zasiłkową (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 870). Żeby możliwe było traktowanie kwarantanny jako podstawy do wypłaty zasiłku opiekuńczego, należałoby zmienić jej przepisy. Ustawa w odniesieniu do świadczeń chorobowych jednoznacznie odróżnia odosobnienie od samej choroby – zauważa ekspert.

Zaznacza jednak, że dla opiekunów szersza wykładnia ZUS jest na pewno korzystniejsza.

Uporządkowana procedura

Katarzyna Trzpioła zwraca uwagę, że nawet jeżeli zgodnie z intencją ZUS świadczenie w takim przypadku przysługiwało, do tej pory nie wiadomo było, jak ma wyglądać procedura dokumentowania prawa do niego.

Problem ten rozwiązało nowe rozporządzenie z 2 listopada 2020 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz.U. poz. 1931), i to z datą wsteczną od 24 października (czyli od momentu wejścia w życie wspomnianego rozporządzenia z 23 października). Zgodnie z par. 1 pkt 4 rozporządzenia podstawą do wypłaty zasiłku opiekuńczego w przypadkach, o których mowa w art. 32 ust. 1 pkt 2, 2a i 3 ustawy zasiłkowej, jest złożone przez ubezpieczonego oświadczenie o konieczności opieki nad dzieckiem lub członkiem rodziny, którzy zostali poddani obowiązkowej kwarantannie lub izolacji w warunkach domowych (patrz infografika).

– W oświadczeniu rodzic podaje dane dziecka odbywającego kwarantannę lub izolację w warunkach domowych oraz jej okres – mówi rzecznik ZUS. Zaznacza jednak, że podmiot wypłacający zasiłek opiekuńczy (pracodawca lub ZUS) może wystąpić do sanepidu o potwierdzenie informacji zawartych w oświadczeniu.

Doktor Lasocki zwraca uwagę, że nowe rozporządzenie pośrednio potwierdza interpretację ZUS dotyczącą podstawy prawnej ubiegania się o zasiłek opiekuńczy. – W art. 32 ust. 1 pkt 2 jest mowa o chorym dziecku w wieku do ukończenia 14 lat, w pkt 2a wymienione są chore dzieci mające orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności do ukończenia 18 lat, natomiast w pkt 3 chodzi o innych chorych członków rodziny – wskazuje.

Przyznaje, że wskazany przepis porządkuje całą procedurę. – Dobrze, że w oświadczeniu należy wskazać na konieczność opieki nad osobami w nim wymienionymi. Oznacza to, że samo objęcie ich kwarantanną nie jest przesłanką do wypłaty zasiłku – zauważa.

Zwraca uwagę, że problem z otrzymaniem zasiłku mogą mieć rodzice, którzy już wykorzystali okres zasiłkowy w tym roku. Uważa, że powinien pojawić się przepis, zgodnie z którym do okresu, o którym mowa w art. 33 ustawy zasiłkowej, nie wlicza się zwolnienia od wykonywania pracy z powodu konieczności osobistego sprawowania opieki nad dzieckiem lub innym członkiem rodziny objętym kwarantanną i izolacją lub chorym na COVID-19. 

]]

Słabe efekty realizacji programu „Za życiem”

Samorządy sporadycznie zgłaszają się po pieniądze na tworzenie mieszkań chronionych dla osób niepełnosprawnych. Rzadko wykorzystywane są też instrumenty aktywizacji zawodowej opiekunów

<![CDATA[

Część form pomocy przewidzianych w rządowym programie pozostaje martwa, bo samorządy nie sięgają po pieniądze na ich zapewnienie.

W politycznej wojnie o wyrok Trybunału Konstytucyjnego program „Za życiem” ma być koronnym dowodem na to, że Zjednoczona Prawica wszechstronnie wspiera rodziny z osobami niepełnosprawnymi. Problem w tym, że rzeczywiste efekty programu, o których informują wojewodowie w sprawozdaniach z jego realizacji, dalekie są od imponujących. Tak jest chociażby w przypadku mieszkań chronionych, które mają przygotowywać dorosłych z niepełnosprawnościami do samodzielnego życia. Są województwa ‒ choćby mazowieckie czy świętokrzyskie – w których w 2019 r. żaden samorząd nie zawnioskował o przyznanie pieniędzy na ich uruchomienie. Podobnie jest z placówkami przeznaczonymi dla osób z autyzmem: jest ich zbyt mało w stosunku do potrzeb, a przykładowo w woj. lubuskim lub łódzkim nie powstała w zeszłym roku ani jedna. W tym ostatnim regionie nie było też w 2019 r. ani jednego powiatu świadczącego usługi opieki wytchnieniowej, która miała odciążać opiekunów zajmujących się niepełnosprawnym członkiem rodziny. W woj. podlaskim były tylko cztery takie samorządy.

‒ Nie zgadzam się z opinią, że samorządy nie chcą korzystać z programu „Za życiem”, bo bywa z tym różnie. Trzeba natomiast pamiętać, że każda gmina podejmuje decyzje odpowiedzialnie, zwłaszcza w przypadku przedsięwzięć, których finansowanie ma charakter okresowy i które potem gminy będą musiały utrzymywać z własnych bud żetów – tłumaczy Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.

Dodaje, że kłopotem jest również brak odpowiedniej kadry, która mogłaby pracować w placówkach dla osób niepełnosprawnych. Wytyka też, że pojawienie się programu „Za życiem” nie było poprzedzone konsultacjami z samorządami, gdzie mogłyby one przedstawić własne uwagi i punkt widzenia. ‒ Program „Za życiem” powstawał pod ogromną presją czasu i o ile jego część zdrowotna została dobrze zaprojektowana i dobrze się sprawdza w praktyce, o tyle inne jego elementy są w zasadzie martwe lub ledwo żywe, bo zabrakło czasu na ich dopracowanie – podkreśla dr Agnieszka Dudzińska z Uniwersytetu Warszawskiego.

Program „Za życiem” miał zapewniać kompleksową pomoc rodzinom z niepełnosprawnym członkiem rodziny. W praktyce jednak wiele z przewidzianych w nim rozwiązań jest dostępnych w ograniczonym zakresie. Świadczą o tym dane zawarte w informacjach o realizacji programu, które wojewodowie są co roku zobowiązani do składania rządowi. DGP otrzymał je od dziewięciu urzędów wojewódzkich, pozostałe do momentu publikacji tekstu ich nie przesłały.

Zdaniem ekspertów przyczyną nie najlepszych efektów programu jest to, że powstawał on na szybko jako odpowiedź na czarny protest z jesieni 2016 r. (czyli akcję protestacyjną wywołaną skierowaniem do prac w sejmowej komisji projektu ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne), co przełożyło się na jego niedopracowanie.

Kłopotliwe wymogi

Eksperci podkreślają, że same samorządy też nie są chętne do rozwijania proponowanych w programie form wsparcia. Taki problem dotyczy chociażby tworzenia mieszkań chronionych dla osób niepełnosprawnych, w których mogą się one uczyć samodzielnego życia pod okiem specjalistów (mogą w nich przebywać na czas określony, a w uzasadnionych przypadkach bezterminowo). Gminy i powiaty mogą wnioskować o dofinansowanie do uruchamiania takich mieszkań.

Okazuje się jednak, że w ubiegłym roku pieniądze na ten cel w woj. warmińsko-mazurskim otrzymały trzy gminy, które utworzyły cztery mieszkania na 12 miejsc. Również w woj. lubuskim i wielkopolskim mieszkania powstały w trzech samorządach. W woj. łódzkim, mazowieckim i świętokrzyskim nie było żadnych zgłoszeń i tam z programu „Za życiem” nie powstały w 2019 r. nowe mieszkania. Dlaczego tak się dzieje?

– Z jednej strony problemem jest to, że przy tworzeniu przepisów nie zostały uwzględnione rozwiązania wypracowane w ramach wcześniejszych projektów pilotażowych finansowanych z pieniędzy unijnych, a z drugiej podejście samorządów, które cały czas preferują umieszczanie osób niepełnosprawnych w domach pomocy społecznej – mówi dr Agnieszka Dudzińska z Uniwersytetu Warszawskiego.

Natomiast same gminy wskazują, że przeszkodą do sięgania po pieniądze z programu są niektóre obowiązujące w nim warunki, w tym głównie wymóg prowadzenia mieszkania przez co najmniej 10 lat od jego uruchomienia oraz trudności z zapewnianiem określonego w przepisach standardu usług, jaki ma oferować ta forma wsparcia.

Nietrafione pomysły

Samorządy mogą również ubiegać się o pieniądze na tworzenie środowiskowych domów samopomocy (ŚDS) przeznaczonych dla osób z autyzmem i niepełnosprawnościami sprzężonymi oraz nowych miejsc dla nich w działających już placówkach o innym profilu. Baza takich miejsc rozwija się jednak bardzo powoli, bo np. w woj. podlaskim powstały w 2019 r. trzy nowe miejsca dla osób z tej grupy, w łódzkim pięć, a w lubelskim dziewięć. W Wielkopolsce powstał jeden nowy ŚDS, który może oferować wsparcie 30 osobom z niepełnosprawnościami sprzężonymi.

– Niestety nowy typ ŚDS, o który rodzice walczyli od dawna, jest rozwiązaniem bardzo niedoskonałym – podkreśla Monika Cycling z Fundacji Toto Animo.

Tłumaczy, że pierwszy błąd popełniono już na etapie połączenia w ramach jednego rodzaju ŚDS autystów oraz osób z niepełnosprawnościami sprzężonymi (powinny być dwa odrębne typy), a drugim jest zbyt niski poziom finansowania zajmowanych przez nich miejsc. Wprawdzie na takie osoby przysługuje dotacja o 30 proc. wyższa od tej podstawowej, ale to dalej jest za mało, aby samorządy mogły tworzyć małe, dostosowane do ich potrzeb domy, zatrudniające odpowiednią liczbę wykwalifikowanych pracowników. Osoby z autyzmem wymagają bowiem treningu umiejętności społecznych w formule jeden uczestnik zajęć na jednego specjalistę, czego nie da się zapewnić przy obecnej wysokości dotacji.

Martwa aktywizacja

Istotnym elementem programu „Za życiem” jest wsparcie realizowane przez powiatowe urzędy pracy (PUP), w tym m.in. kierowanie osób bezrobotnych – w ramach wykonywania prac społecznie użytecznych – do pomocy rodzicom niepełnosprawnych dzieci w wykonywaniu codziennych obowiązków domowych (w wymiarze 10 godzin tygodniowo). I tak w woj. lubuskim i podkarpackim takiego wsparcia udzielały po trzy pośredniaki, w wielkopolskim dwa, a w podlaskim jeden.

Nie lepiej wygląda wykorzystanie instrumentów, które mają aktywizować opiekunów osób niepełnosprawnych oraz członków ich rodzin. Chodzi tutaj m.in. o przyznawanie im dotacji na zakładanie działalności gospodarczej na preferencyjnych zasadach i zachęty dla pracodawców w formie refundacji wyposażenia stanowisk pracy. PUP mogą też uruchamiać dodatkowe programy aktywizacji. Łącznie w woj. mazowieckim tymi formami aktywizacji zawodowej objęte były w ubiegłym roku 223 osoby, w lubuskim 62, w łódzkim tylko jedna, a w podlaskim żadna.

Jak wyjaśnia Michał Mielniczuk, rzecznik wojewody podkarpackiego, przy zbieraniu danych od PUP wiele z nich informowało, że nie prowadziło działań z programu „Za życiem”, choć były do tego przygotowane, bo nie miały w ewidencji osób o statusie opiekuna osoby niepełnosprawnej lub brakowało zainteresowanych skorzystaniem ze wsparcia.

– Ta aktywizacja jest w zasadzie martwa ze względu na to, że jeśli osoba otrzymuje świadczenia opiekuńcze, to nie może ich łączyć z żadną pracą zarobkową, bo wtedy straci pieniądze wypłacane przez ośrodek pomocy społecznej. I dopóki to się nie zmieni, będzie tak to wyglądać – podkreśla Agnieszka Dudzińska.

Pomocna dłoń asystenta

Program „Za życiem” zakłada też, że kobiety w powikłanej ciąży oraz rodzice, którym urodzi się nieuleczalnie chore dziecko, mogą zwrócić się o pomoc do asystenta rodziny. Do jego podstawowych zadań należy praca z rodzinami z problemami opiekuńczo-wychowawczymi, w tym przypadku natomiast ma on pełnić funkcję koordynatora i przewodnika po dostępnych dla takich osób formach wsparcia. Statystyki wojewodów pokazują, że wśród rodzin, którymi zajmują się asystenci, dominują jednak te niewydolne wychowawczo. Przykładowo na Mazowszu asystenci pracowali z 4784 rodzinami, a wśród nich było 80 z programu „Za życiem”, w woj. łódzkim było ich 25 na 2310 rodzin, w podlaskim 27 na 1094.

– Rodziny, w których przychodzi na świat dziecko z chorobą zagrażającą jego życiu, niekoniecznie należą do takich, które korzystają ze wsparcia ośrodków pomocy społecznej, więc nie zawsze wiedzą, że mogą w nim uzyskać pomoc ze strony asystenta. Szukają jej przede wszystkim w placówkach służby zdrowia i różnego rodzaju fundacjach – tłumaczy prof. Izabela Krasiejko, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Asystentów Rodziny.

Dodaje, że tę sytuację mogłyby poprawić akcje informacyjne o szerokim zasięgu, które nagłośniłyby to, jaką pomoc można uzyskać od asystenta rodziny. ©℗

]]

Od środy e-wizyty dostępne we wszystkich oddziałach ZUS

Od środy e-wizyty, dzięki którym klienci mogą umówić się z ekspertem ZUS na zdalną konsultację, będą dostępne we wszystkich naszych oddziałach – poinformowała we wtorek PAP prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych prof. Gertruda Uścińska.

<![CDATA[

"Dzięki e-wizytom w bardzo prosty sposób każdy może porozmawiać z naszymi pracownikami i załatwić szereg spraw w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. To bezpieczna i wygodna forma komunikacji, bez konieczności osobistej obecności w placówce ZUS. To ważne udogodnienie, szczególnie w trudnym czasie pandemii koronawirusa" – podkreśla prof. Uścińska.

Pierwsze e-wizyty w ZUS ruszyły 19 października. Od 4 listopada e-wizytę będzie można umówić w całej Polsce. Z tego rozwiązania - jak informuje ZUS - skorzystało już blisko 1500 osób.

Aby zarezerwować e-wizytę trzeba wejść na stronie www.zus.pl w link do umawiania zdalnych konsultacji. E-wizytę trzeba umawiać w placówce ZUS, która jest właściwa ze względu na miejsce zamieszkania. W przypadku płatników składek, powinien być to oddział ZUS właściwy ze względu na adres firmy.

W trakcie rezerwacji podaje się kod pocztowy, więc system podpowiada, w którym oddziale taką wizytę można umówić. Na e-wizytę można umówić się w dni robocze w godzinach 9.00-14.30.

Dzień przed spotkaniem osoba, która umówiła się na e-wizytę w ZUS na wskazany podczas rejestracji numer telefonu otrzyma SMS-a z przypomnieniem o konsultacji. "W dniu e-wizyty, godzinę przed spotkaniem, otrzyma też maila z linkiem. Po kliknięciu w link nastąpi połączenie z pracownikiem ZUS" – wskazuje szefowa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Jeśli ktoś nie może skorzystać z umówionej e-wizyty albo już nie potrzebuje spotkania z pracownikiem ZUS, powinien w każdym momencie zrezygnować ze zdalnej konsultacji. "To bardzo ważne. Jeśli ktoś wie, że nie weźmie udziału w e-wizycie, powinien ją odwołać. Dzięki temu swoją sprawę w ZUS będzie mogła załatwić inna osoba" - zaznaczyła prof. Uścińska.

Jeśli klient będzie chciał uzyskać informacje w konkretnej, indywidualnej sprawie, powinien przygotować dokument tożsamości. Należy go pokazać do kamery podczas e-wizyty. W e-wizycie może też wziąć udział opiekun faktyczny lub prawny. Wtedy klient powinien zaznaczyć odpowiednią opcję na etapie rezerwacji. Jeżeli klient ma pełnomocnictwo, które jest zarejestrowane w ZUS, może także odbyć e-wizytę w imieniu innej osoby.

]]

Księgowi i biura rachunkowe przed decyzją o zamknięciu ksiąg

Sejm dał możliwość objęcia spółek komandytowych CIT dopiero od 1 maja 2021 r. To oznacza liczne wątpliwości, za jakie okresy należy sporządzić sprawozdania finansowe.

<![CDATA[

Przed problemem stają więc nie tylko wspólnicy, lecz także księgowi i biura rachunkowe.

Opodatkowanie spółek komandytowych zakłada przyjęta przez posłów nowelizacja ustaw podatkowych, w tym ustawy o CIT (druk sejmowy nr 642). Teraz rozpatrzy ją Senat.

Zasadniczo zmiana ma nastąpić już od 1 stycznia 2021 r., z tym że na etapie prac w Sejmie przyjęto poprawkę, która umożliwia zastosowanie nowych zasad dopiero od 1 maja 2021 r. Jeżeli wspólnicy spółki komandytowej na to się zdecydują, to na 30 kwietnia trzeba będzie w niej zamknąć księgi rachunkowe.

To wynika wprost z uchwalonego przepisu: „z dniem poprzedzającym dzień uzyskania przez spółkę komandytową (…) statusu podatnika podatku dochodowego od osób prawnych spółka ta jest obowiązana do zamknięcia ksiąg rachunkowych”.

Dalej zaczynają się już tylko schody.

Zamknięcie ksiąg

Nowelizacja zakłada bowiem, że jeżeli ostatni dzień roku obrotowego spółki komandytowej przypada w okresie od 31 grudnia 2020 r. do 31 marca 2021 r., spółka ta może nie zamykać ksiąg rachunkowych na ten dzień i kontynuować rok obrotowy do 30 kwietnia 2021 r.

Taki ukłon posłów w stronę spółek komandytowych oznacza spory problem dla księgowych, bo teraz nie wiedzą:

czy zamknąć księgi dwukrotnie i sporządzić dwa sprawozdania: jedno na koniec roku obrotowego (np. 31 grudnia 2020 r., jeżeli rok obrotowy pokrywa się z kalendarzowym) i drugie na 30 kwietnia 2021 r., czy wydłużyć rok obrotowy i sporządzić jedno sprawozdanie, obejmujące ten wydłużony rok.

W obu przypadkach argumenty są za i przeciw. Niewykluczone jest też inne rozwiązanie.

Nie warto wydłużać

– Do tematu trzeba podejść praktycznie, co oczywiście nie może oznaczać złamania ogólnych reguł wynikających m.in. z ustawy o rachunkowości – radzi Dariusz Gałązka, biegły rewident, partner w Grant Thornton.

Jego zdaniem nie warto wydłużać roku obrotowego, tylko sporządzić sprawozdania finansowe na ogólnych zasadach, czyli za okresy: od 1 stycznia 2020 r. do 31 grudnia 2020 r. (zakładając, że rok obrotowy pokrywa się z kalendarzowym) i od 1 stycznia 2021 r. do 31 grudnia 2021 r.

Jest też inny argument przemawiający za niewydłużaniem roku obrotowego do 30 kwietnia 2021 r.

– Jeżeli spółki nie zdecydują się na zamknięcie ksiąg rachunkowych na koniec 2020 r., to trudniej im będzie ustalić dochód za 2020 r. podlegający opodatkowaniu u poszczególnych wspólników – wskazuje Artur Chamot, radca prawny i doradca podatkowy, ekspert ds. podatków w firmie doradczej JP Weber.

Dlatego uważa, że również z tej perspektywy lepszym rozwiązaniem, które ułatwi ustalenie dochodów poszczególnych wspólników, będzie dwukrotne zamknięcie ksiąg, tj. na koniec 2020 r. i na koniec kwietnia 2021 r. To natomiast może być bardziej pracochłonne.

Czynność techniczna

A co z zamknięciem ksiąg na dzień poprzedzający dzień uzyskania przez spółkę komandytową statusu podatnika CIT?

– To zdarzenie, które wystąpi w międzyczasie, nie spowoduje konieczności zamknięcia roku obrotowego – uważa Dariusz Gałązka. W jego przekonaniu jest to tylko kwestia techniczna, która nie wiąże się z koniecznością sporządzenia sprawozdania finansowego.

Skąd taka wykładnia?

Dariusz Gałązka wskazuje na art. 45 ust. 1 ustawy o rachunkowości, zgodnie z którym sprawozdanie finansowe sporządza się na dzień zamknięcia ksiąg rachunkowych, o którym mowa w art. 12 ust. 2, oraz na inny dzień bilansowy.

– Konieczność zamknięcia ksiąg rachunkowych na 30 kwietna 2021 r. nie wynika z art. 12 ust. 2 ustawy o rachunkowości i – gdyby dokonać literalnej wykładni projektowanych zmian – nie jest to inny dzień bilansowy – wyjaśnia ekspert.

Dodaje, że dniem bilansowym w myśl ustawy o rachunkowości jest dzień, na który sporządza się sprawozdanie finansowe. Takiego wymogu (sporządzenia sprawozdania) nie ma natomiast w projektowanych przepisach.

– Oznacza to, że spółki komandytowe w takich okolicznościach nie będą zobowiązane ani do sporządzenia sprawozdania finansowego, ani do dokonania wyceny aktywów i pasywów, jak w typowej sytuacji zamknięcia roku obrotowego – uważa Dariusz Gałązka.

Gdyby jednak spółki sporządziły takie sprowadzanie, to – jak dodaje ekspert – nie podlega ono ani badaniu, ani zatwierdzeniu przez wspólników spółki.

Do takiej interpretacji przychyla się Maciej Czapiewski, biegły rewident, partner w HLB M2. Również jego zdaniem otwarcie ksiąg 1 stycznia 2021 r. i zamknięcie ich 30 kwietnia 2021 r. oraz kolejne otwarcie 1 maja 2021 r. zamknięcie 31 grudnia 2021 r. nie spowoduje zamknięcia roku obrotowego 30 kwietnia. Uważa więc, że statutowe sprawozdanie finansowe będzie można sporządzić za całe 12 miesięcy 2021 r.

– Skoro jednostka nie skorzysta z opcjonalnego wydłużenia roku obrotowego, to powinna przyjąć, że kolejny rok obrotowy trwa zgodnie z ustawą o rachunkowości, tj. 12 miesięcy (od 1 stycznia 2021 r.). Zamknięcie ksiąg, o którym mowa w nowelizacji ustawy o CIT, jest natomiast konieczne ze względu na wspomniane przepisy podatkowe, skoro od 1 maja 2021 r. spółka komandytowa będzie już podatnikiem CIT – raz jeszcze podkreśla Maciej Czapiewski.

Jego zdaniem, takie praktyczne podejście pozwoli księgowym uniknąć wielu problemów, np. dotyczących współpracy z biegłym rewidentem czy porównywalnością danych sprawozdawczych w czasie.

Dwa sprawozdania

Nie wszyscy eksperci zgadzają się jednak z tym, że zamknięcie ksiąg rachunkowych na 30 kwietnia 2021 r. nie spowoduje konieczności sporządzenia sprawozdania. Według biegłej rewident dr Agnieszki Baklarz spółki będą musiały wybrać:

czy sporządzą sprawozdanie za rok obrotowy wydłużony do 16 miesięcy (zakładając, że rok obrotowy pokrywa się z kalendarzowym), czy zrobią to dwa razy, tj. najpierw sporządzą sprawozdanie za rok kończący się 31 grudnia 2020 r., następnie za okres od 1 stycznia do 30 kwietnia 2021 r.,

W obu przypadkach konieczne będzie sporządzenie sprawozdania finansowego za rok obrotowy rozpoczęty 1 maja 2021 r. i kończący się 31 grudnia 2021 r.

Jej zdaniem jednak warto rozważyć pierwszą opcję.

– Dodatkowe zamykanie roku i dodatkowe sprawozdanie finansowe to duże obciążenie, wiąże się z ponownym przejściem przez wszystkie procedury zamknięcia roku (w tym inwentaryzację) oraz przez przygotowanie i zatwierdzenie raportów przez wspólników. Jest to duży nakład pracy oraz kosztów – wskazuje ekspertka.

Co jednak w takim razie z art. 3 ust. 1 pkt 9 ustawy o rachunkowości, zgodnie z którym „w przypadku zmiany roku obrotowego pierwszy po zmianie rok obrotowy powinien być dłuższy niż 12 kolejnych miesięcy”?

Zdaniem Agnieszki Baklarz w tej konkretnej sytuacji przepis ten nie będzie miał zastosowania. Mowa w nim bowiem o zmianie roku obrotowego, która następuje po zmianie statutu lub umowy spółki.

– W przypadku opodatkowania spółek komandytowych nie mamy do czynienia ze zmianą umowy spółki. Zmiana roku obrotowego jest wymuszona przez przepisy podatkowe – zauważa ekspertka.

Jej zdaniem natomiast będzie tu miał zastosowanie art. 8 ust. 6 ustawy o CIT, który stanowi, że „jeżeli z odrębnych przepisów wynika obowiązek zamknięcia ksiąg rachunkowych (sporządzenia bilansu) przed upływem przyjętego przez podatnika roku podatkowego, za rok podatkowy uważa się okres od pierwszego dnia miesiąca następującego po zakończeniu poprzedniego roku podatkowego do dnia zamknięcia ksiąg rachunkowych. W tym przypadku za następny rok podatkowy uważa się okres od dnia otwarcia ksiąg rachunkowych do końca przyjętego przez podatnika roku podatkowego”.

Niektóre czynności od nowa

Wydłużenie roku obrotowego spowoduje, że trzeba będzie jeszcze raz przeprowadzić niektóre czynności inwentaryzacyjne. Niektóre aktywa bowiem inwentaryzuje się w okresie od trzech miesięcy przed dniem bilansowym do 15 dni po dniu bilansowym.

– W takim przypadku, jeśli dany podmiot chce zakończyć rok obrotowy 30 kwietnia 2021 r., to nie może rozpocząć procesów inwentaryzacyjnych przed 1 lutego 2021 r. Czyli trzeba będzie to wykonać ponownie – zwraca uwagę Agnieszka Baklarz.

Wydłużenie roku obrotowego będzie się też wiązać z koniecznością renegocjacji umowy z biegłym rewidentem. Zmieni się bowiem harmonogram prac, terminy dostarczenia danych i sprawozdań oraz terminy uczestnictwa w inwentaryzacji.

– Firma audytorska może wskazać również brak możliwości wykonania badania w nowych terminach ze względu na duże jednoczesne obłożenie pracami wcześniej zakontraktowanymi. W tym przypadku może dojść do rozwiązania umowy z firmą audytorską i do konieczności wyboru nowej nowego audytora – wyjaśnia Agnieszka Baklarz.

Co z oprogramowaniem

Nowelizacja stawia też księgowych i biura rachunkowe przed kolejnym wezwaniem. W programach finansowo-księgowych długość roku obrotowego ustala się w momencie jego zakładania. Można wcześniej go zakończyć (np. gdy spółka jest likwidowana bądź przekształcana), natomiast wydłużenie roku po jego rozpoczęciu jest sprawą bez precedensu. Producenci oprogramowania twierdzą jednak, że nie będzie z tym problemu.

– Owszem, użytkownicy ustalają przy zakładaniu ksiąg na nowy rok obrotowy, że będzie on trwał 12 miesięcy, ale jeśli chcą go przedłużyć, to mogą zwiększyć liczbę miesięcy. Oczywiście pod warunkiem, że nie został otwarty kolejny okres obrachunkowy – wyjaśnia Wioletta Golda, kierownik zespołu projektantów systemów Comarch ERP.

Również Bogdan Zatorski, ekspert konsultingu biznesowego Sage, zapewnia, że oferowane przez tę firmę oprogramowanie umożliwia wydłużenie roku obrotowego. ©℗

Ważne przepisy

Art. 12 nowelizacji ustaw o PIT, o CIT, o zryczałtowanym podatku dochodowym oraz niektórych innych ustaw – przyjętej przez Sejm:

Ust. 2. Spółka komandytowa może postanowić, że przepisy ustaw zmienianych w art. 1 i art. 2, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą, stosuje się do tej spółki oraz przychodów i kosztów związanych z uczestnictwem w tej spółce, począwszy od dnia 1 maja 2021 r. W takim przypadku spółka komandytowa uzyskuje status podatnika podatku dochodowego od osób prawnych z dniem 1 maja 2021 r.

Ust. 3. Z dniem poprzedzającym dzień uzyskania przez spółkę komandytową i spółkę jawną statusu podatnika podatku dochodowego od osób prawnych spółka ta jest obowiązana do zamknięcia ksiąg rachunkowych, przy czym przepis art. 8 ust. 6 ustawy zmienianej w art. 2 stosuje się odpowiednio.

Ust. 4. Jeżeli ostatni dzień roku obrotowego spółki komandytowej, o której mowa w ust. 2, przypada w okresie od dnia 31 grudnia 2020 r. do dnia 31 marca 2021 r., spółka ta może nie zamykać ksiąg rachunkowych na ten dzień i kontynuować rok obrotowy do dnia 30 kwietnia 2021 r.

Art. 3 ust. 1 ustawy o rachunkowości (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 351 ze zm.):

Pkt 9. Ilekroć ustawa mówi o roku obrotowym – rozumie się przez to rok kalendarzowy lub inny okres trwający 12 kolejnych pełnych miesięcy kalendarzowych, stosowany również do celów podatkowych. Rok obrotowy lub jego zmiany określa statut lub umowa, na podstawie której utworzono jednostkę. Jeżeli jednostka rozpoczęła działalność w drugiej połowie przyjętego roku obrotowego, to można księgi rachunkowe i sprawozdanie finansowe za ten okres połączyć z księgami rachunkowymi i sprawozdaniem finansowym za rok następny. W przypadku zmiany roku obrotowego pierwszy po zmianie rok obrotowy powinien być dłuższy niż 12 kolejnych miesięcy.

Art. 8 ustawy o CIT (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1406 ze zm.):

Ust. 3. W razie zmiany roku podatkowego, za pierwszy po zmianie rok podatkowy uważa się okres od pierwszego miesiąca następującego po zakończeniu poprzedniego roku podatkowego do końca roku podatkowego nowo przyjętego. Okres ten nie może być krótszy niż 12 i dłuższy niż 23 kolejne miesiące kalendarzowe.

Ust. 6. Jeżeli z odrębnych przepisów wynika obowiązek zamknięcia ksiąg rachunkowych (sporządzenia bilansu) przed upływem przyjętego przez podatnika roku podatkowego, za rok podatkowy uważa się okres od pierwszego dnia miesiąca następującego po zakończeniu poprzedniego roku podatkowego do dnia zamknięcia ksiąg rachunkowych. W tym przypadku za następny rok podatkowy uważa się okres od dnia otwarcia ksiąg rachunkowych do końca przyjętego przez podatnika roku podatkowego.

Etap legislacyjny

Nowelizacja ustaw o PIT, o CIT, o zryczałtowanym podatku dochodowym oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy 642) – skierowana do Senatu

]]

Podwójne opodatkowanie spółki komandytowej. Jak ustrzec się przed niekorzystnymi zmianami CIT?

28 października 2020 r. Sejm uchwalił zmiany do ustawy o zmianie ustawy o
podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od
osób prawnych, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych
przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw.
Przedmiotowy projekt budzi ogromne kontrowersje z uwagi na to, że
wprowadza opodatkowanie podatkiem dochodowym od osób prawnych spółek
komandytowych. Zmiany mogą wejść w życie już 1 stycznia 2021 r.

<![CDATA[

Warto wskazać, że obecnie w spółce komandytowej opodatkowany jest jedynie dochód wspólnika z działalności spółki (PIT). Po zmianach, spółka komandytowa w pierwszej kolejności będzie obowiązana również do zapłaty podatku od uzyskanych dochodów na takich samych jak spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, spółka akcyjna czy komandytowo - akcyjna, a więc według stawki podstawowej 19% lub 9% jeżeli jej przychód spółki nie przekracza 2 mln euro. To oznacza, że spółka komandytowa w rzeczywistości zostanie podwójnie opodatkowana.

W związku z powyższymi zmianami wiele osób zastanawia się jakich przekształceń można dokonać, by uniknąć płacenia wyższych podatków.

Zmiana w spółkę jawną

Przekształcenie spółki komandytowej w spółkę jawną to możliwość na uniknięcie podwójnego opodatkowania. Pamiętać jednak przy tym należy, że ww. zmiany dotyczące opodatkowania mają również dotyczyć spółki jawnej jednak w niektórych tylko przypadkach. Zgodnie ze zmianami spółka jawna również zostanie opodatkowana CIT ale tylko jeżeli jej wspólnikami nie są wyłącznie osoby fizyczne oraz jeżeli spółka nie poinformuje urzędu skarbowego o tym fakcie przed upływem roku obrotowego.

Sama procedura przekształcenia spółki komandytowej w spółkę jawną nie jest nadzwyczaj skomplikowaną, kodeks spółek handlowych wymaga: • sporządzenia planu przekształcenia spółki wraz z załącznikami;• powzięcia uchwały o przekształceniu spółki;• powołania członków organów spółki przekształconej albo określenia wspólników prowadzących sprawy tej spółki i reprezentujących ją;• dokonania w rejestrze wpisu spółki przekształconej i wykreślenia spółki przekształcanej.

Pierwszym krokiem jest sporządzenie planu przekształcenia przez wspólników prowadzących sprawy spółki komandytowej, będą to więc co do zasady komplementariusze spółki. Plan przekształcenia powinien zostać sporządzony w formie pisemnej pod rygorem nieważności i powinien zawierać co najmniej ustalenie wartości bilansowej majątku przekształcanej spółki komandytowej na określony dzień w miesiącu poprzedzającym przedłożenie wspólnikom planu przekształcenia.

Jak wynika z art. 558 § 2 KSH do planu należy dołączyć:

1) projekt uchwały w sprawie przekształcenia spółki;2) projekt umowy spółki przekształconej;3) sprawozdanie finansowe sporządzone dla celów przekształcenia na określony dzień w miesiącu poprzedzającym przedłożenie wspólnikom planu przekształcenia, przy zastosowaniu takich samych metod i w takim samym układzie, jak ostatnie roczne sprawozdanie finansowe.

Następnym krokiem, po podpisaniu przez wspólników prowadzących sprawy spółki planu przekształcenia, wspólnicy powinni podjąć uchwałę o przekształceniu spółki, które poprzedzone powinno być dwukrotnym zawiadomieniem wspólników o zamiarze podjęcia takiej uchwały. Podjęcie uchwały wymaga jednomyślności wszystkich wspólników i zgodnie z art. 562 § 2 KSH uchwała powinna zostać umieszczona w protokole sporządzonym przez notariusza. Uchwała musi zawierać informację o tym, że spółka komandytowa zostaje przekształcona w spółkę jawną, nazwiska i imiona wspólników prowadzących sprawy spółki i mających reprezentować spółkę jawną oraz zgodę na brzmienie umowy przekształconej spółki jawnej.

W następnej kolejności należy określić wspólników prowadzących sprawy spółki i mających reprezentować spółkę jawną oraz podpisać umowę spółki jawnej.

Ostatnim już krokiem przekształcenia spółki komandytowej w spółkę jawną to złożenie wniosku o wpis spółki jawnej do KRS do sądu rejestrowego właściwego ze względu na miejsce siedziby spółki jawnej. Wniosek powinien zostać podpisany przez wszystkich nowych wspólników, mających prawo do reprezentacji spółki, jednak może również zostać złożony przez profesjonalnego pełnomocnika. Po dokonaniu przez sąd rejestrowy wpisu do KRS nowej spółki sąd rejestrowy z urzędu wykreśli spółkę komandytową. Z chwilą wpisu do KRS spółka komandytowa staje się spółką jawną.

Inne możliwości

Inną możliwością jest dokonanie przekształcenia spółki komandytowej w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością a następnie ich podział na kilka mniejszych spółek albo podział spółki komandytowej na mniejsze spółki. Podkreślić jednak należy, że jest to możliwość, która nie pozwoli im całkowicie uniknąć płacenia CIT ale może spowodować płacenie podatku w niższej wysokości, tj. 9%. Ta propozycja dotyczy więc jedynie dużych spółek komandytowych, które musiałyby płacić CIT w wysokości 19%, których przychody przekraczają 2 mln euro.

Podsumowując, przepisy umożliwiają spółkom komandytowym przeprowadzenie przekształceń w wyniku których uda im się uniknąć podwójnego opodatkowania, niemniej jednak nie w każdym przypadku będzie możliwe całkowite uwolnienie się od płacenia CIT, wtedy jedynym wyjściem może okazać się dokonanie takich przekształceń, które pozwolą na zmniejszenie stawki podatkowej z 19% na 9%.

Karolina Kwiatkowska, aplikant adwokacki, Czupajło & Ciskowski Kancelaria Adwokacka

]]

Europejski Tydzień Umiejętności Zawodowych

Zapraszamy do udziału w konferencji!

<![CDATA[

Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji zaprasza na konferencję inaugurującą Europejski Tydzień Umiejętności Zawodowych. Debata odbędzie się w formule on-line 9 listopada.  Celem spotkania jest dyskusja na temat przyszłości kształcenia branżowego w kontekście zmian społecznych i rozwoju technologicznego. Wydarzenie będzie służyło także promocji edukacji zawodowej, która stanowi środek do osiągnięcia efektywnego rozwoju gospodarczego i dobrobytu społecznego. Hasło tegorocznego Tygodnia brzmi „Kształcenie i szkolenia zawodowe na rzecz zielonych i cyfrowych przemian”.

Aktualne odpowiedzi na aktualne wyzwania w kształceniu zawodowym i na rynku pracy

W panelu plenarnym pt. „System edukacji a rynek pracy – szanse i wyzwania” udział zadeklarowali sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Marzena Machałek, Poseł na Sejm RP Teresa Wargocka, wiceprezes zarządu Międzynarodowych Targów Poznańskich Filip Bittner, wiceprezes zarządu Grupy Azoty S.A. dr Grzegorz Kądzielawski i dyrektor generalny Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji dr Paweł Poszytek. Dyskusja będzie dotyczyła istotności kształcenia zawodowego, wagi umiejętności praktycznych i umiejętności przyszłości dla potrzeb gospodarki, systemu diagnozowania zapotrzebowania na umiejętności w Polsce z uwzględnieniem współpracy szkół zawodowych z pracodawcami oraz aktualnych wy-zwań związanych z rozwojem technologii cyfrowych.

Cyfryzacja, sztuczna inteligencja, biotechnologia, robotyka i inne nowoczesne technologie rozwijają się z prędkością światła. Niewielki ułamek innowacji wywodzi się jednak z rezultatów badań naukowych. Zdecydowana większość to efekt potrzeb praktycznych, na które wyspecjalizowani fachowcy są w stanie odpowiedzieć najlepiej. Kolejna rewolucja przemysłowa generuje powstawanie nowych zawodów i stanowisk pracy, a także powoduje zmianę kwalifikacji wymaganych przy istniejących już zawodach. Musimy pamiętać jednak, że nie technologia, ale ludzie stoją u źródła nowej ery. – Podczas konferencji, którą Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji organizuje z okazji Europejskiego Tygodnia Umiejętności Zawodowych będziemy zajmowali się i dyskutowali o rozwijaniu kompetencji młodych ludzi w taki sposób, aby byli przygotowani i otwarci na zmiany, na świat, którego jeszcze nie znamy – podkreśla dyrektor generalny dr Paweł Poszytek.

Istotną rolę w dopasowaniu kompetencji i umiejętności do oczekiwań pracodawców i wymagań nowoczesnej gospodarki pełnią staże w przedsiębiorstwach. Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji udziela dofinansowania w ramach programu Erasmus+ na tego rodzaju działania – ich wartością dodaną jest możliwość odbycia praktycznej nauki zawodu w przedsiębiorstwach w innych krajach europejskich a tym samym poprawa umiejętności posługiwania się w języku obcym i doskonalenia kompetencji miękkich. W ostatnich czterech latach w ramach Erasmus+ wyjechało na staże za granicę 100 tys. młodych Polaków. Realizacja praktyk zagranicznych pomaga w wykształceniu w pełni samodzielnego, pewnego siebie absolwenta, kreatywnego, komunikatywnego, otwartego na świat, konkurencyjnego na rynku pracy i gotowego profesjonalnie wykonywać obowiązki zawodowe, świadomego wagi i możliwości podnoszenia swoich kwalifikacji także po ukończeniu szkoły.

Jednym z kluczowych aspektów jest współpraca pomiędzy sektorami edukacji zarówno wyższej, jak i zawodowej, oraz pracodawcami. Wykształcenie i wiedza zawodowa stanowią kluczowe czynniki decydujące o przydatności i powodzeniu pracownika na rynku pracy. System edukacji ma za zadanie przygotować absolwentów, którzy będą zdolni do podjęcia pierwszej pracy zawodowej, a w ostatnich latach rola sektora kształcenia zawodowego w tym procesie wzrasta.

Świadomi pracodawcy coraz częściej włączają się w proces aktualizowania i uzupełniania wiedzy, umiejętności i kwalifikacji przyszłych pracowników, poprzez kształcenie dualne bądź organizowanie staży dla absolwentów szkół, wiedzą bowiem, że inwestowanie w kadry, w tym również najniższego szczebla, może przynieść im wymierne korzyści.

Współczesne zatrudnienie wymaga współczesnego zestawu umiejętności

Europejski Tydzień Umiejętności Zawodowych jest organizowany z inicjatywy Komisji Europejskiej od 2016 r. Jego celem jest upowszechnianie wiedzy na temat atrakcyjnej i szerokiej oferty kształcenia zawodowego oraz odbudowa prestiżu szkolnictwa zawodowego. Podczas Tygodnia Komisja Europejska organizuje wydarzenia centralne, które w tym roku odbywają się on-line w dniach 9-13 listopada w ramach Prezydencji Niemiec. Towarzyszą temu wydarzania organizowane w państwach członkowskich i współpracujących z UE. O skali tej inicjatywy świadczy liczba uczestników, która w tej edycji przekroczyła już 1,1 miliona osób w 34 krajach.

Europejski Tydzień Umiejętności Zawodowych został zainaugurowany przemówieniem Nicolasa Schmita, Europejskiego Komisarza ds. Miejsc Pracy i Praw Socjalnych, który zachęca do udziału w Europejskim Tygodniu wszystkie osoby dbające o to, by uczestnictwo w kształceniu i szkoleniach zawodowych umożliwiało młodym ludziom zdobycie umiejętności, które są niezbędne do znalezienia satysfakcjonującej pierwszej pracy. – Teraz nastał odpowiedni moment, aby Państwa głos został usłyszany. Potrzebujemy natychmiastowych działań, aby zapewnić ludziom umiejętności niezbędne do odbudowy naszej gospodarki. Dążymy do przyspieszenia procesów cyfryzacji i ekologizacji, natomiast nie osiągniemy dobrobytu gospodarczego w tych obszarach bez wykwalifikowanej siły roboczej.

Zapraszamy do udziału w Europejskim Tygodniu Umiejętności Zawodowych w listopadzie 2020, aby nadać nowy impuls kształceniu i szkoleniu zawodowemu oraz praktykom zawodowym!

Więcej informacji na stronie www.frse.org.pl

]]

Prekluzja dowodowa w kontrolach fiskusa. Eksperci: Pomysł MF dewastuje zasady postępowania i osłabi pozycję podatnika

Podatnik będzie mógł zgłaszać dowody tylko do czasu zakończenia kontroli podatkowej lub celno-skarbowej. Liczyć będzie się więc to, czy odpowiednio szybko je przedstawi.

<![CDATA[

Co więcej, zmiana może się skończyć tym, że podatnik zostanie pozbawiony prawa przedkładania nowych dowodów także przed sądem administracyjnym.

Zmianę zakłada projekt nowelizacji (datowany na 5 października) ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej i innych ustaw, w tym m.in. ordynacji podatkowej. Ministerstwo Finansów nie przekazało go jeszcze do konsultacji publicznych.

Jedna z najbardziej kontrowersyjnych propozycji dotyczy właśnie wprowadzenia tzw. prekluzji dowodowej (nowy art. 187a ordynacji podatkowej). Miałaby ona polegać na tym, że podatnik będzie musiał, już na etapie kontroli podatkowej lub kontroli celno-skarbowej, podać wszystkie fakty i dowody, jakie posiada. Jeśli nie zgłosi ich do czasu zakończenia kontroli przez urząd skarbowy lub urząd celno-skarbowy, to nie będzie mógł później ich przedłożyć ani się na nie powołać. Słowem, organ je pominie, chyba że podatnik uprawdopodobni, że nie zgłosił ich wcześniej bez swojej winy. W praktyce takie uprawdopodobnienie może nie być łatwe.

Cel i skutki

Cel jest taki, aby skrócić postępowania. Resort finansów twierdzi bowiem, że „zgłaszanie po terminie wniosków dowodowych to dziś częsta sztuczka prawnicza służąca przewlekaniu procesów”. Prekluzja, czyli obowiązek zgłoszenia wszystkich dowodów, ma więc dyscyplinować podatników.

Inaczej widzą to doradcy podatkowi. ‒ Propozycja MF dewastuje dotychczasowe zasady postępowania, czyli zasady: prawa do obrony, czynnego udziału podatnika w postępowaniu i prawdy obiektywnej – wylicza Lesław Mazur, radca prawny, doradca podatkowy, wspólnik w Thedy & Partners.

Podobnie uważa Gerard Dźwigała, radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy. ‒ Nie będzie ważne, czy podatnik miał rację, ale czy odpowiednio szybko przedstawił na to dowody – mówi ekspert.

Gdy bez kontroli

Jeżeli organy podatkowe lub celno-skarbowe od razu uruchomią postępowanie podatkowe (a więc nie będzie ono poprzedzone kontrolą podatkową lub celno-skarbową) albo będzie ono prowadzone na podstawie przepisów o unikaniu opodatkowania (art. 119g par. 1–3 lub 8), to podatnik będzie miał na przedstawienie faktów i dowodów czas do:

upływu terminu do wypowiedzenia się w sprawie zebranego materiału, upływu terminu do wniesienia odwołania. Bez wznowienia

Co to więc będzie oznaczać dla podatników? Lesław Mazur nie ma wątpliwości: wprowadzenie prekluzji na etapie kontroli podatkowych i celno-skarbowych osłabia pozycję podatników.

Podobnego zdania jest Gerard Dźwigała. ‒ Postępowanie dowodowe i ustalenia faktyczne zakończą się już na etapie kontroli (choć tylko dla podatnika). To spowoduje, że właściwe postępowania podatkowe staną się zupełną fikcją – wieszczy ekspert.

W praktyce – jak tłumaczy Lesław Mazur ‒ może zniknąć możliwość wznawiania postępowań na podstawie najbardziej popularnej dziś przesłanki, a więc gdy wyjdą na jaw nowe dowody istniejące w dniu wydania decyzji, lecz nieznane organowi. Jeśli podatnik nie przedłoży dowodu w odpowiednim czasie, to nie będzie możliwe wznowienie postępowania.

Zyska fiskus

W ocenie Gerarda Dźwigały pogłębi się również nierównowaga pomiędzy urzędem a podatnikiem. Urząd będzie bowiem mógł przeprowadzać dowody tak długo, jak będzie chciał, natomiast podatnik – tylko do pewnego, wczesnego stadium sporu.

‒ Jeśli wprowadzamy cezurę czasową dla podatników, to może warto, na zasadzie lustrzanego odbicia, wprowadzić ją również dla organów – zauważa Lesław Mazur.

Wyjaśnia, jak wygląda dzisiejsza praktyka: ‒ W wielu przypadkach organy podatkowe powołują odmienne okoliczności faktyczne na każdym etapie: kontroli, postępowania pierwszoinstancyjnego, postępowania drugoinstancyjnego, a jeszcze inne po wygraniu przez podatnika postępowania sądowego, gdy sprawa ponownie trafia pod ocenę organów. Wszystko to robią po to, aby za wszelką cenę doprowadzić do utrzymania przyjętej już na samym początku tezy o konieczności zakwestionowania danego rozliczenia – mówi ekspert.

Mali polegną

Gerard Dźwigała zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: większość podatników nie jest reprezentowanych na etapie kontroli przez profesjonalnych pełnomocników.

‒ W efekcie bardzo wielu z nich, szczególnie o mniejszej skali działania i mniejszej świadomości znaczenia aktywnego udziału w postępowaniu dowodowym, może paść ofiarą nowej regulacji. Skąd podatnik w trakcie kontroli ma wiedzieć, jakie kwestie są sporne i co wymaga jego inicjatywy dowodowej? – podkreśla ekspert.

Co w sądach?

Projekt nowelizacji m.in. ordynacji podatkowej nie przewiduje natomiast zmian w ustawie – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 2325). W praktyce jednak wprowadzenie prekluzji dowodowej do ordynacji podatkowej zrodzi problemy również na etapie postępowań sądowych. Obecne przepisy dają bowiem podatnikom możliwość składania dowodów nie tylko w trakcie kontroli czy postępowania przed organami, lecz także w sądach administracyjnych: wojewódzkich i Naczelnym Sądzie Administracyjnym.

‒ Po zmianach przeprowadzanie dowodów uzupełniających (z dokumentów) na etapie postępowania sądowoadministracyjnego może być utrudnione – przewiduje Lesław Mazur.

Co z tego – mówi ekspert ‒ że podatnik przedstawi przed sądem dowód, w świetle którego wykaże, że decyzja organu była błędna, skoro organ będzie mógł skutecznie zablokować taką inicjatywę, powołując się na prekluzję dowodową. Mimo więc, że przepisy prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi nie zostaną formalnie zmienione, to i tak możliwość ich zastosowania będzie czysto teoretyczna – uważa Lesław Mazur.

Trudno natomiast powiedzieć, czy prekluzja będzie wiązała ręce również sędziom. Zgodnie z art. 106 par. 3 p.p.s.a. sąd może z urzędu przeprowadzić dowody uzupełniające z dokumentów, jeżeli jest to niezbędne do wyjaśnienia istotnych wątpliwości.

‒ Niewątpliwie wprowadzenie do ordynacji podatkowej jednego, na pozór „małego” przepisu o prekluzji dowodowej, bez przebudowy całego systemu (w tym postępowań sądowych) grozi chaosem proceduralnym – ocenia Lesław Mazur.

Strona i oskarżyciel

Prekluzja dowodowa to instytucja znana procedurze cywilnej. Tyle że – jak tłumaczy Gerard Dźwigała ‒ w procedurze cywilnej obie strony procesu są ograniczone czasowo w zgłaszaniu dowodów, a nie tylko jedna.

‒ Relacje stron postępowania podatkowego nie odpowiadają więc stosunkom cywilnoprawnym. Są raczej podobne do relacji między oskarżeniem i obroną w procesie karnym – wskazuje ekspert.

Dlatego za nieporozumienie uważa, że wprowadzenie prekluzji do procedury, w której organ orzekający jest jednocześnie stroną (przeciwnikiem).

‒ Czy wyobrażamy sobie, że prokurator wyznaczy oskarżonemu termin, do którego może on przedstawiać dowody swojej niewinności, a potem nowe dowody, choćby najbardziej wiarygodne i dowodzące niewinności, będą już pomijane? – wskazuje Gerard Dźwigała.

Sztuczki czy prawa

Eksperci nie mają wątpliwości, że planowana zmiana nie ma na celu poprawy efektywności postępowania, a już na pewno nie dążenie do dokładnego i obiektywnego ustalenia stanu faktycznego.

‒ Chodzi tylko o ułatwienie domiaru podatku – komentuje Gerard Dźwigała.

Zwraca też uwagę na sformułowania użyte w uzasadnieniu projektu.

– „Sztuczkami” nazywa się korzystanie przez podatników z ich praw. Takie argumenty nie tylko są niemerytoryczne, lecz także de facto obraźliwe. Tak jak nie można czynić zarzutu podatnikowi, że składa odwołanie w ostatnim dniu terminu, tak nieporozumieniem albo złą wolą jest nazywanie „sztuczką” składanie w terminie wniosków dowodowych – podsumowuje Dźwigała. 

]]

Możliwe utrudnienia w dostępie do wysyłania JPK w czwartek 29 października

Ministerstwo finansów informuje o możliwości wystąpienia w czwartek utrudnień w dostępie do bezpłatnych narzędzi do generowania i wysyłania Jednolitych Plików Kontrolnych na stronie podatki.gov.pl – poinformował resort w środę na Twitterze.

<![CDATA[

“Z powodu planowanych prac serwisowych, 29 października br. mogą wystąpić utrudnienia w dostępie do bezpłatnych narzędzi do generowania i wysyłania #JPK na http://podatki.gov.pl” - napisano.

]]

Spółki komandytowe zapłacą CIT, ulga abolicyjna ograniczona. Sejm uchwalił ustawę

Sejm uchwalił w środę nowelizację ustawy wprowadzającą opodatkowanie spółek komandytowych CIT. Za głosowało 232 posłów, 215 było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.

<![CDATA[

Chodzi o nowelizację ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw.

Posłowie w środę przyjęli poprawki do nowelizacji ustawy, które zakładają m.in. wydłużenie czasu obowiązywania rozwiązań podatkowych wprowadzonych przez tzw. tarcze antykryzysowe. Chodzi między innymi o ulgi badawczo rozwojowe na walkę z COVID-19 czy darowizny przedsiębiorców dla podmiotów, na przykład szpitali, które biorą udział w walce z epidemią.

Zmiany, obok nadania spółce komandytowej statusu podatnika podatku dochodowego i rozszerzenia zakresu szacowania wartości transakcji, przewidują też m.in., że limit przychodów z bieżącego roku podatkowego uprawniających do korzystania z obniżonej 9 proc. stawki podatku CIT zostanie podniesiony z 1,2 do 2 mln euro.

Wprowadzono też limit odliczenia tzw. ulgi abolicyjnej do wysokości 1360 zł. Zdaniem MF, obecne stosowanie tzw. ulgi abolicyjnej nie realizuje polityki podatkowej, jeśli chodzi o eliminowanie podwójnego opodatkowania dochodów, a także nie zachęca do osiągania dochodów w Polsce. Ograniczenie ulgi abolicyjnej nie dotyczy dochodów osiąganych z tytułu pracy lub usług wykonywanych poza terytorium lądowym państw.

Odpowiadając na zarzuty opozycji, że nowelizacja spowoduje podwójne opodatkowanie spółek komandytowych i likwidację przedsiębiorstw, odpowiedział wiceminister finansów Jan Sarnowski, który stwierdził, że podstawowym celem tej noweli jest poprawa kondycji sektora firm małych i średnich w sytuacji spowodowanej przez pandemię.

“Firmom potrzeba trzech rzeczy, które da im ta ustawa. Po pierwsze niskich podatków, które pozwolą firmom na tworzenie finansowych poduszek bezpieczeństwa i inwestowanie gdy jest to dla nich korzystne.(...) Po drugie firmy potrzebują bezpieczeństwa, maksymalnej prostoty rozliczeń. Firmy potrzebują też równych warunków konkurencji” - powiedział.

Wiceminister podkreślił, że dzięki przegłosowanemu w środę pakietowi zmian podatkowych, czyli również dzięki ustawie o wprowadzeniu estońskiego CIT-u, w kieszeniach przedsiębiorców zostanie w przyszłym roku 7 mld zł, a na zmianach skorzysta 400 tys. firm i to tych najmniejszych.

Sarnowski powiedział, że według danych Krajowej Administracji Skarbowej, zarejestrowane w Polsce spółki komandytowe stają się coraz częściej wehikułem do wyprowadzania pieniędzy do rajów podatkowych.

“Nie dotyczy to tylko tych 3 proc. firm komandytowych, które są własnością podmiotów zagranicznych, ale również podmiotów, których właścicielami są Polacy, które poprzez transakcje z zarejestrowanymi w rajach podatkowych podmiotami, wyprowadzają środki za granicę” - podkreślił.

Wiceminister poinformował, że objęcie CIT-em spółek komandytowych rekomenduje OECD i rozwiązanie takie wprowadziło już 12 państw Unii Europejskiej.

Z kolei odpowiadając na zarzuty opozycji dotyczące ograniczenia ulgi abolicyjnej, że spowoduje podwójne opodatkowanie osób pracujących za granicą, czy opodatkowanie studentów pracujących poza Polską, Sarnowski powiedział, że zmianami dotknięte będą jedynie osoby które mieszkają w Polsce ale przez mniej niż sześć miesięcy w roku i pracują za granicą. "W efekcie podatek bardzo często nie jest płacony ani w miejscu pracy ani w miejscu zamieszkania czyli w Polsce" - stwierdził Sarnowski.

Dodał, że ulga abolicyjna bardzo często służy nieuczciwym firmom, żeby w ogóle nie płacić podatku w Polsce. "Podatków unika się poprzez transfer wypracowanego w Polsce zysku do zarejestrowanej w innym kraju spółki. Taki zysk wypłacany jest potem do polskiego właściciela jako wynagrodzenie dyrektora, który przez ulgę abolicyjną w ogóle nie płaci podatku” - wyjaśnił wiceminister.

Sarnowski zapewnił, że zmiany dotyczące ulgi abolicyjnej nie będą dotyczyć Polonii, ani 2,5 mln Polaków, którzy mieszkają w innych krajach Unii Europejskiej i na świecie. Studentów w ogóle to nie dotknie ponieważ są objęci zerowym PIT-em dla młodych. ]]