E-papierosy nawet z 25-krotnie niższą akcyzą od tradycyjnych papierosów

Od 1 października producenci płynów do e-papierosów oraz podgrzewaczy tytoniu płacą akcyzę od swoich produktów.

<![CDATA[

• Ministerstwo Finansów ustaliło stawkę akcyzy na 0,55 zł za 1 ml płynu do e-papierosów oraz około 305,39 zł za kg tytoniu w przypadku podgrzewaczy.

• Wkłady z płynami do e-papierosów są produktami opodatkowanymi najniżej spośród wszystkich na rynku. Ich producentami są międzynarodowe koncerny tytoniowe.

• Producenci wkładów z płynami do e-papierosów płacą nawet 25-krotnie niższą akcyzę niż producenci papierosów i 5-krotnie niższą niż producenci podgrzewaczy tytoniu.

• Najwyższą akcyzę płacą producenci podgrzewaczy tytoniu (1,95 zł) oraz małe i średnie polskie firmy, produkujące płyny do e-papierosów do tzw. systemów otwartych (2,31 zł).

Według raportu KANTAR dla Krajowej Izby Gospodarczej, segment e-papierosów w Polsce dzieli się na dwie części:

1. Otwarte systemy e-papierosowe – ze zbiornikiem na płyn do samodzielnego uzupełniania. Wśród producentów płynów dominują polskie małe i średnie firmy.

2. Zamknięte systemy e-papierosowe – na gotowe wkłady z płynem. Wśród producentów płynów dominują międzynarodowe koncerny tytoniowe.

Ministerstwo Finansów w 2017 roku ustaliło, że średnie dzienne zużycie płynu do e-papierosów ogółem wynosi 3 ml. Wysokość stawki akcyzowej resort określił na 0,55 zł za 1 ml płynu. Szacunki te potwierdziło badanie KANTAR na zlecenie Krajowej Izby Gospodarczej. W rezultacie uśrednione obciążenie nowym podatkiem producentów płynów do e-papierosów wynosi 1,65 zł (3 ml x 0,55 zł). Najniższy podatek płacą międzynarodowi producenci sprzedający płyny we wkładach o pojemnościach: 0,7 ml, 1,7 ml i 2 ml.

W przypadku drugiej alternatywy do papierosów na polskim rynku, czyli podgrzewaczy tytoniu, wysokość podatku płaconego przez ich producentów wyniesie około 1,95 zł na paczce takich wyrobów (ok. 6,4 g tytoniu x 305,39 zł). W Polsce sprzedają je dwa podmioty.

Największe dysproporcje w wysokości akcyzy płaconej przez producentów zachodzą między otwartymi a zamkniętymi systemami e-papierosowymi. Wynikają one z różnic technologicznych między urządzeniami, które przekładają się na różnice w średnim dziennym zużyciu płynów:

• W otwartych systemach e-papierosowych (starsza generacja e-papierosów, ze zbiornikiem na płyn) średnie dzienne zużycie płynu wynosi 4,2 ml. Ich producenci (polskie firmy z sektora MŚP) płacą tym samym średnio 2,31 zł akcyzy.

• W zamkniętych systemach e-papierosowych (nowsza generacja e-papierosów, na wkład z płynem) średnie dzienne zużycie płynu wynosi 1,1 ml. Ich producenci (międzynarodowe koncerny tytoniowe) płacą tym samym średnio 0,60 zł akcyzy.

W rezultacie e-papierosy na wkłady z płynem (zamknięte systemy e-papierosowe) są najbardziej preferencyjnie opodatkowaną kategorią spośród wszystkich na rynku. Ich producenci za wkład z płynem o pojemności 0,7 ml płacą 0,38 zł akcyzy. Międzynarodowe koncerny produkujące takie płyny płacą dziś zatem nawet 5-krotnie mniejszą akcyzę niż producenci podgrzewaczy tytoniu, prawie 6-krotnie mniejszą niż polscy producenci płynów do e-papierosów z sektora MŚP oraz blisko 25-krotnie mniejszą niż producenci tradycyjnych papierosów (średnia akcyza na paczce papierosów wynosi ponad 9 zł).

Badanie Kantar zostało przeprowadzone na zlecenie Krajowej Izby Gospodarczej metodą CAWI, na grupie ponad 400 użytkowników e-papierosów w Polsce.

]]

Inwentaryzacja w pytaniach i odpowiedziach

Spis z natury przeprowadza się w obecności osoby materialnie
odpowiedzialnej za spisywane składniki majątkowe, a w przypadku jej
nieobecności – osoby przez nią upoważnionej. W sytuacji, gdy lawinowo
rośnie liczba zakażeń, warto zadbać o odpowiednie upoważnienia. Jeśli
jednak w spisie z natury z ważnych przyczyn nie może uczestniczyć osoba
materialnie odpowiedzialna i nie upoważniła do tej czynności innej
osoby, spis powinien być przeprowadzony przez co najmniej trzyosobową
komisję.

<![CDATA[ O czym pamiętać przed przystąpieniem do spisu

Przed przystąpieniem do spisywania należy sprawdzić, czy kierownik inwentaryzowanej placówki sporządził i przekazał do komórki księgowości wszystkie niezbędne dowody księgowe, które mają wpływ na stan księgowy składników majątku objętego inwentaryzacją. Wszystkie potrzebne materiały i dokumenty powinny być wcześniej zakupione lub wydrukowane w odpowiedniej ilości. Ułatwieniem będzie wyposażenie pól spisowych w urządzenia pomiarowe. Rozpoczęcie spisu z natury zazwyczaj poprzedza wydanie zespołom spisowym odpowiedniej liczby opieczętowanych i ponumerowanych arkuszy spisowych, materiałów biurowych i pomocy technicznych (np. kalkulatorów, taśm mierniczych, wag).

W tym roku z uwagi na pandemię istnieje ryzyko zachorowania podczas przeprowadzania spisu z natury. Dlatego trzeba też dopilnować, aby były zachowane podstawowe zasady ostrożności i zachowany odpowiedni dystans – członkowie zespołu spisowego powinni więc mieć zapewnione i wydane maseczki, przyłbice, rękawiczki, środki dezynfekcji. Przy czym termin rozpoczęcia spisu warto przełożyć, jeśli na terenie jednostki były przypadki koronawirusa.

Trzeba też pamiętać o informatycznym wspomaganiu inwentaryzacji i obecnie ze względu na zagrożenie zarażeniem warto je zastosować. Stanowisko KSR wskazuje, że takie wspomaganie może polegać m.in. na elektronicznym wypełnianiu przez zespoły spisowe dokumentacji inwentaryzacyjnej (przede wszystkim arkuszy spisowych), a także korzystaniu ze specjalistycznego oprogramowania przeznaczonego do przeprowadzania spisu z natury lub podobnej funkcji w systemach księgowych (w szczególności zapewniającego bieżące wykazywanie wyników spisu oraz tworzenie dokumentacji spisowej, w tym ustalanie różnic inwentaryzacyjnych). Spis może usprawnić użycie mobilnych urządzeń, np. skanerów, ale pod warunkiem uprzedniego oznaczenia składników zapasów odpowiednimi kodami identyfikującymi. Generalnie inwentaryzację drogą spisu z natury w całości wspomaganą informatycznie przeprowadza się z zachowaniem zasad dla spisu.

Wtedy przed przystąpieniem do niego niezbędne jest uzgodnienie danych zapisanych w skanerach z centralną bazą danych (bieżącą ewidencją księgową) i autoryzacja członków zespołu spisowego, aby umożliwić im korzystanie ze skanerów. Uzgodnienie dotyczy symboli (indeksów) składników, np. zapasów, jednostek miary i ewentualnie opisu ich cech oraz lokalizacji, jeżeli są one weryfikowane podczas spisu. Zespół spisowy skanuje kody i weryfikuje odczytane przez skaner szczegółowe informacje o spisywanym składniku, np. jego cechy zewnętrzne, termin przydatności, umiejscowienie w magazynie. Stany i kody (oznaczenia) identyfikujące składniki zapasów są automatycznie zapisywane w pamięci skanerów, przy czym zespół spisowy nie ma możliwości modyfikowania tych zapisów.

Czy pandemia COVID-19 może być uzasadnieniem do przeprowadzenia inwentaryzacji w drodze weryfikacji zamiast w formie spisu z natury?

Odpowiedzi na to pytanie udzieliło MF na swojej stronie internetowej. Przypomniało, że podstawowym celem inwentaryzacji jest ustalenie rzeczywistego stanu aktywów i pasywów, porównanie z zapisami w księgach rachunkowych, zidentyfikowanie różnic inwentaryzacyjnych, przyczyn ich powstania i ich odpowiednie rozliczenie w księgach rachunkowych, a także rozliczenie osób odpowiedzialnych z powierzonego im mienia oraz ocena przydatności inwentaryzowanych składników majątku. MF wskazało także, że systematyczna kontrola zgodności danych za pomocą inwentaryzacji jest prowadzona w celu zapewnienia realności i wiarygodności informacji o aktywach i pasywach ujmowanych w księgach rachunkowych i wykazywanych w sprawozdaniu finansowym jednostki. Przypomniało też, że ustawa o rachunkowości wskazuje w art. 26 ust. 1, aby jednostki przeprowadzały inwentaryzację aktywów i pasywów na ostatni dzień każdego roku obrotowego.

Ustawa ta zawiera równocześnie w zakresie inwentaryzacji pewne uproszczenia wskazane w art. 26 ust. 3. Termin i częstotliwość inwentaryzacji na ostatni dzień roku obrotowego uznaje się za dotrzymane, jeżeli inwentaryzację wymienionych w tym przepisie składników majątku przeprowadzono odpowiednio: raz w roku, w ciągu 2 lub w ciągu 4 lat. Oznacza to, że inwentaryzacja może być rozłożona na przestrzeni poszczególnych lat (tzw. inwentaryzacja ciągła) oraz, że w wyznaczonym okresie (np. na przestrzeni 4 lat) powinny zostać zinwentaryzowane składniki majątku jednostki. Inwentaryzację przeprowadza się z wykorzystaniem jednej z trzech metod, tj. w drodze: spisu z natury, otrzymania od banków i uzyskania od kontrahentów potwierdzeń lub też porównania danych zarejestrowanych w księgach z odpowiednimi dokumentami i weryfikacji wartości tych składników (metoda weryfikacji).

MF stwierdziło też, że wskazana w zapytaniu forma inwentaryzacji w drodze spisu z natury dotyczy aktywów pieniężnych (z wyjątkiem zgromadzonych na rachunkach bankowych), papierów wartościowych w postaci materialnej, rzeczowych składników aktywów obrotowych, środków trwałych oraz nieruchomości zaliczonych do inwestycji, a także maszyn i urządzeń wchodzących w skład środków trwałych w budowie (art. 26 ust.1 pkt 1 u.r.). Natomiast inwentaryzacja w drodze weryfikacji dotyczy środków trwałych, do których dostęp jest znacznie utrudniony, gruntów oraz praw zakwalifikowanych do nieruchomości, należności spornych i wątpliwych, a w bankach również należności zagrożonych, należności i zobowiązań wobec osób nieprowadzących ksiąg rachunkowych, z tytułów publicznoprawnych, a także aktywów i pasywów, jeżeli przeprowadzenie ich spisu z natury lub uzgodnienie z przyczyn uzasadnionych nie było możliwe (art. 26 ust. 1 pkt 3 u.r.).

TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁOŚĆ PRZECZYTASZ TUTAJ >>>>>>

]]

Medyk w domu z dzieckiem nie dostanie zasiłku

Dodatkowe świadczenie opiekuńcze nie przysługuje osobom zaangażowanym w zwalczanie pandemii. W teorii ich dzieciom trzeba zorganizować opiekę w szkołach. W praktyce ci rodzice mogą zostać i bez pomocy, i bez zasiłku.

<![CDATA[

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy został wprowadzony jako świadczenie szczególne ustawą z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz.U. z 2020 r. poz. 374 ze zm.). W czasie epidemii miał on umożliwić rodzicom sprawowanie osobistej opieki nad dziećmi. Co istotne, nie wliczał się do limitu 60 dni zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym przyznawanego na zasadach ogólnych. Jego wypłata była możliwa z przerwami do 20 września.

Znaczący wzrost zakażeń wymusił jednak wprowadzenie przez rząd kolejnych obostrzeń, w tym przejście wszystkich uczniów (co do zasady) na nauczanie zdalne. W konsekwencji m.in. rodzicom dzieci do lat ośmiu od 9 listopada przysługuje dodatkowe świadczenie. Okazuje się jednak, że nie wszystkim.

Nie dla medyków

Zasiłek nie należy się osobom zatrudnionym w podmiotach wykonujących działalność leczniczą oraz realizujących zadania publiczne w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 – potwierdza Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS.

Na mocy rozporządzenia ministra edukacji i nauki z 5 listopada 2020 r. w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 (Dz.U. poz. 1960) szkoła musi bowiem zorganizować opiekę dzieciom osób, które znalazły się na pierwszej linii walki z koronawirusem.

– Zakładamy, że te regulacje będą stosowane i szkoły zapewnią opiekę tym dzieciom. W takim przypadku dodatkowy zasiłek opiekuńczy rodzicom nie będzie przysługiwał – mówi Paweł Żebrowski. Jak zaznacza, na jego wypłatę nie będą też mogły liczyć osoby, które same zdecydują, że nie chcą posłać dziecka do świetlicy, chociaż formalnie mają taką możliwość.

Z tych względów rozszerzony został wzór oświadczenia potrzebnego do uzyskania dodatkowego zasiłku opiekuńczego. Każda wnioskująca o nie osoba musi wskazać, czy jest zatrudniona w placówce medycznej lub realizuje zadania w związku ze zwalczaniem COVID-19. Paweł Żebrowski zwraca przy tym uwagę, że oświadczenie opiera się na zasadzie zaufania do obywatela. Nie oznacza to jednak, że ZUS nie może sprawdzić, czy dane tam zawarte są prawdziwe.

– W razie wątpliwości wszczynane jest postępowanie wyjaśniające. Zakład zawsze może zwrócić się do placówki lub płatnika składek z prośbą o potwierdzenie zawartych w oświadczeniu informacji – przypomina.

Niedźwiedzia przysługa

Okazuje się jednak, że wielu rodziców zostało zaskoczonych taką interpretacją ZUS. Niektórzy zostali z dziećmi w domu, bo byli pewni, że skoro szkoła jest zamknięta, to zasiłek im się należy. Lekarze zwracają też uwagę, że nie wszystkie szkoły wywiązują się z obowiązku zapewnienia opieki ich dzieciom.

– Sprawa nie jest oczywista. Dodatkowy zasiłek (jak i zasiłek opiekuńczy na zasadach ogólnych) przysługuje bowiem wtedy, kiedy rodzic musi zająć się dzieckiem. Więc jeżeli jego pociecha pójdzie do świetlicy, to nie należy się mu to świadczenie. Jeżeli jednak dziecko, decyzją rodzica, zostanie w domu (chociaż ma możliwość skorzystania z opieki w szkole), sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna – mówi dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji UW.

Wskazuje, że kluczowe jest pojęcie zamknięcia szkoły, które uprawnia do wypłaty świadczenia z tytułu opieki. Nie jest ono bowiem zdefiniowane w prawie oświatowym. Mowa jest o nim jedynie w przepisach dotyczących świadczeń. A zatem to na gruncie ubezpieczeń trzeba nadać znaczenie temu pojęciu.

– Uważam, że ograniczenie funkcjonowania placówki tylko do świetlicy nie powinno być utożsamiane z otwarciem szkoły. Dlatego możliwość posłania do świetlicy dziecka nie powinna wpływać na prawo do zasiłku. Jedynie faktyczne skorzystanie z tej możliwości może pozbawić świadczenia – ocenia dr Lasocki.

Podkreśla, że nie słyszał o obowiązku szkolnym posyłania dzieci do świetlicy. Tym bardziej że nauczanie odbywa się zdalnie, ale nie w takich miejscach.

– Miało to być ułatwienie dla osób, które walczą z epidemią. Niestety okazało się niedźwiedzią przysługą – wskazuje.

Jeszcze bardziej stanowczo wypowiada się mec. Karolina Podsiadły-Gęsikowska, adwokat z kancelarii adwokacko-radcowskiej Podsiadły-Gęsikowska, Powierża.

– Uważam, że obecnie nie ma podstawy prawnej do wykluczenia medyków z dodatkowego zasiłku opiekuńczego, jeśli spełniają przesłanki do jego otrzymania. Należą do nich zamknięcie placówki, do której uczęszcza dziecko, choroba niani lub dziennego opiekuna oraz sytuacje, kiedy placówka jest otwarta, ale nie ma możliwości zapewnienia opieki z powodu ograniczonego funkcjonowania – wskazuje. Jak przekonuje, obecnie nie ma wątpliwości, że szkoły zostały zamknięte.

Ekspertka zwraca jednocześnie uwagę, że zasiłek przyznawany jest w trybie i na zasadach określonych w ustawie o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 870). Określa ona w art. 34 jeden wyjątek, kiedy świadczenie nie przysługuje. Chodzi o sytuację, gdy poza ubezpieczonym są inni członkowie rodziny, pozostający we wspólnym gospodarstwie, mogący zapewnić opiekę dziecku. Dlatego, w jej ocenie, fakt, iż medycy otrzymali możliwość powierzenia opieki nad dzieckiem szkole, nie powinien oznaczać, że jeśli z tego prawa nie skorzystają, to nie będą mogli skorzystać z zasiłku.

Doktor Lasocki sugeruje rodzicom, którzy w takiej sytuacji otrzymają decyzję odmawiającą prawa do zasiłku, skorzystanie z drogi sądowej.

]]

Fiskus chce przyspieszyć egzekucję należności

Urzędy skarbowe szybciej ściągną długi z nieruchomości i z majątku wspólnego małżonków. Będą też mogły egzekwować długi nie tylko z pensji, ale też z wynagrodzenia chorobowego.

<![CDATA[

Tak wynika z założeń do projektu nowelizacji ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Znalazły się one w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów (nr UD143). Projekt nowelizacji ma być przyjęty przez rząd w I kw. 2021 r. Wtedy też zostałby skierowany do Sejmu.

Ale to niejedyne propozycje zmian w egzekucji podatków. Jest ich więcej, bo jak mówi w dzisiejszym wywiadzie dla DGP Arkadiusz Jedynak, dyrektor departamentu poboru podatków w Ministerstwie Finansów, obecny system się nie sprawdza. Kuleje zarówno sama organizacja, jak i przepisy, na podstawie których działają urzędnicy. Ustawa o postępowaniu egzekucyjnym w administracji obowiązuje bowiem od 1967 r. i nie przystaje już do obecnych realiów.

Z danych resortu wynika, że w 2019 r. urzędy skarbowe wystawiły ponad 12,1 mln tytułów wykonawczych, z czego załatwiły ok. 5 mln. Wyegzekwowały od dłużników podatkowych prawie 6,2 mld zł. Danych za 2020 r. jeszcze nie ma.

Chorobowe i macierzyński

Z opublikowanych założeń wynika, że fiskus mógłby prowadzić egzekucję z wynagrodzenia chorobowego wypłacanego przez pracodawcę w czasie zatrudnienia, a także w okresie 12 miesięcy od dnia rozwiązania lub wygaśnięcia stosunku pracy. Urząd nie będzie mógł zająć chorobowego jedynie wtedy, gdy będzie to wyłączne źródło dochodu dla osoby będącej dłużnikiem podatkowym.

Już dziś urząd skarbowy może zająć m.in. pensję takiego dłużnika, wejść na jego konto bankowe, egzekwować dług z ruchomości i nieruchomości.

Majątek małżonków

Kolejna nowość ma dotyczyć małżonków, których łączy wspólność majątkowa. Zasadniczo gdy jeden z małżonków zalega z podatkiem, urząd może już dziś prowadzić egzekucję z majątku osobistego tego małżonka oraz z majątku wspólnego.

Co więc się zmieni? Jak mówi w dzisiejszym wywiadzie dyrektor Arkadiusz Jedynak z MF, zmiany mają na celu uzyskanie podstawy do wyszukiwania informacji o majątku wspólnym małżonków i o ustroju małżeńskim.

Z opublikowanych już założeń faktycznie wynika, że urzędnicy będą mogli pozyskać dane małżonka podatnika, informacje o składnikach majątku wspólnego i o ustroju małżeńskim. Dane współmałżonka mają być też podawane w dokumentach stanowiących podstawę do zajęcia majątku.

– Wydaje się więc, że urząd będzie mógł uzyskać więcej informacji o stanie majątku wspólnego podlegającego egzekucji – mówi Jarosław Józefowski, radca prawny w Enodo Advisors.

Podobne zmiany mają dotyczyć egzekucji majątku obciążonego zastawem skarbowym i przymusową hipoteką, gdy własność przeszła na inny podmiot.

Z nieruchomości

Ministerstwo chce też uprościć egzekucję z nieruchomości. Zasadniczo polega ona na tym, że fiskus zajmuje nieruchomość, szacuje jej wartość i może ją sprzedać, a uzyskane w ten sposób pieniądze idą na spłatę zaległości podatkowej.

Na czym ma polegać uproszczenie? Z założeń wynika, że zmieniony ma zostać sposób publikowania obwieszczenia o licytacji nieruchomości, jej opis i szacowanie.

Obecnie – jak tłumaczy Jarosław Józefowski – urząd skarbowy musi wywiesić obwieszczenie o licytacji nieruchomości w swojej siedzibie oraz w urzędzie gminy lub miasta na co najmniej 30 dni przed jej terminem. Musi też opublikować ogłoszenie w prasie, jeżeli wartość nieruchomości przekracza 83 600 zł.

Z założeń nie wynika wprost, co ma się zmienić w tej procedurze. – Można jednak domniemywać, że po zmianach obwieszczenie byłoby zamieszczane w Biuletynie Informacji Publicznej lub skróci się czas między jego publikacją a licytacją nieruchomości – przypuszcza Jarosław Józefowski.

Podobnie spodziewa się Gerard Dźwigała, radca prawny i partner w Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy. – Sprawna egzekucja z nieruchomości może oznaczać zamiar przyspieszenia procedur, co zwykle nie służy uzyskaniu najlepszej możliwej ceny. W efekcie słabiej chroniony jest interes dłużnika, bo może on ponieść istotną stratę, gdy wierzyciel (tu Skarb Państwa) nie jest zainteresowany uzyskaniem jak najwyższej ceny, a jedynie takiej, która pozwoli zaspokoić dług – mówi ekspert.

Z założeń wynika, że zmienić miałby się również katalog osób, które nie mogą uczestniczyć w licytacji.

Z ruchomości

Natomiast w obwieszczeniu o licytacji ruchomości i protokole postępowania przetargowego nie podawano by już adresu zobowiązanego (dłużnika). Ma to na celu dostosowanie przepisów do zmienionej ustawy o ochronie danych osobowych.

Niezależnie od opublikowanych założeń zmiany w egzekucji przewiduje też projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej. Wynika z niego, że fiskus będzie mógł tymczasowo, na 36 godzin, zajmować ruchomości (np. samochody, urządzenia). Pisaliśmy o tym w artykule „Fiskus chce szybciej zajmować majątek” (DGP nr 216/2020).

Automatyczny dostęp

Ministerstwo Finansów zmierza również do tego, aby podmioty uprawnione (służby państwowe, wierzyciel, organy egzekucyjne, biura informacji gospodarczej) mogły automatycznie uzyskiwać dane z Rejestru Należności Publicznoprawnych, czyli z wykazu, do którego trafiają dane o dłużnikach Skarbu Państwa zalegających na co najmniej 5 tys. zł.

– Obecnie wierzyciel (np. Skarb Państwa reprezentowany przez naczelnika urzędu skarbowego), chcąc uzyskać dane dłużnika, musi złożyć wniosek o przyznanie dostępu do Rejestru Należności Publicznoprawnych – wyjaśnia Jarosław Józefowski. Dodaje, że taki wniosek składa się za pomocą Portalu Usług Elektronicznych Ministerstwa Finansów.

Po zmianach urząd skarbowy mógłby otrzymać dostęp do danych automatycznie.

Organ egzekucyjny mógłby też automatycznie weryfikować dane zawarte w tytule wykonawczym, porównując je z informacjami z Krajowego Rejestru Sądowego.

Żeby było szybciej

Zmiany idą również w tym kierunku, aby przy egzekucji z rachunku bankowego bank nie mógł przetrzymywać zajętych pieniędzy, tylko od razu przelewał je organowi egzekucyjnemu.

Uregulowana ma być też sytuacja, gdy zaległą daninę pobierają dwa organy egzekucyjne jednocześnie.

W specjalnym rozporządzeniu mają zostać dookreślone zasady współpracy organów egzekucyjnych i tzw. instytucji łącznikowych (odpowiadają one na wnioski o informacje i pomoc zarówno od innych instytucji, jak i od obywateli) w zakresie dochodzenia należności państw członkowskich lub państw trzecich.

Kolejna nowość ma dotyczyć m.in. poboru zaległego VAT rozliczanego w procedurach szczególnych. Z założeń wynika, że urzędnicy będą mogli egzekwować daninę na podstawie dokumentów złożonych za granicą (np. deklaracji podatkowej złożonej w Niemczech).

Co więcej, przed wszczęciem postępowania organ nie będzie już doręczać zobowiązanemu upomnienia, jeśli zobowiązany mieszka lub ma siedzibę za granicą. Tak samo nie będzie musiał wręczać mu postanowienia o umorzeniu postępowania.

Lepiej przelewem

Natomiast dłużnicy, którzy spłaciliby zobowiązanie wobec fiskusa w formie bezgotówkowej, płaciliby niższą opłatę egzekucyjną. Wyniosłaby ona odpowiednio 10 i 5 proc. wyegzekwowanych lub uzyskanych środków pieniężnych. Przy spłacie w formie gotówkowej byłoby to 11 i 6 proc.

Doprecyzowane mają być również przepisy regulujące górną wysokość opłaty egzekucyjnej, czyli odpowiednio 40 tys. zł i 20 tys. zł – w zależności od sposobu dokonania wpłaty.

– Ta propozycja również wpisuje się w trend zachęcania lub wręcz zobowiązywania podatników do rezygnacji z płatności gotówkowych – komentuje Jarosław Józefowski. Zwraca jednak uwagę, że bonifikata dla dłużnika nie byłaby zbyt wielka.

Zmiany organizacyjne

Częściowo nieaktualny stał się projekt REALITY, o którego założeniach pisaliśmy w artykule „Fiskus szykuje reformę poboru zaległości podatkowych” (DGP nr 55/2020).

Nadal natomiast brany jest pod uwagę pomysł docelowego utworzenia wojewódzkich urzędów egzekucji administracyjnej.

Zanim to nastąpi, MF chce już od 1 stycznia 2021 r. zmienić strukturę organów egzekucyjnych tak, aby poborem zaległych danin publicznoprawnych zajmowały się wyłącznie terenowe urzędy skarbowe. Nie potrzeba do tego nowelizacji ustawy, wystarczy rozporządzenie. Mówi o tym dyrektor Arkadiusz Jedynak w dzisiejszym wywiadzie.

Zdaniem Małgorzaty Sękul, doradcy podatkowego i menedżera w EY, mnogość projektów dotyczących zmian w egzekucji dowodzi, że dostrzeżono istotny problem – niewydolność obecnego modelu, w ramach którego istotna część zaległości pozostaje nieściągalna.

Podobnie uważa Michał Roszkowski, radca prawny, doradca podatkowy i partner w Accreo. Podkreśla, że od wielu lat skuteczność egzekucji zobowiązań podatkowych jest dość niska. Czy zostanie usprawniona? – Wiele będzie zależało od praktyki i sposobu korzystania z nowych instrumentów – mówi ekspert.

]]

Split payment zyskuje na popularności

Po ponad dwóch latach funkcjonowania mechanizmu podzielonej płatności prawie połowa równowartości podatku od towarów i usług wpłacanego sprzedawcom przez ich kontrahentów trafia na rachunek VAT.

<![CDATA[

Widać to w danych Ministerstwa Finansów przesłanych na prośbę DGP. Dotyczą one mechanizmu podzielnej płatności, który polega na tym, że kwota netto wpływa na rachunek rozliczeniowy sprzedawcy, a równowartość podatku zostaje przelana na jego specjalny rachunek VAT.

Według księgowych i doradców podatkowych taka duża popularność tego rozwiązania to głównie efekt wysokich sankcji za niestosowanie obowiązkowego split paymentu i niejednoznacznych przepisów. W przypadku dobrowolnego zastosowania mechanizmu podzielonej płatności (MPP) nie bez znaczenia jest natomiast m.in. możliwość uniknięcia solidarnej odpowiedzialności za niezapłacony przez sprzedawcę VAT.

Najpierw dobrowolny

Kiedy split payment został wprowadzony do polskich przepisów (1 lipca 2018 r.), początkowo był mechanizmem dobrowolnym. Wówczas przez pół roku (tj. do końca 2018 r.) na rachunki VAT sprzedawców trafiała niespełna jedna dziesiąta całej kwoty podatku wpłacanego przez kontrahentów. Dopiero od 1 listopada 2019 r. mechanizm stał się obowiązkowy, ale tylko dla płatności za towary i usługi wymienione w nowym załączniku nr 15 do ustawy o VAT (np. urządzenia elektryczne, węgiel) i gdy kwota brutto faktury przekraczała 15 tys. zł.

Wtedy też został poszerzony katalog należności publicznoprawnych regulowanych z rachunku VAT. Pierwotnie można było z niego opłacać jedynie zobowiązania wobec fiskusa z tytułu podatku od towarów i usług, obecnie również m.in. podatki dochodowe, akcyzę, zależności celne i składki ZUS. W związku tym w 2019 r. już około jedna czwarta kwoty podatku wpłacanego na rachunek sprzedawców trafiała na rachunek VAT.

W 2020 r. podzielona płatność zyskała jeszcze bardziej na popularności. Z danych wynika, że połowa wpłacanego przez kontrahentów podatku trafia na specjalny rachunek. Warto przypomnieć, że w połowie br. – i to z mocą wsteczną od 1 stycznia 2020 r. – weszły przepisy, zgodnie z którymi podatnik, który skorzysta z mechanizmu podzielonej płatności, nie musi sprawdzać, czy numer rachunku kontrahenta znajduje się w wykazie podatników VAT (białej liście). Dzięki temu jego koszty podatkowe nie są zagrożone.

Wysokie kary

– Przedsiębiorcy korzystają z mechanizmu podzielonej płatności głównie w obawie przed karami i sankcjami, a nie dlatego, że traktują to jako poszukiwane narzędzie zwiększające stabilność i bezpieczeństwo obrotu – uważa Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton.

Potwierdza to Agnieszka Górecka, główna księgowa PGA Accounting. Przypomina, że za brak zapłaty w split paymencie, gdy jest to obowiązkowe, grożą:

30-proc. dodatkowe zobowiązanie w VAT. Może je ustalić organ, gdy sprzedawca wystawi fakturę bez oznaczenia „mechanizm podzielonej płatności” lub gdy nabywca nie zapłaci w podzielonej płatności mimo takiego obowiązku (sankcja ta obowiązuje od 1 listopada 2019 r.); grzywna dla nabywcy, jeśli zapłaci dostawcy z pominięciem MPP (maksymalnie może ona wynieść 21,6 mln zł); brak możliwości zaliczenia wydatku do kosztów uzyskania przychodu w tej części, w jakiej przekroczyła ona 15 tys. zł i została uregulowana z pominięciem MPP (od 1 stycznia 2020 r.). Transakcje na wyrost

Ale to niejedyny powód. Małgorzata Samborska przypomina, że niektórzy przedsiębiorcy decydowali się na szersze stosowanie oznaczenia MPP (nawet do wszystkich transakcji) ze względu na nieprecyzyjne przepisy.

– Prościej było im wpisać na fakturze oznaczenie MPP niż prowadzić czasochłonną weryfikację, czy faktycznie mają do czynienia z transakcją z załącznika nr 15 – twierdzi ekspertka.

Dodaje, że takie podejście upowszechniło się jeszcze po komunikatach resortu finansów, że dodanie na fakturze adnotacji „mechanizm podzielonej płatności” również przy braku takiego obowiązku nie wiąże się z negatywnymi konsekwencjami.

Obecnie jednak taka praktyka na nic się nie zda. Od 1 października weszły bowiem w życie przepisy dotyczące nowego JPK. Wymagają one oznaczenia transakcji, która jest objęta obowiązkowym split paymentem. Przedsiębiorcy muszą więc wiedzieć, których transakcji on dotyczy. Każdy błąd w nowym JPK może się wiązać z karą 500 zł. Według Małgorzaty Samborskiej nie wpłynie to jednak na zmniejszone zainteresowanie mechanizmem.

Działa też marchewka

Ekspertka podkreśla, że w tym przepadku działają również zachęty do stosowania MPP, które wprowadził rząd. Dzięki zastosowaniu split paymentu przedsiębiorca nie musi się bowiem martwić tym, czy rachunek kontrahenta jest na białej liście. Fiskus nie zakwestionuje więc kosztów uzyskania przychodów.

Agnieszka Górecka przypomina z kolei, że nabywcy, którzy płacą w podzielonej płatności za towary i usługi z załącznika nr 15 do ustawy o VAT, których wartość nie przekracza 15 tys. zł, nie odpowiadają solidarnie ze sprzedawcą za nierozliczony przez niego VAT.

– Korzystanie z mechanizmu podzielonej płatności jest więc sposobem na ograniczenie tego ryzyka – podkreśla Małgorzata Samborska. Wskazuje jednak, że podzielona płatność blokuje pieniądze na rachunkach VAT i ogranicza płynność firm, co jest szczególnie uciążliwe w dobie koronawirusa. Przypomina, że w związku z tym wielu przedsiębiorców apelowało o zawieszenie tego obowiązku.

]]

Nowy JPK_VAT trzeba wysłać do 25 listopada. Jedni wypełnią go w całości, inni tylko w części

Do 25 listopada 2020 r. vatowcy muszą po raz pierwszy wysłać plik JPK_VAT na nowych zasadach. Od tego, czy rozliczają VAT kwartalnie czy miesięcznie zależy, którą wersję pliku wybiorą i czy wypełnią go w dwóch, czy tylko w jednej części.

<![CDATA[

Do 25. dnia każdego miesiąca należy wysłać JPK_VAT z danymi za ubiegły miesiąc. Od 1 października obowiązuje nowa wersja dokumentu elektronicznego JPK_V7, co oznacza, że do 25 listopada należy po raz pierwszy wysłać JPK na nowych zasadach (z danymi na październik). Obowiązek dotyczy wszystkich czynnych podatników VAT, bez względu na skalę prowadzonej przez nich działalności, tj. firm mikro, małych, średnich i dużych. Za niezłożenie JPK w terminie grozi grzywna.

Realizacja tego obowiązku będzie jednak wyglądała różnie w zależności od tego, czy podatnik rozlicza VAT miesięcznie, czy kwartalnie. Nowy JPK, w przeciwieństwie do wcześniejszych wzorów dokumentu, składa się bowiem z dwóch części: deklaracyjnej i ewidencyjnej. Nowością są też dwie wersje pliku: JPK_V7M i JPK_V7K.

Zobacz też: Jak przygotować się do zmian 2021

JPK_V7M i JPK_V7K

Firmy rozliczające VAT raz na miesiąc powinny do 25 listopada wysłać dokument w wersji JPK_V7M. Tego typu plik zawsze wypełnia się w dwóch częściach, tj. ewidencyjnej i deklaracyjnej.

Inaczej wygląda sytuacja podatników rozliczających VAT kwartalnie. Powinni wybrać nie JPK_V7M, a JPK_V7K. W tej wersji co miesiąc wypełnia się tylko część ewidencyjną, część deklaracyjną należy zaś uzupełnić raz na kwartał. Do 25 listopada należy więc złożyć JPK_V7K z danymi za październik, wypełniony tylko w części ewidencyjnej. Podobnie będzie w grudniu, gdy podatnicy będą raportować transakcje dokonane w listopadzie. Dopiero w styczniu 2021 firmy rozliczające się kwartalnie złożą JPK_V7K wypełniony w obu częściach: w części ewidencyjnej wskażą dane za grudzień, zaś w części deklaracyjnej za październik, listopad i grudzień.

Struktura nowego JPK_VAT

Inne obowiązki dla firm rozliczających VAT miesięcznie i kwartalnie wynikają z tego, że JPK_V7 łączy ze sobą struktury dwóch znanych już przedsiębiorcom elektronicznych dokumentów: dotychczas wysyłanych plików JPK zawierających dane z ewidencji VAT (część ewidencyjna) oraz deklaracji VAT-7/VAT-7K (część deklaracyjna). Dane z ewidencji należało (i nadal należy) raportować raz na miesiąc, deklaracje składa się zaś raz na miesiąc lub raz na kwartał.

Połączenie JPK i deklaracji oznacza, że nie trzeba już składać osobnych deklaracji VAT-7 lub VAT-7K wraz z załącznikami. Nadal obowiązują natomiast inne deklaracje, np. VAT-12, VAT-8, VAT-10 czy VAT-14. Pamiętajmy też, że nowy JPK_VAT to nie tylko połączenie dwóch już istniejących dokumentów, ale również nowe obowiązki: w pliku trzeba oznaczyć specjalnymi kodami niektóre grup towarów i usług (GTU), rodzaje transakcji oraz dowody sprzedaży i nabycia.

Warto przypomnieć, że jeśli 25. dzień miesiąca wypada w sobotę lub dzień ustawowo wolny od pracy, termin na złożenie JPK_VAT wydłuża się do pierwszego dnia roboczego przypadającego po tych dniach. Z dobrodziejstwa tego przepisu firmy będą mogły skorzystać już w przyszłym miesiącu – ze względu na Boże Narodzenie i weekend, termin na złożenie pliku z danymi za listopad upłynie dopiero 28 grudnia.

Zobacz też: Komplet Nowy JPK_VAT + 2 ebooki

]]

Chcesz zasiłek na dziecko dołącz potwierdzenie ubezpieczenia chorobowego

Od poniedziałku 9 listopada rodzice mogą ponownie wnioskować o dodatkowy zasiłek opiekuńczy na dziecko. Osoby prowadzące działalność gospodarcza składają wniosek bezpośrednio do ZUS, wszystkie inne osoby poprzez swojego pracodawcę.

<![CDATA[

Pracodawca przed wysłaniem dokumentów do ZUS musi dodać do nich załącznik Z-3, który potwierdza, że od pensji pracownika jest płacona składka na ubezpieczenie chorobowe. Osoby samozatrudnione, które wnioski składają bezpośrednio do ZUS dołączają do nich Z-3b bądź ZAS-53. Załącznika wymaga także wniosek od osoby, której umowa o pracę wygasła lub została wypowiedziana. Brak załącznika powoduje brak wypłaty.

- Nadal naszym największym problemem jest niekompletność wniosków przysyłanych przez firmy zatrudniające do 20 pracowników – mówi Iwona Kowalska-Matis regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku. – To są te firmy, w których zasiłki wypłaca ZUS - dodaje.

Wiele wniosków o opiekę nad dzieckiem jest niepoprawnie wypełnionych lub nie ma załączników od pracodawcy (Z-3 lub Z-3a) potwierdzających, że pracownik podlega ubezpieczeniu chorobowemu. To powoduję, że ZUS musi kontaktować się z wnioskodawcą (w przypadku samozatrudnionych) lub pracodawcą, jeżeli ktoś ma podpisaną umowę o pracę lub umowę zlecenia i prosić o korektę.

Co ważne rodzic nabywa prawo do zasiłku opiekuńczego bez okresu wyczekiwania, jeśli jest objęty ubezpieczeniem chorobowym (np. z umowy o pracę, umowy zlecenia, działalności gospodarczej). Oświadczenie o sprawowaniu opieki należy złożyć u swojego płatnika składek, na przykład pracodawcy czy zleceniodawcy. Oświadczenie to jest jednocześnie wnioskiem o dodatkowy zasiłek opiekuńczy. Osoby prowadzące działalność pozarolniczą składają oświadczenie w ZUS, można to zrobić drogą elektroniczną przez Platformę Usług Elektronicznych. Dodatkowego zasiłku opiekuńczego nie wlicza się do limitu 60 dni zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym przyznawanego na tzw. ogólnych zasadach.

Rzeczniczka przypomina, że zasiłek nie przysługuje, jeśli drugi z rodziców dziecka może zapewnić dziecku opiekę (np. jest bezrobotny, korzysta z urlopu rodzicielskiego czy urlopu wychowawczego). Zasiłku nie otrzymają również rodzice, którzy pomimo otwarcia placówki podejmą decyzję o pozostawieniu dziecka w domu.

]]

Sposób ustalania wartości zamówienia na zarządzanie PPK

Jednostka sektora finansów publicznych chce zawrzeć na rok umowę o zarządzanie pracowniczymi planami kapitałowymi w styczniu 2021 r. Czy wartość tego zamówienia, od której będzie zależeć obowiązek stosowania nowego prawa zamówień publicznych, powinny stanowić prognozowane wpłaty do programu?

<![CDATA[

Nie. Wartość zamówienia będzie stanowić – ustalone z należytą starannością – wynagrodzenie podmiotu zarządzającego PPK. Nie należy utożsamiać wartości zamówienia z pieniędzmi zgromadzonymi w programie, na które będą składać się m.in. wpłaty podstawowe i dodatkowe finansowane przez podmiot zatrudniający i uczestników PPK, wpłaty powitalne i dopłaty roczne finansowane przez państwo oraz zyski z inwestowania pieniędzy zgromadzonych w planach. Środki te nie będą bowiem stanowić wynagrodzenia wykonawcy.

1 stycznia 2021 r. wejdzie w życie ustawa z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (Dz.U. poz. 2019 ze zm.; dalej: nowe p.z.p.). Zgodnie z art. 7 ust. 2a ustawy z 4 października 2018 r. o pracowniczych planach kapitałowych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1342; dalej: ustawa o PPK) od tej daty do umów o zarządzanie PPK nie będzie stosować się nowego p.z.p. tylko wtedy, gdy wartość zamówienia będzie mniejsza niż progi unijne, o których mowa w art. 3 ust. 1 tej ustawy (czyli 139 tys. euro dla zamówień udzielanych przez instytucje administracji centralnej oraz 214 tys. euro w przypadku zamówień instytucji poniżej szczebla centralnego).

W myśl art. 35 ust. 4 pkt 1 nowego p.z.p., jeżeli zamówienie obejmuje usługi bankowe lub inne usługi finansowe, wartością zamówienia są opłaty, prowizje, odsetki i inne podobne świadczenia. Zgodnie z wyjaśnieniami Urzędu Zamówień Publicznych podstawą do ustalenia wartości zamówienia na zarządzanie PPK powinny być zatem wszystkie składowe wynagrodzenia wykonawcy za świadczenie usług zarządzania PPK. W art. 49 ust. 1 ustawy o PPK ustalono maksymalny limit wynagrodzenia za zarządzanie funduszem inwestycyjnym, funduszem emerytalnym lub subfunduszem, w którym lokowane są środki gromadzone w programie. Limit ten stanowi 0,5 proc. wartości aktywów netto funduszu inwestycyjnego, funduszu emerytalnego lub subfunduszu w skali roku. Dodatkowo, zgodnie z art. 49 ust. 3 ustawy o PPK, podmiot zarządzający może pobierać wynagrodzenie za osiągnięty wynik w wysokości do 0,1 proc. wartości aktywów netto funduszu inwestycyjnego, funduszu emerytalnego lub subfunduszu w skali roku. Maksymalnym wynagrodzeniem wykonawcy jest zatem maksymalna wartość procentowa aktywów funduszu. Wskaźnik ten – wraz z danymi dotyczącymi uczestników PPK u danego zamawiającego (w szczególności ich liczbą oraz prognozowanymi wpłatami do programu przez określony umową okres) – powinien stanowić podstawę do ustalenia szacunkowej wartości zamówienia.

Zgodnie z art. 35 ust. 1 pkt 2 nowego p.z.p. podstawą ustalenia wartości zamówień na usługi powtarzające się, ciągłe lub podlegające wznowieniu w określonym czasie jest łączna wartość tych zamówień, których zamawiający zamierza udzielić w terminie 12 miesięcy następujących po pierwszej usłudze. W przypadku zawierania umowy o zarządzanie PPK na okres dłuższy niż 12 miesięcy szacunkową wartość zamówienia będzie stanowić wartość wynagrodzenia wykonawcy obliczona jako iloczyn tak ustalonej podstawy oszacowania oraz czasu realizacji usługi. 

Więcej na temat PPK na mojeppk.pl i pod nr tel. 800 775 775

]]

Świadek nie wymiga się już od przesłuchania w skarbówce

Świadka, który będzie unikał stawiennictwa, skarbówka doprowadzi pod przymusem. Kontrolowany nie będzie nawet zawiadamiany o takim przesłuchaniu.

<![CDATA[

Wynika to z projektu nowelizacji ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej i innych ustaw. Projekt jest w uzgodnieniach, natomiast nie został jeszcze opublikowany na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Przewiduje daleko idące zmiany, o czym pisaliśmy już m.in. w artykule „Szykują się nowe uprawnienia dla urzędników” (DGP nr 207/2020).

Nieskuteczne przepisy

Jedna z tych zmian dotyczy nowych możliwości przesłuchania świadka w trakcie kontroli celno-skarbowych. Fiskus będzie mógł w tym celu stosować procedurę karną określoną w art. 285 par. 2 kodeksu postępowania karnego. Pozwoli na to nowy przepis w ustawie o KAS (art. 76a).

Procedura karna daje możliwość zatrzymania i przymusowego doprowadzenia świadka na przesłuchanie. Kontrolowany może w ogóle nawet nie zostać o tym zawiadomiony. O przesłuchaniu dowie się dopiero z protokołu.

Obecnie doprowadzenie świadka pod przymusem jest możliwe jedynie w postępowaniach karnych skarbowych.

Zmiana ma dotyczyć wyłącznie kontroli prowadzonych przez urzędy celno-skarbowe. Nie obejmie więc postępowań podatkowych ani kontroli podatkowej, bo te tryby są uregulowane w ordynacji podatkowej, a nie w ustawie o KAS.

Ministerstwo Finansów zdecydowało się wprowadzić taką możliwość również przy kontrolach celno-skarbowych, bo jak twierdzi, dziś nie ma skutecznych narzędzi przymuszenia świadka do stawiennictwa. Przesłuchań często więc w ogóle nie można przeprowadzić. Obecnie za niestawienie się na przesłuchanie grozi bowiem jedynie kara porządkowa, o której mowa w art. 262 ordynacji podatkowej. Zgodnie z obwieszczeniem ministra finansów (M.P. z 2019 r. poz. 746) w 2020 r. wnosi ona 2800 zł. Ta jednak często nie przynosi zamierzonych efektów. Stąd propozycja zmiany.

Są nadzieje…

– Takie środki przymusu to nic przyjemnego, ale są one konieczne do prawidłowego przebiegu postępowania, jeżeli kara porządkowa jest niewystarczająca – twierdzi Przemysław Antas, radca prawny i doradca podatkowy w kancelarii Antas Tax & Legal.

Ekspert przyznaje, że nowe przepisy mogą rozwiązać dotychczasowe problemy, bo zdarzają się sytuacje, że w sprawach dotyczących wyłudzeń VAT nie dało się przymusić świadków do zeznań, co utrudniało pracę UCS.

Potwierdzają to też informacje zawarte w orzecznictwie sądów administracyjnych. Na brak możliwości przesłuchania świadków mimo stosowania środków dyscyplinujących wskazywał np. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku w wyroku z 16 października 2019 r. (sygn. akt I SA/Bk 494/19, nieprawomocny).

Zmiana może zadziałać w interesie samych podatników.

– Szczególnie ci, którzy zostali nieświadomie wplątani w pewne nieprawidłowości, często zabiegają o przesłuchanie nieuchwytnych świadków, których nie da się przymusić do zeznań karami finansowymi – mówi Michał Goj, doradca podatkowy i partner w EY.

Przemysław Antas przyznaje, że zaproponowana zmiana to kolejny krok, który przekształca organy KAS w formację „policyjną”. Liczy na to, że nie będą one nadużywać nowej możliwości. Podkreśla, że zatrzymanie i doprowadzenie mogą być stosowane jedynie w sytuacji, gdy świadek faktycznie uchyla się od stawiennictwa.

…i obawy

Pewne obawy ma natomiast Michał Goj. Zastanawia się, kto będzie decydować o zastosowaniu tak daleko idącego środka przymusu. Zwraca uwagę, że strona (kontrolowany podatnik) może w ogóle nie mieć możliwości zadawania pytań świadkowi, który zostanie dowieziony do urzędu wtedy, gdy uda się go zatrzymać. Organy nie będą bowiem zobowiązane do zawiadomienia o takim przesłuchaniu.

Ekspert ma natomiast nadzieję, że organy Krajowej Administracji Skarbowej zachowają proporcję między wolnością osobistą świadka a celem kontroli, jakim często jest jedynie sprawdzenie poprawności rozliczenia podatkowego.

– Tryb kontroli celno-skarbowej stosowany jest nie tylko wobec przestępców podatkowych, ale bardzo często jest wykorzystywany do weryfikacji rozliczeń dużych podmiotów – przypomina Michał Goj.

Podkreśla też, że obecny system skłania organy do uzgadniania ze świadkiem dogodnego dla niego terminu przesłuchania i przekładania go w razie kolizji z innymi obowiązkami. Ma więc nadzieję, że nie zmieni się to po nowelizacji. 

Etap legislacyjny

Projekt z 5 października 2020 r. nowelizacji ustawy o KAS oraz niektórych innych ustaw – w uzgodnieniach

]]

JPK_V7 i kod "TP". Trzeba teraz badać stan cywilny wspólników i członków zarządu

Kto jest czyją teściową, kto powinowatym pierwszego lub drugiego stopnia? Tym wszystkim mają się teraz zajmować księgowi i biura rachunkowe, żeby nie popełnić błędu przy składaniu nowego JPK_V7.

<![CDATA[

Błąd może kosztować podatnika 500 zł.

Transakcja ze spółką kontrolowaną przez byłą teściową lub innego powinowatego pierwszego albo drugiego stopnia powinna być co do zasady oznaczona w nowym JPK_V7 kodem „TP” – potwierdził 29 października br. wiceminister finansów Piotr Dziedzic w odpowiedzi na interpelację poselską nr 12443.

Zdaniem ekspertów taka wykładnia prowadzi do absurdu.

– Wygląda na to, że przedsiębiorcy i ich księgowi powinni w szybkim tempie nadrobić wiedzę z zakresu powinowactwa – komentuje Małgorzata Samborska, partner i doradca podatkowy w Grant Thornton.

Zwraca uwagę na to, że powinowactwo nie ustaje wraz z końcem małżeństwa (z wyjątkiem jego unieważnienia). Nawet gdy małżonkowie się rozwiodą, to była teściowa zawsze będzie powinowatą dla byłego zięcia lub byłej synowej.

– To prowadzi do wniosku, że biuro rachunkowe czy księgowi w firmie powinni prowadzić rejestr osób spokrewnionych i spowinowaconych (w tym krewnych byłych współmałżonków) ze wspólnikami, członkami zarządu czy innymi osobami „wywierającymi znaczący wpływ” na przynajmniej jedną ze stron transakcji – mówi ekspertka.

Dodaje, że brzmi to jak ponury żart ustawodawcy, ale trudno o wesołość, gdy za każdy poważny błąd w pliku JPK_V7 grozi podatnikowi kara 500 zł.

Co mówią przepisy

Przypomnijmy, że nowy jednolity plik kontrolny JPK_V7 trzeba będzie po raz pierwszy przesłać fiskusowi do 25 listopada br. (za październik). Będzie się on składać z dwóch części: ewidencyjnej i deklaracyjnej. Co ma się w nich znaleźć, określił minister finansów w rozporządzeniu z 15 października 2019 r. (Dz.U. z 2019 r. poz. 1988 ze zm.).

Jeden z wymogów dotyczy zamieszczania w ewidencji oznaczenia „TP”. W ten sposób w nowym JPK_V7 mają być oznaczane „istniejące powiązania między nabywcą a dokonującym dostawy towarów lub usługodawcą, o których mowa w art. 32 ust. 2 pkt 1 ustawy o VAT”. Przepis ten mówi o powiązaniach:

a) w rozumieniu art. 23 ust. 1 pkt 5 ustawy o PIT i art. 11a ust. 1 pkt 5 ustawy o CIT;

b) wynikających ze stosunku pracy;

c) wynikających ze stosunku przysposobienia.

Przepisy ustaw o podatkach dochodowych, do których odwołuje się regulacja z ustawy o VAT, dość szeroko definiują powiązania. Chodzi bowiem o:

a) podmioty, z których jeden podmiot wywiera znaczący wpływ na co najmniej jeden inny podmiot, lub

b) podmioty, na które wywiera znaczący wpływ:

ten sam inny podmiot lub małżonek, krewny lub powinowaty do drugiego stopnia osoby fizycznej wywierającej znaczący wpływ na co najmniej jeden podmiot, lub

c) spółkę niemającą osobowości prawnej i jej wspólników, lub

d) podatnika i jego zagraniczny zakład.

Kłopotliwe powiązania

Powstaje więc wątpliwość, czy kodem „TP” nie należy oznaczać sprzedaży nawet na rzecz podmiotów kontrolowanych przez osoby będące powinowatymi (do drugiego stopnia) członków zarządu, wspólników i innych osób je kontrolujących.

Oznaczałoby to, że księgowy czy inna osoba odpowiedzialna w firmie za poprawność wysyłanego fiskusowi pliku JPK_V7 powinna znać sytuację rodzinną każdej osoby decyzyjnej. I to nawet wtedy, gdy ta osoba się rozwiedzie, bo zgodnie z art. 618 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego powinowactwo trwa, mimo ustania małżeństwa.

Podobnych wątpliwości nabrała spółka miejska z Konina i poprosiła jednego z posłów o złożenie w tej sprawie interpelacji. Poseł spytał więc ministra finansów, czy spółki komunalne (np. wodociągowe) nie powinny w JPK_V7 oznaczać kodem „TP” sprzedaży na rzecz:

innych podmiotów samorządowych (np. oczyszczalni ścieków) oraz pracowników spółki komunalnej, jej prezesa, prokurentów, członków rady nadzorczej i ich rodzin, prezydenta miasta i jego rodziny, członków rady miasta, dyrektorów i prezesów jednostek podległych miastu.

Poseł spytał także, czy oznaczenie „TP” powinno być stosowane, gdy transakcje są realizowane z podmiotami kontrolowanymi przez krewnych byłego małżonka.

Tylko przy podatkowym ryzyku

W odpowiedzi wiceminister Dziedzic wyjaśnił, że zasadniczo sprzedaż na rzecz podmiotów kontrolowanych przez krewnych byłego małżonka (po rozwodzie) należałoby oznaczać kodem „TP”. Mimo bowiem ustania małżeństwa powinowactwo trwa nadal.

Jednak w przypadku, o który spytał poseł (czyli spółek komunalnych), nie ma obowiązku stosowania oznaczenia „TP”, bo – jak wyjaśnił wiceminister – dotyczy oto tylko sytuacji, gdy występują nadużycia w podatku lub istnieje narażenie na nie.

Piotr Dziedzic nawiązał tu do art. 109 ust. 14 ustawy o VAT, który upoważnia ministra finansów do określenia w rozporządzeniu szczegółowego zakresu danych w ewidencji podatkowej. W przepisie tym podkreślono, że rozporządzenie musi uwzględniać m.in. „konieczność identyfikowania obszarów, w których występują nadużycia w podatku lub narażonych na te nadużycia, oraz możliwości techniczno-organizacyjne prowadzenia przez podatników ewidencji”.

W przypadku transakcji, w których podmioty są powiązane wyłącznie poprzez jednostkę samorządu terytorialnego, trudno zakładać istnienie obszarów narażonych na nadużycia podatkowe w zakresie cen transferowych (rynkowych) – wyjaśnił wiceminister.

To niewykonalne

Wiceminister Dziedzic dodał, że podmioty te mają też ograniczone możliwości techniczno-organizacyjne, by monitorować powiązania szczególnie wobec osób i członków ich rodzin (w tym byłych członków), którzy mogą „wywierać znaczący wpływ” na podejmowane czynności.

„Może to wynikać z ich wielości, częstotliwości zmian proporcji udziałów, słabości wzajemnych powiązań gospodarczych pomiędzy tymi podmiotami, czy też ustawowego zwolnienia podmiotów z obowiązku sporządzania lokalnej dokumentacji cen transferowych” – podsumował wiceminister.

– Bardzo dobrze, że wiceminister finansów przyznał, iż w przypadku transakcji przeprowadzanych przez spółki komunalne takie obowiązki są niemal niewykonalne z uwagi na ograniczone możliwości techniczno-organizacyjne monitorowania tego rodzaju powiązań. Ale oczywiste jest też, że będą one niewykonalne w wielu innych przypadkach, niedotyczących spółek samorządowych – komentuje Małgorzata Samborska.

Kto jest czyją teściową

Ekspertka zwraca uwagę na daleko idące skutki wykładni Ministerstwa Finansów. Należałoby teraz – jak mówi – dla celów JPK przeszkolić się ze stopniowania powinowactwa, bo oznaczenie „TP” dotyczy jedynie transakcji z powinowatymi do drugiego stopnia.

– Dla przykładu siostrzenica bądź bratanek małżonka i eksmałżonka to już trzeci stopień powinowactwa i tych transakcji nie oznaczamy kodem „TP”. Żeby było jeszcze ciekawiej, takie oznaczenie stosujemy do krewnych byłego małżonka, ale już nie do transakcji z eksmałżonkiem, bo wraz z rozwodem ustało powiązanie – tłumaczy Małgorzata Samborska.

Jej zdaniem wszystko to prowadzi do wniosku, że księgowi i biura rachunkowe powinni teraz prowadzić rejestr osób spokrewnionych i spowinowaconych (w tym krewnych byłych współmałżonków) ze wspólnikami, członkami zarządu czy innymi osobami „wywierającymi znaczący wpływ” na przynajmniej jedną ze stron transakcji.

Zdaniem ekspertki obecne przepisy brzmią tak absurdalnie, że jedynym wyjściem jest ich nowelizacja i ustanowienie progów transakcyjnych, po których przekroczeniu należałoby stosować oznaczenie „TP”.

Nieprzemyślane odwołanie

Podobnego zdania jest dr Radosław Piekarz, doradca podatkowy i partner w A&RT Rynkowska, Kosieradzki, Piekarz. Wyjaśnia też przyczynę całego zamieszania.

– Nieszczęśliwie się złożyło, że w sprawie definiowania powiązań przepisy vatowskie odwołują się do ustaw o podatkach dochodowych. One bowiem zostały stworzone na potrzeby cen transferowych i choć są restrykcyjne, to są łagodzone wieloma zwolnieniami i ułatwieniami w zakresie dokumentacji cen transferowych – tłumaczy ekspert.

Podaje przykłady: transakcja pomiędzy spółkami komunalnymi będzie tzw. transakcją kontrolowaną (z uwagi na istnienie powiązań poprzez gminę), ale będzie zwolniona z obowiązku sporządzania dokumentacji cen transferowych. Tak samo transakcja pomiędzy daną spółką a małżonkiem, krewnym, powinowatym będzie transakcją kontrolowaną, ale z uwagi na – przynajmniej w większości przypadków – małą wartość transakcyjną będzie również objęta zwolnieniem z dokumentacji cen transferowych.

Niestety podobnych ułatwień nie zawierają przepisy o VAT.

– Chcąc więc postępować zgodnie z prawem, należy oznaczyć symbolem „TP” transakcję nawet za złotówkę. Wydaje się, że to niezamierzony błąd po stronie MF. Z tego też względu należy liczyć na szybką nowelizację tych przepisów – uważa dr Piekarz.

Jak ustalać powiązania dla celów JPK_V7

Par. 10 ust. 4 pkt 3 rozporządzenia ministra finansów z 15 października 2019 r. (Dz.U. poz. 1988 ze zm.)Przepis mówi, że ewidencja powinna zawierać dodatkowe oznaczenie „TP” dotyczące „istniejących powiązań między nabywcą a dokonującym dostawy towarów lub usługodawcą, o których mowa w art. 32 ust. 2 pkt 1 ustawy o VAT”.Art. 32 ust. 2 pkt 1 ustawy o VATmówi o powiązaniach:a) w rozumieniu art. 23 ust. 1 pkt 5 ustawy o PIT i art. 11a ust. 1 pkt 5 ustawy o CIT;b) wynikających ze stosunku pracy;c) wynikających ze stosunku przysposobienia.Art. 23 ust. 1 pkt 5 ustawy o PIT i art. 11a ust. 1 pkt 5 ustawy o CITdefiniują podmioty powiązane jako:a) podmioty, z których jeden podmiot wywiera znaczący wpływ na co najmniej jeden inny podmiot, lubb) podmioty, na które wywiera znaczący wpływ:‒ ten sam inny podmiot lub‒ małżonek, krewny lub powinowaty do drugiego stopnia osoby fizycznej wywierającej znaczący wpływ na co najmniej jeden podmiot, lubc) spółkę niemającą osobowości prawnej i jej wspólnicy;d) podatnika i jego zagraniczny zakład.

]]