MF chce umożliwić wystawianie faktur ustrukturyzowanych

Resort finansów chce umożliwić wystawianie faktur ustrukturyzowanych, będących rodzajem faktur elektronicznych; trwają prace nad odpowiednim projektem – wynika z wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów, opublikowanego na stronie KPRM.

<![CDATA[

"Projekt przewiduje zmianę ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (...), przez wprowadzenie możliwości wystawiania faktur ustrukturyzowanych, jako jednej z dopuszczanych form dokumentowania sprzedaży obok faktur papierowych i obecnie występujących w obrocie gospodarczym faktur elektronicznych" - tłumaczy KPRM.

Wyjaśniono, że w odniesieniu do faktur ustrukturyzowanych, występujących jako rodzaj faktur elektronicznych, będzie istniała możliwość ich wystawiania i otrzymywania za pośrednictwem systemu teleinformatycznego, tj. Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF).

Zakłada się, że nowe rozwiązanie przyczyni się nie tylko do wzmocnienia kontroli prawidłowości rozliczania podatku VAT, ale także uproszczenia samego procesu kontroli rozliczeń u przedsiębiorców. Organy podatkowe będą bowiem miały możliwość zdalnego monitorowania obrotu dokumentowanego fakturami.

Poza tym projektodawcy zakładają, że proponowane rozwiązanie umożliwi też zwiększenie dochodów budżetu państwa w wyniku zakładanego zwiększenia poboru podatku VAT na każdym etapie obrotu towarami i usługami. MF liczy, że zmiana pozwoli podatnikom upowszechnić jednolity format faktury elektronicznej, w postaci faktury ustrukturyzowanej, co z kolei pozwoli na dalszą elektronizację i automatyzację procesów fakturowania i księgowania transakcji handlowych dokonywanych między podatnikami.

Zgodnie z informacją, KSeF to system teleinformatyczny służący do wystawiania i otrzymywania faktur ustrukturyzowanych, jak również do ich przechowywania, oznaczania numerem identyfikującym przydzielonym przez ten system, weryfikowania zgodności z określonym wzorem takiej faktury.

"Dodatkowo system będzie służył do analizy i kontroli danych z faktur ustrukturyzowanych oraz wysyłał komunikaty dotyczące wystawienia, odrzucenia albo braku możliwości wystawienia faktury ustrukturyzowanej. Dzięki skorzystaniu z wystawiania faktur ustrukturyzowanych za pośrednictwem KSeF podatnicy zostaną zwolnieni z obowiązku ich przechowywania i archiwizacji" - wytłumaczono.

Wskazano, że w KSeF to administracja podatkowa zapewnia przechowywanie faktur wystawionych za pośrednictwem tego systemu. Ponadto, dla podatników wystawiających w całym okresie rozliczeniowym wyłącznie faktury ustrukturyzowane, którzy spełnią określone wymagania, projektowana ustawa wprowadzi preferencję - skrócony z 60 dni do 45 dni termin zwrotu podatku VAT.

Według resortu finansów wprowadzane rozwiązanie ma na celu uszczelnienie systemu podatkowego, a tym samym ograniczenie nieprawidłowości w rozliczaniu podatku VAT i przyczyni się do poprawy warunków prowadzenia działalności gospodarczej przez podatników poprzez łatwiejszy i szybszy dostęp do dokumentów.

"Wprowadzenie elektronicznego ustandaryzowanego wzoru faktury doprowadzi do zwiększenia bezpieczeństwa transakcji handlowych. Możliwość zautomatyzowania procesów księgowych znacząco wpłynie na zmniejszenie liczby błędów wywołanych czynnikiem ludzkim" - czytamy.

Poza tym, jak podkreślono, podatnicy wystawiający wyłącznie faktury ustrukturyzowane będą mogli otrzymywać zwroty nadwyżki VAT naliczonego w przyspieszonym terminie.

Zgodnie z informacją zmiana ma zostać przyjęta przez rząd w pierwszym kwartale 2021 r.

]]

ZUS ostrzega przed oszustami. Podszywają się w mailach pod organ i wyłudzają dane osobowe

Wysyłanie maili z użyciem adresu nadawcy podszywającym się pod adres ZUS oferujących pieniądze za informacje to nowy pomysł oszustów na wyciąganie z naszych klientów danych osobowych. Pierwsze sygnały dotarły do nas z Legnicy.

<![CDATA[

- Zgłosiła się do nas nasza klientka i pokazała maila, który został wysłany z adresu sugerującego, że to mail wysłany z ZUS. W treści listu jest napisane, że pani dostanie 1500 zł za wypełnienie ankiety – mówi Iwona Kowalska-Matis regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku. – To ewidentne oszustwo polegające, jak przypuszczam, na wyłudzeniu danych – dodaje.

Rzeczniczka wyjaśnia, że tylko jeżeli klient prosił o kontakt np. poprzez swoje konto na PUE ZUS lub stronę internetową www.zus.pl wysyłając maila na adres cot@zus.pl wtedy - na wyraźną prośbę ubezpieczonego – nasz pracownik może zatelefonować pod podany przez klienta numer telefonu.

- W innym przypadku nie ma mowy o „spontanicznych” kontaktach a tym bardziej prowadzeniu jakichkolwiek ankiet szczególnie związanych z wypłatą nagrody – zapewnia Kowalska-Matis.

Mail oferujący wysokie wynagrodzenie za wypełnienie ankiety to nie pierwszy przypadek próby oszustwa. W związku z tym Zakład Ubezpieczeń Społecznych prosi o daleko idącą ostrożność. Jeżeli ktokolwiek ma wątpliwości, co do otrzymanych informacji czy tożsamości osoby podającej się za pracownika ZUS, powinien skontaktować się z najbliższą placówką ZUS lub z Centrum Obsługi Telefonicznej ZUS pod nr tel. 22 560 16 00 lub zawiadomić policję.

- Jeżeli ktoś nie ma żadnej sprawy prowadzonej w ZUS, nie zwracał się z pytaniem ani prośbą o informację wtedy nie ma najmniejszej możliwości żeby przychodziły do niego informacje mailowe – przestrzega Kowalska-Matis.

Dlatego ZUS przypomina i jednocześnie ostrzega wszystkich klientów, że pracownicy Zakładu nie wysyłają informacji maile, nie telefonują ani nie odwiedzają klientów w domach. Wszyscy, którzy są zainteresowani jakimikolwiek sprawami z zakresu ubezpieczeń społecznych czy prowadzenia własnej działalności mogą korzystać z całkowicie bezpłatnych konsultacji bezpośrednio na salach obsługi, bądź za pośrednictwem Centrum Obsługi Telefonicznej ZUS pod numerem: (22) 560 16 00. Osoby, które posiadają indywidualne konto na Platformie Usług Elektronicznych ZUS (PUE ZUS) informacje mogą uzyskać także online bez konieczności wychodzenia z domu. To za pośrednictwem PUE, właśnie w tym trudnym roku z pandemią, bez wychodzenia z domu, można było złożyć wniosek o świadczenie postojowe, zasiłek chorobowy czy o zwolnienie z opłacania składek, a nawet zrealizować bon turystyczny. I co najważniejsze dla niektórych ubezpieczonych, uzyskać od lekarza zwolnienie lekarskie w związku z chorobą. Ostatnią wdrożoną usługą elektroniczną, która upowszechnia dostępność dla klientów, są e-wizyty, dzięki którym w czasie pandemii każdy klient może bez problemu załatwiać swoje sprawy w ZUS.

Pamiętajmy, że ZUS sprawy z klientami załatwia listownie lub w placówkach Zakładu, a także poprzez wspomniany wyżej - uwierzytelniony profil na Platformie Usług Elektronicznych. Także osobiste odwiedzenie klientów przez pracowników ZUS w ich domach jest wyjątkowo rzadkie. Dotyczy to tylko sytuacji, gdy przeprowadzana jest kontrola wykorzystania zwolnień lekarskich. Pozostałe wizyty pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w domu klienta poprzedzane są pisemną informacją.

]]

Sejm znacznie ograniczył prawo do korekty VAT

Sprzedawca nie będzie musiał uzyskiwać potwierdzenia odbioru faktury korygującej. Ale żeby obniżyć podatek należny, będzie musiał dopełnić innych, nowych obowiązków.

<![CDATA[

Eksperci nie mają wątpliwości, że nowe wymogi zapisane w zmienionym przez Sejm art. 29a w wielu przypadkach wydłużą termin rozliczenia korekty. Słowem, utrudnią sprzedawcom obniżenie podstawy opodatkowania i należnego VAT.

Nowe obowiązki wynikają z dodania przez Sejm w ustawie o VAT art. 29a ust. 13. To ta sama nowelizacja, którą Ministerstwo Finansów określa skrótem slim VAT (od angielskich słów: simple, local and modern). Nowelizacja została już uchwalona 27 listopada br. przez Sejm, teraz zajmie się nią Senat (druk senacki nr 284). W zasadniczej części (w tym również w zakresie korekt) ma wejść w życie już 1 stycznia 2021 r.

Dwa warunki

Zakłada ona, że podatnik, który wystawi korektę in minus (zmniejszającą podstawę opodatkowania), nie będzie musiał czekać na potwierdzenie odebrania faktury korygującej przez nabywcę. Będzie mógł obniżyć podstawę opodatkowania i VAT należny już za okres wystawienia faktury korygującej, ale muszą być spełnione dwa nowe wymogi:

sprzedawca musi posiadać dokumentację, z której będzie wynikać, że uzgodnił z nabywcą warunki obniżenia podstawy opodatkowania określone w fakturze korygującej, oraz warunki te zostały spełnione.

Do tej zmiany dostosowano też art. 86 ust. 19a ustawy o VAT, który przewiduje, że w tym samym okresie, w którym sprzedawca obniży podatek należny, nabywca będzie musiał skorygować podatek naliczony.

– Zastąpienie dotychczasowych regulacji jakąś nieokreśloną dokumentacją, z której ma wynikać, że podatnik wystawiający korektę uzgodnił z nabywcą warunki korekty i co więcej – warunki te zostały spełnione – otwiera zupełnie nowy obszar wątpliwości – komentuje Tomasz Michalik, doradca podatkowy, partner w MDDP.

Projektowane zmiany wywołały burzliwą dyskusję już podczas prac sejmowej komisji finansów publicznych. Wiceminister finansów Jan Sarnowski przekonywał, że zmiana została zaproponowana na prośbę przedsiębiorców, którzy domagali się, aby nowe zasady były jak najbardziej elastyczne. Stąd ich niedookreślenie w przepisach – argumentował wiceminister.

Tak chciało MF

Tłumacząc, dlaczego ma być zniesiony obecny wymóg posiadania potwierdzenia odbioru faktury korygującej, Paweł Selera, dyrektor departamentu VAT w Ministerstwie Finansów, przyznał, że nie wynika on z dyrektywy. Dlatego MF chce go zlikwidować, ale w zamian chce wprowadzić nową procedurę.

– Musimy zabezpieczyć z jednej strony korektę VAT należnego, a z drugiej strony symetrycznie korektę podatku naliczonego – tłumaczył Selera.

Jaki dokument

Zmiana spotkała się ze zdecydowaną krytyką niektórych posłów, zwłaszcza z opozycji.

Wskazywano, że obecny obowiązek uzyskania potwierdzenia sprawiał problemy, ale był konkretny. Za to nowe przepisy nie tylko nie zlikwidują obciążeń biurokratycznych, lecz wręcz je spotęgują.

Wątpliwości budził już sam wymóg posiadania dokumentacji. Przepisy nie precyzują bowiem, co się pod tym kryje, czy wystarczy np. korespondencja e-mailowa z nabywcą.

Posłowie pytali, czy sprzedawcy będą musieli mieć co najmniej dwa dokumenty potwierdzające uzgodnienie z nabywcą warunków korekty.

– Uzgodnienia będą mogły być potwierdzone np. korespondencją e-mailową, aneksem do umowy, dokumentem handlowym – odpowiadał dyrektor Selera.

To by oznaczało – jak mówi Krystian Łatka – że po zmianach trzeba będzie gromadzić np. korespondencję e-mailową, aneksy lub – jak napisano w uzasadnieniu projektu nowelizacji – inne dokumenty handlowe potwierdzające uzgodnienie warunków transakcji.

– Nie będzie jednak jasne, jak udokumentować uzgodnienie zmiany treści umowy, gdy np. sprzedawca uzgodni udzielenie rabatu ustnie. Czy dowodem zmiany będzie sama faktura korygująca? – zastanawia się ekspert.

Te same wątpliwości ma Tomasz Michalik.

– Trudno ustalić, po co w ogóle ustawodawca wymaga dokumentacji potwierdzającej warunki korekty, skoro oczywiste jest, że to faktura korygująca jest dokumentem, na podstawie którego należność wynikająca z pierwotnej faktury jest obniżana – zauważa ekspert.

Wiceminister Sarnowski zapowiedział, że w celu wyeliminowania ryzyka różnych interpretacji minister finansów wyda objaśnienia podatkowe.

Spełnienie warunku

Jeszcze większy problem jest z drugim wymogiem zapisanym w nowelizacji – aby były spełnione warunki korekty uzgodnione z nabywcą.

Jest to możliwe, gdy towar został zwrócony albo np. sprzedawca udzielił kupującemu premii pieniężnej z racji przekroczenia limitu zakupów.

Gorzej, gdy premia ma jedynie zmotywować nabywcę na przyszłość, skłonić go do lojalności względem sprzedającego.

Przykład

Sprzedawca umawia się z nabywcą, że udzieli mu premii pieniężnej, jeżeli kupujący pozostanie klientem przez kolejny rok. Pod tym warunkiem wystawia korektę do faktury dokumentującej dostawę towaru.Załóżmy, że ma dokumentację potwierdzającą te uzgodnienia (e-maile). Jest jednak poważniejszy problem, bo na dzień korekty nie wiadomo, czy uzgodniony warunek zostanie spełniony. Słowem, czy przez najbliższy rok nabywca faktycznie będzie nadal klientem sprzedawcy. Może w tym czasie zbankrutuje albo zmieni profil swojej działalności?

Wątpliwości podane w przykładzie podziela Krystian Łatka, doradca podatkowy, starszy konsultant w Instytucie Studiów Podatkowych.

Sam również się zastanawia, czy istnieje podstawa do skorygowania podstawy opodatkowania i kwoty podatku należnego, mimo że warunek premii został uzgodniony.

– Pytanie, czy jeśli warunek ten się nie ziści, to cena ulegnie podwyższeniu, czy też może zostanie ona obniżona automatycznie dopiero za rok – zastanawia się ekspert.

Jego zdaniem drugi wariant oznaczałby, że faktura korygująca nie może być wystawiona aż do pierwszego dnia rocznicy pozostawania przez nabywcę klientem sprzedającego.

– To by jednak oznaczało, że cena ulegnie obniżeniu dopiero po roku, bo dopiero wtedy ziszczą się warunki udzielenia premii – wskazuje Krystian Łatka.

Przybędzie obowiązków

Zdaniem Tomasza Michalika podany przykład pokazuje, jak duże wątpliwości mogą się pojawić w związku z nowym przepisem.

– Zupełnie niepotrzebnie otwiera się obszar sporów i kontrowersji. I to bez jakiejkolwiek potrzeby – komentuje ekspert.

Tego samego zdania jest Krystian Łatka. Przypomina, że dziś podatnicy sprawdzają jedynie, czy korektę doręczono, kiedy to nastąpiło i czy mają dowód doręczenia. Ewentualnie dokumentują próby dostarczenia korekty. Ustalenie prawa do jej rozliczenia opiera się więc na dość jasnych i prostych kryteriach.

– W praktyce korekta może być także następstwem ustnych ustaleń (np. telefonicznych). Podatnicy nie analizują więc ani nie gromadzą dokumentacji handlowej. Z kolei dział księgowości nie weryfikuje zwykle umów, aneksów, porozumień, ugód, korespondencji e-mailowej ani tym bardziej nie sprawdza ustaleń ustnych. Podstawą obniżenia podstawy opodatkowania jest dowód doręczenia korekty, a księgowi bazują na zleceniu korekty od osób merytorycznie odpowiedzialnych za transakcję.

Obecny wymóg uzyskania potwierdzenia odbioru faktury korygującej sprawiał problemy, ale był konkretny. Nowe przepisy utrudnią sprzedawcom obniżanie podstawy opodatkowania i należnego VAT

Przypomnijmy, że obecny wymóg uzyskiwania potwierdzenia odbioru faktury korygującej przez nabywcę (art. 29a ust. 13 ustawy o VAT) podważył Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z 26 stycznia 2012 r. w sprawie Kraft Foods Polska (sygn. C-588/10). TSUE orzekł, że wystarczy udokumentowanie przez sprzedawcę, iż próbował doręczyć fakturą korygującą.

– Obecna procedura pozwala więc na szybkie pomniejszenie podatku należnego – potwierdza Tomasz Michalik.

Nowy przepis mocno to skomplikuje, a na dodatek użyte w nim sformułowania są bardzo niedookreślone. Mogą prowadzić do sporów z fiskusem, czy warunki korekty zostały uzgodnione między sprzedawcą i nabywcą i czy zostały one faktycznie spełnione.

– Prostą i łatwą do zastosowania zasadę zastępuje się zasadą nieoczywistą, a to niepotrzebne pole do sporów – komentuje Tomasz Michalik.

Problem też dla nabywcy

Z kolei w odniesieniu do nabywcy szczególnie niezrozumiałe jest – zdaniem Tomasza Michalika – dlaczego ustawodawca nakazuje mu obniżyć podatek naliczony w momencie związanym z dokonaniem uzgodnienia z dostawcą, a nie – jak dziś – w momencie otrzymania faktury.

Krystian Łatka przyznaje, że zmiana ta stwarza bardzo duży problem dla nabywców. Odrywa bowiem korektę podatku naliczonego od otrzymania faktury korygującej, a wiąże ją z uzgodnieniem warunków lub ich spełnieniem.

Problem będzie też, jeśli nabywca zaprzeczy uzgodnieniu.

– Co w sytuacjach spornych, gdy strony zwyczajnie nie mogą dojść do porozumienia co do zmiany wysokości wynagrodzenia? Czy wystawca faktury, który uwzględnia roszczenie o obniżenie ceny za wykonane roboty budowlane o 10 proc., będzie mógł wystawić taką korektę i rozliczyć ją, jeśli usługobiorca nie zgodzi się na 10 proc. i żąda 20 proc.? – zastanawia się Krystian Łatka.

Nie jest pewne, jak w takiej sytuacji zachowają się organy podatkowe – czy uznają, że zmiana ceny została jednak uzgodniona, czy trzeba będzie może poczekać na wyrok sądu powszechnego, który pogodzi strony transakcji?

Etap legislacyjny

Nowelizacja ustawy o VAT oraz ustawy – Prawo bankowe (druk senacki nr 284) – skierowana do rozpatrzenia przez Senat

Współpraca Katarzyna Jędrzejewska

]]

Senat przyjął nowelę dot. pracy zdalnej chorych bez objawów COVID-19

Senat przyjął bez poprawek nowelizację ustawy o szczególnych
rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczanie
COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji
kryzysowych, zakładającą, że osoby przebywające w izolacji, bez objawów
COVID-19, będą mogły pracować zdalnie.

<![CDATA[

Za przyjęciem noweli bez poprawek opowiedziało się 86 senatorów, 8 było przeciwnych, a 3 wstrzymało się od głosu.

Przed głosowaniem odbyła się debata, dotycząca głównie zapisu w sprawie dodatkowej niedzieli handlowej 6 grudnia. Senatorowie zgłosili poprawki, ale połączone komisje: Gospodarki Narodowej i Innowacyjności oraz Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej rekomendowały Senatowi, podobnie jak wczoraj, przyjęcie noweli bez poprawek.

Zgodnie z nowelą, możliwość świadczenia pracy zdalnej ma dotyczyć pracowników objętych izolacją w warunkach domowych, którzy nie przejawiają symptomów choroby COVID-19 bądź objawy tej choroby mają łagodny przebieg.

W przypadku pogorszenia stanu zdrowia pracownika w okresie świadczenia pracy zdalnej podczas izolacji, uzyska on prawo do wynagrodzenia chorobowego albo do świadczenia pieniężnego z tytułu choroby za pozostały okres przebywania w izolacji.

Teraz nowela trafi do podpisu prezydenta.

]]

Wyższe składki dla bogatszych

ZUS przygotowuje merytoryczny grunt pod likwidację zbiegów ubezpieczeń. Wśród pomysłów jest pełne ozusowanie umów zleceń.

<![CDATA[

Zakład Ubezpieczeń Społecznych pokazał wczoraj raport „Pełne dochody – niepełne składki” autorstwa Fundacji Inicjatyw Strategicznych Instrat. Autorzy wyliczyli, że różnica między opodatkowaniem i oskładkowaniem 20 proc. osób z najwyższymi dochodami i 40 proc. tych o najniższych zarobkach wynosi aż 20 pkt proc. To sytuacja niespotykana w Unii Europejskiej i bardzo niesprawiedliwa. Fakt, że ubezpieczeni w ZUS mogą płacić składki tylko od jednej umowy, np. o pracę, a z pozostałych tytułów już nie, jest jedną z przyczyn powstawania degresywnego klina podatkowego, czyli sytuacji, w której obciążenia podatkami i składkami niskich dochodów są większe niż dochodów wysokich.

Co konkretnie mają do tego tzw. zbiegi ubezpieczeń? Autorzy raportu wyliczają, że korzysta z nich ok. 1 mln osób, czyli 6,4 proc. zatrudnionych. Przy czym jako zatrudnieni traktowani są wszyscy, którzy odprowadzają składki zdrowotne. Z analizy wynika, że głównymi korzystającymi z uprawnienia do odprowadzania składek w niepełnym wymiarze wcale nie są młodzi na śmieciówkach. Prawie dwie trzecie z nich to osoby w wieku 40+, a ich średnie dochody to prawie 7500 zł brutto miesięcznie. Na ogół są to osoby, które pracują na etacie i oprócz tego mają jakieś umowy zlecenia lub prowadzą dodatkowo działalność gospodarczą.

Te dwie grupy to 87 proc. wszystkich przypadków, w 2019 r. było to ponad 944 tys. osób. Duża część z nich pracuje w branżach, które dziś są bezpośrednio narażone na skutki pandemii. W opiece zdrowotnej i pomocy społecznej analitycy doszukali się 160 tys. ubezpieczonych, którzy odprowadzają składki z jednego tytułu ubezpieczenia, choć mają ich kilka. Około jednej piątej pracowników tych branż korzysta ze zbiegów tytułów. Znacznie częściej zjawisko to występuje w kulturze, rozrywce i rekreacji, gdzie nawet 40 proc. zatrudnionych korzysta z tego rozwiązania.

Autorzy raportu podkreślają, że co prawda daje to krótkoterminową korzyść, bo zmniejsza koszty pracy po stronie zatrudniającego i zwiększa pensję netto u zatrudnionego, ale w dłuższym terminie to pułapka. Mniejsze składki przekładają się na wysokość emerytur. System, w którym można odprowadzać składkę tylko od części przychodów, wygląda też wyjątkowo na tle reszty UE. Podobne przepisy miała jedynie Malta, postrzegana jako raj podatkowy, oraz Słowenia, która zdążyła je już zmienić.

By uniknąć zmian podczas recesji, mogą one wejść w życie w 2022 r.

Zdaniem autorów samo występowanie różnych tytułów do ubezpieczeń jest pożądane z uwagi na potrzebę uwzględnienia elastycznych sposobów zatrudniania, np. pracowników tymczasowych. Ale powinien być to raczej wyjątek. „Aby przeciwdziałać pogłębianiu dualizmu na rynku pracy i wynikającym z niego nierównościom społecznym, konieczne jest ujednolicenie zasad naliczania i wysokości danin publicznych występujących na różnych formach zatrudnienia (umowa o pracę, umowy cywilnoprawne, samozatrudnienie)” – postulują. To zaś wymaga zmiany prawa.

Zdaniem autorów korekta powinna ograniczyć przywileje podatkowo-składkowe, zapewnić bezpieczny start na rynku pracy osobom młodym, wobec których najczęściej nadużywane są umowy cywilnoprawne. W praktyce oznaczałoby to pełne ozusowanie umów zleceń, które najczęściej są łączone z pracą na etacie, oraz wyłączenie możliwości niższego oskładkowania w przypadku łączenia etatu z prowadzeniem działalności gospodarczej. Skutki finansowe są już znane. ZUS szacuje je na 4 mld zł większej składki rocznie, ale długofalowo oznacza to w przyszłości wyższe wypłaty na świadczenia.

Dyskusja, jaka się wczoraj przetoczyła się w ZUS na temat raportu, to kolejne podejście do tematu. W poprzedniej kadencji Sejmu zakład przygotował zieloną i białą księgę zmian w systemie emerytalnym. W obu znalazł się postulat likwidacji zbiegów ubezpieczeń. Później rząd wpisał go do aktualizacji programu konwergencji, ale do tej pory nie został on zrealizowany. Powodem były wybory i niechęć do wychodzenia z takim projektem w kampanii. Jesienią zaś pojawiła się druga fala COVID-19 i rząd ocenił, że nie ma sensu uchwalać takiego projektu w trakcie recesji.

Zmiany mogłyby wejść w życie w 2022 r. Wczorajsza debata w ZUS pokazała, że pozytywnie odnoszą się do tego związkowcy i pracodawcy. – Zmiana wyeliminuje nierówne warunki konkurowania na rynku. Dziś koszty pracy mogą być niższe nawet o 29 proc., jeśli umowa jest nieoskładkowana. Jak długo istnieją furtki do takich instrumentów, tak długo przedsiębiorcy będą z nich korzystać – mówił Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich. Zwracał uwagę, że to ważne zwłaszcza w przypadku zamówień publicznych, w których głównym kryterium jest na ogół najniższa cena. Z kolei Henryk Nakonieczny z Solidarności dodawał, że związek od dawna postuluje takie rozwiązanie jako receptę na niskie świadczenia.

W rządzie sprawę pilotuje resort rodziny i polityki społecznej, ale swoje trzy grosze do wtrącenia ma także minister rozwoju Jarosław Gowin, który w niedawnym wywiadzie dla DGP dał zielone światło do wprowadzenia takich rozwiązań od 2022 r. – Kierunkowo i cywilizacyjnie nie ma innego wyjścia jak ozusowanie umów zleceń, choć już nie umów o dzieło, bo praca twórcza ma szczególny charakter. Za tym, że umowy zlecenia należy ozusować, przemawia także dramatyczne doświadczenie z wiosny, gdy okazało się, że w warunkach nagłego kryzysu osoby pracujące na umowach zleceniach pozbawione są wielu elementów opieki społecznej – mówił DGP.

]]

Maląg: Do DPS-ów przekazaliśmy ponad 600 mln zł

Do Domów Pomocy Społecznej przekazaliśmy ponad 600 mln zł m.in. na wsparcie dla pracowników – przekazała we wtorek minister rodziny Marlena Maląg. Dodała, że do Solidarnościowego Korpusu Wsparcia Seniorów przyłączyło się ponad 150 organizacji młodzieżowych.

<![CDATA[

Szefowa MRiPS powiedziała na konferencji prasowej, że rząd już walczy z drugą falą epidemii koronawirusa. "Tą pierwszą na pewno wygraliśmy, tzn. miejsca pracy zostały uratowane" - mówiła Maląg. Wskazywała, że m.in. dzięki inicjatywie prezydenta Andrzeja Dudy ustanowiony został dodatek solidarnościowy.

Maląg przekonywała, że wyjątkowym wsparciem rządu objęte zostały osoby słabsze i potrzebujące przebywające między innymi w Domach Pomocy Społecznej. "Do samych DPS-ów przekazaliśmy ponad 600 mln zł, które przede wszystkim mają służyć na wsparcie dla pracowników, na niezbędne środki" - powiedziała Maląg.

Minister rodziny mówiła też, że ponad 150 organizacji młodzieżowych przyłączyło się do Solidarnościowego Korpusu Wsparcia Seniorów. "Zdajemy egzamin z solidarności międzypokoleniowej" - podkreślił Maląg.

]]

Prezes ZUS: Od lat jest jasne, że potrzeba kompleksowej reformy upraszczającej system

Od lat jest jasne, że potrzeba kompleksowej reformy upraszczającej system, która zwiększyłaby pewność prawa i rozliczenia z ZUS oraz ukróciłaby wiele schematów unikania oskładkowania – przekonywała we wtorek prezes ZUS Gertruda Uścińska.

<![CDATA[

Fundacja Instrat przygotowała na zlecenie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych raport pt. "Pełne dochody - niepełne składki. Zbieg tytułów do ubezpieczeń społecznych i konsekwencje dla systemu ubezpieczeń społecznych". Nadmierne wykorzystywanie umów zleceń, niejasny i skomplikowany system rozliczania oraz pogłębienie niesprawiedliwości społecznej - to główne wnioski płynące z tego raportu.

Podczas prezentacji raportu prezes ZUS mówiła, że "obecnie obowiązujące zasady opłacania składek na ubezpieczenia społeczne są skomplikowane, generując koszty administracyjne po stronie firm oraz państwa, a także przyczyniając się do błędów i ułatwiając nadużycia".

Ponadto, jej zdaniem, są też "osobliwością na skalę europejską". "Nigdzie indziej na Starym Kontynencie nie jest możliwe, aby umowa, która generuje dla zatrudnionego największy dochód, nie pracowała na jego emeryturę" - wyjaśniła Uścińska. I dodała, że "od lat jest jasne, że potrzeba kompleksowej reformy upraszczającej system, która zwiększyłaby pewność prawa i rozliczenia z ZUS oraz ukróciłaby wiele schematów unikania oskładkowania".

Z kolei wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed wskazywał, że "obecnie funkcjonujące rozwiązania w zakresie ubezpieczeń społecznych zleceniobiorców mogą negatywnie odbić się na wysokości świadczeń emerytalnych i rentowych wypłacanych osobom pracującym na podstawie umowy zlecenia". To - mówił - kłóci się to z polityką prospołeczną rządu, dlatego wciąż prowadzone są rozmowy o reformie oraz poszukiwane są rozwiązania, które przyniosłyby korzyść Polakom.

"Dążymy do tego, by Polacy otrzymywali jak najwyższe świadczenia emerytalne, które pozwolą godnie przeżyć jesień życia. Obecne rozwiązania tego nie gwarantują, dlatego analizujemy różne warianty i rozmawiamy z naszymi partnerami społecznymi o rozwiązaniach korzystnych dla osób pracujących na umowach zlecenia" - mówił Szwed.

"Bierzemy pod uwagę nie tylko bieżącą sytuację, ale również zachodzące trendy demograficzne i procesy starzenia się społeczeństwa. Z tej perspektywy kluczowe jest wypracowanie takich rozwiązań, które w odpowiedni sposób zabezpieczą przyszłych emerytów. W tym kierunku zmierzamy" - deklarował.

W raporcie wskazano m.in., że potencjalna reforma mająca na celu ujednolicenie zasad naliczania i odprowadzania składek dla zatrudnionych ze zbiegiem tytułów do ubezpieczeń społecznych będzie skierowana na poprawę dostępu do świadczeń krótkoterminowych (tzw. wypadkowego oraz chorobowego), wyższy kapitał emerytalny i w konsekwencji wyższą emeryturę - prowadząc do urzeczywistnienia konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej. To - podkreślono - szczególnie ważne dla zatrudnionych w branżach dotkniętych kryzysem, tj. kultury lub gastronomii.

Zdaniem autorów raportu, pełne oskładkowanie dochodów przyniosłoby szereg korzyści również pracodawcom, bo uwolniłoby ich od ryzyka rozliczania składek za ubezpieczonego, który pracuje w kilku miejscach. Ograniczenie arbitrażu pomiędzy istniejącymi formami zatrudnienia mogłoby również przyczynić się do wyrównania warunków konkurencji oraz odciążenia płatników i administracji publicznej z ryzyka, na które dziś - wskazano - wszyscy są wystawieni.

Pełny raport można znaleźć na stronie www.instrat.pl/zbieg-raport-zus .

]]

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy przedłużony: Do kiedy obowiązują wypłaty

Tym razem do 24 grudnia rząd przedłużył prawo do
dodatkowego zasiłku opiekuńczego. Z powodu sytuacji epidemicznej
stacjonarne funkcjonowanie szkół – poza pewnymi wyjątkami – pozostanie
bowiem ograniczone do 3 stycznia 2021 r. W związku z tym, na mocy
rozporządzenia Rady Ministrów z 26 listopada 2020 r. COVID-19 (Dz.U.
poz. 2109), rodzicom dzieci do lat ośmiu oraz tym opiekującym się
starszymi pociechami z orzeczeniem o niepełnosprawności dodatkowe
świadczenie będzie przysługiwać do rozpoczęcia ferii świątecznych.

<![CDATA[

Podobnie jak poprzednio można się o nie starać w kilku przypadkach, m.in. w razie zamknięcia z powodu COVID-19 placówki, do której uczęszcza dziecko, a także gdy nie jest ona w stanie zapewnić opieki z powodu ograniczonego funkcjonowania w czasie epidemii. ZUS wyjaśnia, że chodzi np. o sytuację, gdy część dzieci uczy się stacjonarnie, a część zdalnie.

Dodatkowy zasiłek przysługuje także w przypadku braku możliwości sprawowania opieki przez nianię, z którą rodzic ma zawartą umowę uaktywniającą, lub gdy opiekun dzienny nie może sprawować opieki z powodu COVID-19.

ZUS przypomina jednocześnie, że rozporządzenie ministra edukacji i nauki z 24 listopada 2020 r. (Dz.U. poz. 2087) wprowadziło obowiązek zorganizowania przez szkołę opieki dzieciom (z klas I–III) osób zatrudnionych w placówkach leczniczych oraz realizujących zadania publiczne w związku ze zwalczaniem COVID-19 (np. mundurowych). Jeżeli ci rodzice chcą skorzystać z opieki szkoły, powinni złożyć wniosek do dyrektora. Wykorzystanie tego uprawnienia wyłączy ich jednak z możliwości ubiegania się o dodatkowy zasiłek opiekuńczy. 

Etap legislacyjny

Rozporządzenie weszło w życie 30 listopada 2020 r.

]]

Niewielka alternatywa dla dwukrotnego opodatkowania

To już pewne. Spółki komandytowe zostaną objęte CIT, a więc w wielu wypadkach daninę zapłacą i spółka, i wspólnicy. Większość pomysłów na uniknięcie dwukrotnego opodatkowania nie będzie skuteczna – twierdzą eksperci.

<![CDATA[

Od 1 stycznia 2021 r. spółki komandytowe zostaną co do zasady opodatkowane CIT. Wczoraj, 30 listopada, czyli w ostatniej chwili nowelizacja w tym zakresie powinna była zostać opublikowana w Dzienniku Ustaw. To samo dotyczy drugiej nowelizacji – zawierającej przepisy o tzw. estońskim CIT. Do chwili oddania gazety do druku tak się nie stało.

Dla spółek komandytowych zmiana oznacza podwójne opodatkowanie – raz na poziomie spółki (CIT), i drugi raz na poziomie wspólników – komplementariuszy i komandytariuszy (PIT lub CIT).

Trwają więc gorączkowe poszukiwania rozwiązań, które pozwoliłyby zachować jednokrotne opodatkowanie: bądź na poziomie tylko spółki, bądź na poziomie tylko wspólników.

Jakie odliczenia

Dla komplementariuszy (odpowiadają w pełni za zobowiązania spółki) zmiany będą neutralne podatkowo. Będą oni mogli odliczyć od swojego podatku kwotę podatku zapłaconą przez spółkę (art. 30a ust. 6a‒6e ustawy o PIT oraz art. 22 ust. 1a‒1e ustawy CIT). To efekt zmiany art. 5a pkt 28 lit. c w ustawie o PIT oraz art. 1 ust. 3 pkt 1 w ustawie o CIT.

Odliczenie będzie proporcjonalne do udziału komplementariusza w zysku spółki.

Dziś taka zasada obowiązuje już w przypadku komplementariuszy spółek komandytowo-akcyjnych.

Jeżeli chodzi o komandytariuszy, to nowelizacja wprowadza zwolnienie z podatku 50 proc. przychodów uzyskanych przez komandytariusza ze spółki komandytowej, ale nie więcej niż 60 tys. zł w roku podatkowym (art. 21 ust. 1 pkt 51a ustawy o PIT oraz art. 22 ust. 4e ustawy o CIT).

Zdaniem ekspertów zakres tego zwolnienia jest tak niewielki, że w zasadzie może przynieść mierne korzyści. Na dodatek nowelizacja wyłącza niektórych komandytariuszy z tego zwolnienia. Chodzi m.in. o tych, którzy mają również udziały w spółce będącej komplementariuszem (np. w spółce z o.o.) lub są jej członkiem zarządu (art. 21 ust. 40 ustawy o PIT oraz art. 22 ust. 4f ustawy o CIT).

Przekształcenie w inną spółkę

Trwają więc poszukiwania rozwiązań, które pozwolą wybrnąć z podwójnego opodatkowania.

Prostym sposobem może być przekształcenie spółki komandytowej w jawną lub partnerską. W takiej sytuacji podatek zapłaci jedynie wspólnik, a nie spółka, z tym że warunkiem jednokrotnego opodatkowania w spółce jawnej będzie to, aby ujawniła ona swoich wspólników (taki wymóg nie został nałożony na spółki partnerskie).

Przekształcenie w spółkę jawną oznacza jednak pełną odpowiedzialność wszystkich wspólników za zobowiązania spółki, a nie – jak w przypadku komandytariusza – tylko do wysokości sumy komandytowej. Natomiast w spółce partnerskiej zasadniczo każdy partner odpowiada tylko za swoje błędy (a nie błędy partnera).

Jeśli wspólnikowi zależy na wyłączeniu odpowiedzialności, może wybrać przekształcenie spółki komandytowej w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, ale wtedy nie uniknie podwójnego opodatkowania.

Bez estońskiego CIT

Obciążeń podatkowych w spółce komandytowej nie złagodzi również tzw. estoński CIT. Z tej nowej preferencji będą mogły bowiem korzystać tylko spółki kapitałowe, czyli z o.o. i akcyjne. Jeżeli spółka komandytowa chciałaby się przekształcić w jedną z nich (aby móc korzystać z estońskiego CIT), to będzie musiała zapłacić podatek od dochodu z przekształcenia.

Daniny nie zapłacą ci, którzy z przejściem na nowy system rozliczeń poczekają do następnego roku podatkowego po przekształceniu. Pisaliśmy o tym m.in. w artykule „Spółki komandytowe w podatkowym potrzasku” (DGP nr 194/2020).

Gdy spółka inwestuje

Niezależnie od przymiarek do likwidacji działających obecnie spółek komandytowych lub ich przekształcania w inne formy przewidziane prawem pojawiają się też pomysły na uniknięcie podatku przynajmniej na poziomie firmy.

Jednym z takich pomysłów jest uzyskanie przez spółkę komandytową statusu alternatywnej spółki inwestycyjnej (ASI). Daje on możliwość skorzystania ze zwolnienia z podatku na podstawie art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy o CIT.

‒ Status ASI mogą uzyskać spółki kapitałowe oraz spółki komandytowa i komandytowo-akcyjna ‒ tłumaczy Jakub Szpringer, partner zarządzający w kancelarii KSZ Smart Legal. Problem polega na tym, że zwolnione z podatku, i to pod pewnymi warunkami, są jedynie dochody (przychody) ASI uzyskane ze zbycia udziałów lub akcji. Słowem, tylko dochód ze zbycia udziałów lub akcji w innych spółkach będzie zwolniony z CIT. Pozostały dochód spółki komandytowej działającej jako ASI będzie nadal podwójnie opodatkowany – na poziomie spółki i wspólnika.

W praktyce więc jednak – jak mówi Michał Thedy, doradca podatkowy i wspólnik zarządzający w Thedy & Partners – jest to rozwiązanie dla bardzo wąskiej grupy spółek.

‒ Z podobnego zwolnienia co ASI korzystają fundusze inwestycyjne zamknięte – wskazuje prof. Adam Mariański, doradca podatkowy, adwokat i partner zarządzający w Mariański Group. Wyjaśnia, że różnica jest tylko w kosztach związanych z uzyskaniem takiego statusu i jego utrzymaniem. Niestety, w ASI są one wyższe niż w FIZ.

W efekcie status ASI może jednak nie być remedium na podwójnie opodatkowanie spółek komandytowych. Potwierdza to również Marek Kolibski, radca prawny, doradca podatkowy i partner w KNDP.

Zdaniem prof. Mariańskiego, jeśli ktoś szuka jednokrotnego opodatkowania, to lepiej rozwiązać spółkę komandytową, zanim jeszcze stanie się ona podatnikiem CIT. W takiej sytuacji jej wspólnicy będący osobami fizycznymi będą mogli zbyć otrzymane udziały lub akcje, płacąc podatek tylko raz (19-proc. PIT).

– W ten sposób unikniemy zbędnych kosztów prowadzenia ASI – zwraca uwagę prof. Mariański.

Zwolnienie dla dywidend

Jako antidotum na podwójne opodatkowanie – tym razem na poziomie wspólnika – rozważane jest też zwolnienie przewidziane w art. 20 ust. 3 ustawy o CIT.

Michał Thedy zwraca jednak uwagę, że jest ono przewidziane dla dywidend otrzymywanych przez polskie spółki od ich zagranicznych spółek córek mających siedzibę w krajach UE lub EOG.

‒ To zwolnienie nie będzie więc miało zastosowania dla wypłat zysku z polskiej spółki komandytowej po objęciu jej CIT-em – tłumaczy ekspert.

Preferencje nie dla SK

Ta sama nowelizacja znacznie rozszerza prawo do opodatkowania ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. Problem polega na tym, że już dziś nie mogą z niego korzystać wspólnicy spółek komandytowych. I nadal tak będzie. Pisaliśmy o tym w artykule „Ryczałt nie w komandytowych i partnerskich” (DGP nr 195/2020).

Ponadto wspólnicy takiej spółki nie będą mogli wykorzystać nabytego już prawa do ulgi na badania i rozwój. Również o tym już informowaliśmy w artykule „CIT od komandytowych może uderzyć w start-upy” (DGP nr 221/2020).

Zostaje komplementariusz

Zdaniem Marka Kolibskiego, chcąc uniknąć podwójnego opodatkowania w spółce komandytowej, osoby fizyczne będą zapewne stawały się jej komplementariuszami. To – jak wspomnieliśmy – pozwoli im odliczyć od własnego podatku kwotę daniny zapłaconą przez spółkę (proporcjonalnie do udziału w jej zysku).

– Oczywiście oznacza to, że taka osoba, stając się komplementariuszem, będzie ponosiła odpowiedzialność za zobowiązania spółki komandytowej. Nie ma jednak nic za darmo – komentuje Kolibski. 

Oprócz przymiarek do likwidacji lub przekształcenia spółki komandytowej są też pomysły na uniknięcie dwukrotnego podatku

]]

Minimalna stawka godzinowa na umowie zleceniu w 2021 roku

Sprawdź, ile wyniesie stawka minimalna na umowie zlecenie w 2021 roku?

<![CDATA[ Jak wzrośnie minimalna stawka za godzinę na umowie zleceniu?

Od 1 stycznia 2021 roku minimalna stawka godzinowa na zleceniu wzrośnie do 18,30 zł brutto. Z kolei płaca minimalna na etacie wzrośnie do poziomu 2 800 zł brutto. Wraz ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia, wzrośnie również minimalna stawka godzinowa.

W 2020 roku minimalna stawka godzinowa na zleceniu wynosi 17 zł brutto, a płaca minimalna 2 600 zł brutto.

WAŻNE! Wysokość wynagrodzenia pracownika zatrudnionego w pełnym miesięcznym wymiarze czasu pracy nie może być niższa od wysokości minimalnego wynagrodzenia ustanowionego odgórnie przez Radę Ministrów.

Kogo obejmuje stawka godzinowa?

Minimalną stawkę godzinową stosuje się do umowy zlecenia oraz umowy o świadczenie usług.

Zleceniodawcą lub świadczeniobiorcą jest:

osoba fizyczna, która nie prowadzi działalności gospodarczej;samozatrudniony, czyli osoba fizyczna, która prowadzi działalność gospodarczą jednoosobową i samodzielnie wykonują zadania, które wynikają z umowy.

WAŻNE! Minimalna stawka godzinowa nie dotyczy osób pracujących na podstawie umowy o dzieło, czy umowy agencyjnej.

Minimalna stawka godzinowa w umowie

Kwestia ustalania liczby godzin wykonania zlecenia lub świadczenia usług powinna być określona w umowie zawartej przez strony. W razie braku takich ustaleń, na zleceniobiorcy będzie spoczywał obowiązek przedłożenia informacji o liczbie godzin wykonania zlecenia lub świadczenia usług (w formie pisemnej czy też elektronicznej).

W przypadku nieprzestrzegania przez zleceniodawcę minimalnej stawki godzinowej, kara grzywny wynosi od 1 000 zł do 30 000 zł.

]]