Fiskus nie może zwlekać ze zwrotem podatku, bo nie wierzy w powodzenie biznesu

Zwlekanie ze zwrotem podatku z powodu wątpliwości co do tego, czy pomysł przedsiębiorcy wypali, jest niezgodne z prawem. A to dlatego, że organ podatkowy nie jest powołany do oceny poziomu ryzyka w biznesie

<![CDATA[

To clou niedawnego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Jeśli tylko orzeczenie to się uprawomocni, a fiskus potraktuje sąd poważnie - mogą nastać choć trochę lepsze czasy dla podatników.

Sprawa, która trafiła do sądu, dotyczyła przedłużenia terminu zwrotu VAT. Chodziło o - bagatela - 261 tys. zł nadwyżki podatku naliczonego nad podatkiem należnym. Spółka – planująca rozwinąć skrzydła i rozpocząć działalność w zakresie przerobu odpadów - chciała możliwie najszybciej odzyskać pieniądze. Naczelnik urzędu skarbowego miał jednak inny plan. Uznał on, że odwlecze zwrot VAT-u na podstawie art. 87 ust. 2 ustawy o VAT. Decyzję tę podtrzymał dyrektor izby administracji skarbowej. Obaj uznali, że zasadność zwrotu wymaga dodatkowej weryfikacji. Bo plany biznesowe podatnika są - zdaniem organów podatkowych - mało logiczne. Zdenerwowany przedsiębiorca - tak zakwestionowaniem jego biznesplanu, jak i niezwróceniem mu sporych przecież pieniędzy - postanowił więc skierować skargę do sądu. I słusznie!

Sąd nie zostawił suchej nitki na argumentacji fiskusa.

"Ocena poziomu ryzyka w działalności gospodarczej dokonywana przez podmiot niepowołany profesjonalnie i ustrojowo do tego rodzaju działań, a mianowicie przez organ podatkowy, musi budzić wątpliwości" - wskazał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi w uzasadnieniu wyroku z 14 lipca 2020 r. (sygn. akt I SA/Łd 297/20).

Podkreślił on, że procedura przedłużenia terminu zwrotu VAT została wdrożona przez organy podatkowe nie dlatego, że istnieje podejrzenie funkcjonowania oszustw lub wyłudzeń podatku jak np. przestępstw karuzelowych, lecz z powodu braku wiary tych organów w racjonalność inicjatywy gospodarczej skarżącej, w tym zwłaszcza w to, że cel gospodarczy zostanie zrealizowany. A to - w ocenie sądu - znaczne przekroczenie kompetencji przez funkcjonariuszy fiskusa. Tym bardziej, że w tej konkretnej sprawie - jak wykazano - urzędnicy skarbowi nie zadali sobie nawet trudu zrozumienia, o co będzie chodziło w biznesie. Poprzestali na tym, że do jego prowadzenia potrzebna będzie linia technologiczna, której spółka jeszcze nie ma. I nie ma - w ocenie skarbówki - pieniędzy na jej zakup, nie zatrudniła pracowników oraz nie uzyskała zezwolenia na zbieranie odpadów i ich przerób.

Tyle że, jak słusznie podkreślił sąd, zaradni ludzie często myślą inaczej niż urzędnicy. I linii technologicznej nie trzeba wcale kupować gotowej w sklepie z liniami technologicznymi do przetwarzania odpadów, lecz można ją zbudować taniej. Pracowników się zatrudni, gdy już będzie możliwość przetwarzania odpadów, a nie wiele miesięcy wcześniej – bo i po co płacić pensje przez wiele miesięcy, gdy się jeszcze nie prowadzi działalności? A o zezwolenie występuje się nie z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, lecz gdy ma się już skompletowane wszystkie wymagane prawem dokumenty.

W skrócie: jeśli fiskus odmawia zwrotu VAT-u tylko z powodu braku wiary w powodzenia przedsięwzięcia, warto skarżyć tę decyzję do sądu. Inna rzecz, że na prawomocny wyrok zapewne będzie trzeba czekać dłużej niż na zwrot podatku.

]]

KE zaleca krajom UE: Nie pomagajcie firmom z rajów podatkowych

Państwa UE nie powinny udzielać wsparcia finansowego przedsiębiorstwom unikającym płacenia podatków dzięki krajom, które “27” ma na swojej czarnej liście rajów podatkowych – takie zalecenie wydała we wtorek Komisja Europejska.

<![CDATA[

"Znaleźliśmy się w bezprecedensowej sytuacji, w której z powodu pandemii koronawirusa przedsiębiorstwom przyznaje się wyjątkowo dużą pomoc państwa. Zwłaszcza w tym kontekście nie wolno się godzić na to, aby przedsiębiorstwa, które korzystają z publicznego wsparcia, stosowały praktyki unikania opodatkowania z udziałem rajów podatkowych" - oświadczyła wiceszefowa KE ds. konkurencji Margrethe Vestager.

KE chce również, by ze środków pochodzących z różnego rodzaju tarcz antykryzysowych uruchamianych przez unijne stolice nie mogły korzystać firmy przyłapane na oszustwach finansowych, korupcji czy niepłaceniu podatków i zobowiązań z tytułu zabezpieczeń społecznych.

"Byłoby to nadużycie budżetów krajowych oraz budżetu UE kosztem podatników i systemów zabezpieczenia społecznego. Wraz z państwami członkowskimi chcemy sprawić, aby takie sytuacje nie miały miejsca" - dodała Vestager.

Podobne podejście w tej sprawie ma Polska oraz kilka innych państw UE. Premier Mateusz Morawiecki mówił jeszcze w kwietniu, że do dużych podmiotów trafi 25 mld złotych, na ratowanie miejsc pracy, ale pod warunkiem, że płacą one podatki w Polsce, a nie uciekają do rajów podatkowych.

Skoordynowane unijne podejście dotyczące ograniczeń odnośnie wsparcia państwa ma zapobiec rozbieżnościom między poszczególnymi krajami UE i zakłóceniom na jednolitym rynku.

"Obecny kryzys dotyka nas wszystkich i wszyscy muszą uczciwie płacić swoje podatki, tak abyśmy mogli wspierać, a nie podważać nasze wspólne wysiłki na rzecz odbudowy gospodarki. Podmioty, które umyślnie omijają zasady lub angażują się w działalność przestępczą, nie powinny czerpać korzyści z systemów, które próbują obejść" - zaznaczył komisarz UE ds. gospodarki Paolo Gentiloni.

KE podkreśla, że to do państw członkowskich należy decyzja o przyznaniu wsparcia finansowego i zastosowaniu środków prawnych zgodnie z unijnymi przepisami. Zalecenia KE nie będą wiążące dla stolic, mają one jednak pokazać państwom unijnym jak zgodnie z prawem UE zapobiegać wykorzystywaniu wsparcia publicznego do oszustw podatkowych, czy uchylania się od opodatkowania.

Bruksela chce, by przedsiębiorstwa, które są np. rezydentami w jurysdykcjach znajdujących się na unijnej czarnej liście rajów podatkowych nie dostawały pomocy z budżetów. Dla stolic gotowych na wprowadzenie takich rozwiązań do swojego porządku prawnego KE proponuje szereg warunków, od których powinno być uzależnione przyznanie wsparcia finansowego.

"Unijny wykaz jurysdykcji podatkowych niechętnych współpracy stanowi najlepszą podstawę stosowania takich ograniczeń, ponieważ umożliwi on wszystkim państwom członkowskim spójne działanie i pozwoli uniknąć indywidualnych środków, które mogłyby naruszać prawo Unii" - argumentuje KE.

Zatwierdzana przez ministrów finansów lista jurysdykcji niechętnych współpracy podatkowej obejmuje obecnie 12 terytoriów. Są na niej Kajmany, Panama, Seszele, Palau, Samoa Amerykańskie, Fidżi, Guam, Oman, Samoa, Trynidad i Tobago, Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych oraz Vanuatu.

KE zaleca krajom UE wprowadzanie wyjątków od ograniczeń, aby chronić uczciwych podatników. Chodzi np. o firmy, które mogą udowodnić, że płaciły w państwie członkowskim odpowiedni podatek w danym okresie (np. przez ostatnie trzy lata), lub jeżeli faktycznie prowadzą działalność na jednym z terytoriów w raju podatkowym.

Kraje UE mają poinformować KE o środkach, które wdrożą, by zastosować się do wydanego zalecenia. O tym jakie odniosło ono skutki nie będzie wiadomo jednak zbyt szybko. Sprawozdanie na ten temat ma być przedstawione w ciągu trzech lat.

]]

Centralny Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych: Czas na zgłoszenie tylko do 13 lipca

W najbliższy poniedziałek, 13 lipca mija termin zgłoszenia danych przez osoby fizyczne sprawujące bezpośrednią lub pośrednią kontrolę nad spółką, do Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych – przypomina Ministerstwo Finansów.

<![CDATA[

Obowiązek dotyczy osób fizycznych, które sprawują bezpośrednią kontrolę nad spółką, i które zostały wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) przed wejściem w życie przepisów o CRBR, tj. przed 13 października 2019 r.

Spółki, które zostały wpisane do KRS po 13 października 2019r. swoje dane do CRBR powinny zgłosić nie później niż siedem dni od dnia wpisu do KRS.

Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych to system, w którym są gromadzone i przetwarzane informacje o osobach fizycznych sprawujących bezpośrednią lub pośrednią kontrolę nad spółką (beneficjenci rzeczywiści).

CRBR został utworzony, by przeciwdziałać praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Obowiązek budowania rejestru został nałożony na wszystkie kraje Unii Europejskiej. Brak wpisu do rejestru CRBR może spowodować nałożenie kary pieniężnej. W przypadku powstania błędu podczas składania danych spółka powinna skorzystać z instytucji korekty.

Obowiązek zgłoszenia i aktualizacji danych do CRBR mają: spółki jawne, spółki komandytowe, spółki komandytowo-akcyjne, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, spółki proste spółek akcyjnych (od 1 marca 2021 r.), spółki akcyjne, z wyjątkiem spółek publicznych.

Jak przypomina resort finansów, przekazywanie danych do CRBR jest bezpłatne i odbywa się w sposób elektroniczny na portalu podatki.gov.pl pod adresem crbr.podatki.gov.pl. Przedsiębiorcy dzięki rejestracji mogą uzyskać szczegółowe informacje o innych kontrahentach i tym samym uniknąć relacji z podmiotami zamieszanymi w działalność przestępczą.

Za pomocą dostępnych rejestrów Ministerstwo Finansów sprawdzi, czy spółki zobowiązane do złożenia danych faktycznie wywiązały się z zadania oraz czy zgłosiły właściwe osoby jako zarządców spółki.

Resort informuje, że każda spółka we własnym zakresie wskazuje beneficjenta rzeczywistego na podstawie statutu, rejestru lub umowy spółki. W przypadku problemów z ustaleniem właściwej osoby Ministerstwo Finansów zamieściło na swojej stronie internetowej odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące Rejestru.

]]

Czynny żal: Autodonos, by uniknąć kary za niedopełnienie obowiązków wobec urzędu skarbowego

Czynny żal pozwala uniknąć kary za niedopełnienie obowiązków wobec urzędu skarbowego takich jak terminowa zapłata podatku czy złożenie deklaracji. Zawiadomienie to można wnieść na piśmie, a od niedawna również  za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej, w tym skrzynki e-PUAP.

<![CDATA[

Czym jest czynny żal

Czynny żal to instytucja, która pozwala uniknąć konsekwencji przestępstwa lub wykroczenia skarbowego. By z niej skorzystać, sprawca musi złożyć zawiadomienie o popełnieniu czynu zabronionego, wyrażając „skruchę” z tego powodu. Pismo nie posiada urzędowego wzoru, ale warto zawrzeć w nim takie informacje jak: dane wnoszącego wniosek, określenie charakteru i okoliczności popełnionego czynu oraz informacje o tym, w jakim terminie sprawca zobowiązuje się do wypełnienia zaniechanych obowiązków.

Jak wnieść zawiadomienie

Zawiadomienie można złożyć na piśmie, ustnie do protokołu lub elektronicznie, np. za pośrednictwem skrzynki e-PUAP właściwego urzędu skarbowego lub portalu podatkowego. Rekomenduje się korzystanie ze skrzynki ePUAP i składanie czynnego żalu na wzorze pisma ogólnego, do czasu uruchomienia funkcjonalności na portalu podatkowym. 

Kiedy złożyć czynny żal

By zawiadomienie było skuteczne, czynny żal należy złożyć:

w czasie, kiedy organ ścigania miał już wyraźnie udokumentowaną wiadomość o popełnieniu przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego,po rozpoczęciu przez organ ścigania czynności służbowej, w szczególności przeszukania, czynności sprawdzającej lub kontroli zmierzającej do ujawnienia przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego, chyba że czynność ta nie dostarczyła podstaw do wszczęcia postępowania o ten czyn zabroniony.

Warto przy tym pamiętać, że czynny żal chroni przed ukaraniem za przestępstwo lub wykroczenie skarbowe, ale nie zwalnia sprawcy z obowiązku uiszczenia ciążących na nim zobowiązań finansowych (wraz z odsetkami) czy złożenia obowiązkowych przedmiotów (m.in. deklaracji podatkowych).

]]

ZUS wypłacił dodatki solidarnościowe na kwotę ponad 92 mln zł

Wypłaciliśmy już 92,4 mln zł w ramach dodatku solidarnościowego; świadczenie jest wypłacane w ekspresowym tempie – poinformowała prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska. Prawo do dodatku w wysokości 1400 zł przysługuje osobom, które po 15 marca straciły pracę lub ich umowa wygasła z powodu COVID-19.

<![CDATA[

Z danych przekazanych w środę przez ZUS wynika, że do tej pory wpłynęło ponad 82 tys. wniosków w tej sprawie. Zakład wypłacił dodatki solidarnościowe dla prawie 72 tys. wnioskodawców.

"Dodatek solidarnościowy jest wypłacany w ekspresowym tempie. Staramy się realizować nasze hasło: dziś wniosek jutro wypłata świadczenia. Zrealizowaliśmy 87 proc. wniosków. Z naszych danych wynika, że najczęściej o środki wnioskują kobiety - 59 proc. Jeśli chodzi o podział wiekowy to najwięcej wniosków składają osoby w wieku od 26 do 35 lat" - wskazuje prof. Uścińska, cytowana w komunikacie ZUS.

O nowe świadczenie mogą wnioskować osoby, z którymi po 15 marca 2020 r. pracodawca z powodu COVID-19 rozwiązał umowę o pracę za wypowiedzeniem lub po tym terminie ich umowa o pracę na czas określony wygasła. Warunkiem otrzymania dodatku solidarnościowego jest też podleganie ubezpieczeniom społecznym z tytułu umowy o pracę przez łączny okres co najmniej 60 dni w 2020 roku.

Dodatek solidarnościowy wynosi 1400 zł miesięcznie, a jego wypłata następuje między 1 czerwca a 31 sierpnia. Można go otrzymać najwcześniej za miesiąc, w którym osoba uprawniona złożyła wniosek.

Świadczenie przysługuje również osobom bezrobotnym już zarejestrowanym w urzędzie pracy. Otrzymanie dodatku solidarnościowego oznacza zawieszenie wypłaty zasiłku dla bezrobotnych oraz stypendium na szkolenia lub podnoszenie kwalifikacji.

Za osobę pobierającą dodatek solidarnościowy opłaca się składkę emerytalną i rentową, a także składkę zdrowotną. Płatnikiem składek na te ubezpieczenia jest ZUS. Nalicza je od kwoty dodatku solidarnościowego. Jednak składki nie pomniejszają wypłaty, ponieważ są finansowane z budżetu państwa.

O świadczenie można wnioskować wyłącznie drogą elektroniczną, czyli na Platformie Usług Elektronicznych ZUS (PUE). Informacja o przyznaniu prawa do dodatku solidarnościowego lub decyzja o odmowie będą dostępne na PUE ZUS.

]]

Tarcza antykryzysowa: Ostatni dzień na złożenie wniosku o zwolnienie ze składek ZUS

Jeszcze tylko dzisiaj (30 czerwca) można złożyć wniosek o zwolnienie ze składek i zaoszczędzić w ten sposób 4294,44 zł.

<![CDATA[

Zwolnienie z należności do ZUS było jednym z pierwszym instrumentów wsparcia przedsiębiorców w związku z epidemią koronawirusa, na jakie zdecydował się rząd. W kolejnych tarczach rozszerzano głównie krąg podmiotów uprawnionych do tej formy pomocy. W efekcie skorzystało z niej miliony wnioskodawców.

Dotychczas ZUS pozytywnie obsłużył ponad 1,4 mln wniosków o zwolnienie w każdym miesiącu (marzec, kwiecień i maj). W marcu kwota zwolnienia wynosiła ponad 4 mld zł, w kwietniu 3,6 mld zł, a w maju 3,5 mld zł.

ZUS informuje także, że ponad 130 tys. przedsiębiorców skorzystało z odroczenia terminu płatności składek. Łączna kwota ulg (chodzi m.in. o odroczenie i rozłożenie zadłużenia na raty) sięga 5 mld zł.

Z badania Konfederacji Lewiatan wynika, że zwolnienie ze składek – obok pożyczki w wysokości 5 tys. zł dla mikroprzedsiębiorstw ze środków Funduszu Pracy – cieszyło się największą popularnością wśród firm, które skorzystały z tarczy antykryzysowej.

Cały czas nie wszystko jest jednak jasne. Wątpliwości dotyczące wniosku o zwolnienie mają np. osoby, które zatrudniają członka rodziny przy prowadzeniu działalności i zgłaszają go tylko do ubezpieczenia zdrowotnego. Nie wiedzą bowiem, co mają w takiej sytuacji zaznaczyć – w podaniu nie ma takiej rubryki.

ZUS wyjaśnia, że taka osoba we wniosku (RDZ) zaznacza w bloku II cz. 1 pole A – że ubiega się o zwolnienie jako płatnik składek, który ma zgłoszonych do ubezpieczeń społecznych innych ubezpieczonych (również siebie).

Oznacza to, że będzie mogła skorzystać ze zwolnienia, jeżeli została zgłoszona jako płatnik składek we wskazanym w przepisach prawa okresie i na wskazany dzień zgłosiła do ubezpieczeń społecznych co najmniej jedną osobę (tj. siebie albo współpracownika). Przykładowo zwolnienie ze składek za marzec, kwiecień i maj będzie przysługiwało przedsiębiorcy zarejestrowanemu jako płatnik składek w ZUS przed 1 lutego 2020 r., jeżeli na 29 lutego br. był co najmniej on zgłoszony do ubezpieczeń społecznych albo osoba współpracująca.

ZUS zaznacza, że art. 31zo ust. 2 ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych stosuje się tylko do osób prowadzących działalność pozarolniczą, które opłacają składki wyłącznie na własne ubezpieczenia, czyli nie zgłosiły do ubezpieczeń żadnych innych osób. W konsekwencji tego płatnik nie ma obowiązku wskazania osiągniętego przychodu z tytułu prowadzonej działalności w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek, gdyż obowiązek ten dotyczy tylko tych przedsiębiorców, którzy opłacają składki wyłącznie na własne ubezpieczenia.

1431,48 zł tyle wynosi suma miesięcznych składek opłacanych przez przedsiębiorców niekorzystających z żadnych ulg

362,34 zł tyle wynosi składka zdrowotna opłacana przez przedsiębiorców, w tym korzystających z ulgi na start

Kto może ubiegać się o zwolnienie ze składek

Zakres zwolnienia

Za jaki okres przysługuje zwolnienie

Kryteria przyznania świadczenia

Gdzie i jak złożyć wniosek/ do kogo odwołanie

Samozatrudnieni

Do wysokości składek obliczonych od najniższej podstawy ich wymiaru

Składki za okres od marca do maja

O zwolnienie mogą ubiegać się osoby, które prowadziły pozarolniczą działalność przed 1 kwietnia 2020 r., opłacają składki na własne ubezpieczenie i mieszczą się w limicie przychodów 15 681 zł (300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 r.)

Aby otrzymać zwolnienie z obowiązku opłacenia należności z tytułu składek, należy złożyć do ZUS wniosek o zwolnienie (wniosek RDZ). Obecnie jest to możliwe tylko przez Platformę Usług Elektronicznych (PUE) ZUS.

Co jest potrzebne, aby przekazać wniosek elektronicznie:

1. Profil na PUE ZUS

można go założyć:

■ przez bankowość elektroniczną,

■ przez profil zaufany,

■ przy użyciu podpisu kwalifikowanego,

■ podczas wizyty w placówce ZUS.

2. Podpis na PUE ZUS wnioski elektroniczne można podpisać:

a. za pomocą funkcji podpisu profilem PUE,

b. za pomocą podpisu zaufanego,

c. za pomocą podpisu kwalifikowanego,

d. za pomocą podpisu osobistego (e-dowód).

WAŻNE:

Wnioski złożone w inny sposób (papierowo, e-mailowo, przez ePUAP) nie będą przez ZUS rozpatrywane.

W przypadku płatników, którzy są zobowiązani do składania deklaracji rozliczeniowych lub imiennych raportów miesięcznych, warunkiem zwolnienia jest ich przesłanie do 30 czerwca 2020 r.

UWAGA

Jeżeli wnioskodawca nie zgadza się z decyzją odmawiającą zwolnienia z opłacania składek, może złożyć wniosek do prezesa ZUS o ponowne rozpatrzenie sprawy. Wystarczy, że złoży pismo w tej sprawie do placówki ZUS. Ma na to 14 dni od dnia doręczenia decyzji.

Płatnicy zgłaszający do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych

100 proc. łącznej kwoty należności z tytułu składek

Składki za okres od marca do maja

Wniosek o zwolnienie mogą złożyć osoby zgłoszone jako płatnicy składek:

1) przed 1 lutego 2020 r., które na 29 lutego 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych

2) w okresie od 1 lutego 2020 r. do 29 lutego 2020 r., które na 31 marca 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych

3) w okresie od 1 marca 2020 r. do 31 marca 2020 r., które na 30 kwietnia 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych

Płatnicy zgłaszający do ubezpieczeń społecznych od 10 do 49 ubezpieczonych

50 proc. łącznej kwoty należności z tytułu składek

Składki za okres od marca do maja

Wniosek o zwolnienie mogą złożyć osoby zgłoszone jako płatnicy składek:

1) przed 1 lutego 2020 r., które na 29 lutego 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych od 10 do 49 ubezpieczonych

2) w okresie od 1 lutego 2020 r. do 29 lutego 2020 r., które na 31 marca 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych od 10 do 49 ubezpieczonych

3) w okresie od 1 marca 2020 r. do 31 marca 2020 r., które na 30 kwietnia 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych od 10 do 49 ubezpieczonych.

Samozatrudnieni, których przychód działalności jest wyższy niż 15 681 zł

Do wysokości składek obliczonych od najniższej podstawy ich wymiaru

Składki za kwiecień i maj

O zwolnienie z opłacania składek mogą ubiegać się osoby opłacające je na własne ubezpieczenia, których przychód z działalności w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek, był wyższy niż 300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 r. (czyli 15 681 zł). Muszą oni jednak spełnić dodatkowy warunek – ich dochód z działalności nie może być wyższy niż 7 tys. zł (w miesiącach, za które ubiegają się o ulgę).

Samozatrudniony korzystający z ulgi na start

Zwolnienie ze składek na ubezpieczenie zdrowotne

Składki za kwiecień i maj

O zwolnienie mogą ubiegać się osoby, które rozpoczęły prowadzenie działalności przed 1 kwietnia 2020 r., a ich przychód uzyskany w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek o zwolnienie, nie może być wyższy niż 300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 r. (15 681 zł). Gdyby przychód był jednak wyższy, możliwość skorzystania z pomocy będzie uzależniona od dochodu, który nie może przekroczyć 7 tys. zł.

Spółdzielnie socjalne

100 proc. łącznej kwoty należności z tytułu składek

Składki za okres od marca do maja

Płatnik składek, będący spółdzielnią socjalną mogą skorzystać ze zwolnienia, jeżeli byli zgłoszeni w ZUS przed 1 kwietnia 2020 r.

Duchowni, przełożeni domu zakonnego lub innej zwierzchniej instytucji diecezjalnej albo zakonnej

Do wysokości składek obliczonych od najniższej podstawy ich wymiaru

Składki za okres od marca do maja

Brak

]]

Liczyli na zwolnienie ze składek ZUS. Zabrano im pieniądze

Tarcza antykryzysowa miała uwolnić przedsiębiorców od ciężaru składek. W praktyce pozwoliła Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych zaliczyć ich własne nadpłaty na poczet kwietnia i maja.

<![CDATA[

Wielu z nich, po otrzymaniu informacji o zwolnieniu ze składek za kwiecień, przecierało oczy ze zdumienia. Liczyli na preferencję w pełnej wysokości 1431,48 zł za każdy miesiąc (w okresie marzec – maj), a dostali mniej. Przedsiębiorcy są w szoku, na forach internetowych wrze. Jedni niczego z tego nie rozumieją, inni wiedzą tylko tyle, że zabrano im nadpłaty składek.

To ostatnie okazuje się prawdą. ZUS w pierwszej kolejności, z urzędu, zaliczył nadpłaty na poczet bieżących, czyli kwietniowych (lub także majowych) składek, a zwolnienie zastosował tylko do różnicy. Słowem, jeśli ktoś miał nadpłatę np. 400 zł, to za kwiecień został zwolniony ze składek na 1031,48 zł. Jeżeli jego nadpłata wyniosła 1430 zł, to dostał zwolnienie na 1,48 zł.

W maju było identycznie, jeżeli na koncie przedsiębiorcy nadal widniała nadpłata. W pierwszej kolejności ZUS zabrał ją na poczet bieżących, majowych składek, a dopiero w następnej kolejności stosował zwolnienie.

Najgorzej mają więc ci, u których była nadpłata przekraczająca dwukrotność miesięcznych składek (2862,96 zł). ZUS zaliczył ją na poczet tych za kwiecień i maj br., co oznacza, że tacy przedsiębiorcy dostali 0 zł pomocy (mimo że wnioskowali o zwolnienie z 1431,48 zł za każdy miesiąc).

Najlepiej wyszli na tym natomiast ci, którzy nie mieli w ZUS żadnych wolnych pieniędzy. Dostali pełne zwolnienie w kwocie 1431,48 zł za każdy miesiąc.

– Wyszło na to, że ZUS podważa sens istnienia tarczy antykryzysowej. Pokazuje, że nie warto być w porządku wobec państwowych instytucji, nie warto traktować ZUS jak partnera biznesowego, bo działania w dobrej wierze zakład wykorzystuje przeciwko płatnikowi – nie kryje oburzenia Paweł Białek, prezes spółki Ekonomikus z Sosnowca. Pismo w tej sprawie wysłał nie tylko do naszej redakcji, lecz także do prezydenta Dudy, premiera Morawieckiego, rzeczników: małych i średnich przedsiębiorców, praw obywatelskich oraz do kilku innych instytucji.

Skąd te nadpłaty

W terenowych oddziałach ZUS można usłyszeć, że to wina samych przedsiębiorców. – Po co pani trzymała tę nadpłatę? – mówi z wyrzutem urzędniczka w inspektoracie przy ul. Elizy Orzeszkowej w Warszawie.

ZUS uważa, że jest różnica między zwolnieniem z nieopłaconych składek, a zwolnieniem ze składek. Dlatego składki rozliczone z nadpłatami nie są objęte zwolnieniem na podstawie tarczy

Odpowiedź przedsiębiorców jest prosta – z ostrożności lub zwykłego przeoczenia.

Paweł Białek wyjaśnia, że w jego firmie doszło do pomyłki – w marcu br. dwa razy wysłano przelew składkowy. – Następnie zajęliśmy się przygotowaniem do sytuacji związanej z ogłoszeniem stanu zagrożenia epidemicznego. Nie zajmowaliśmy się nadpłatą w ZUS, wierząc w dobre intencje państwowej instytucji – mówi.

Ci, co chorowali

Zdarza się też, że przedsiębiorcy zachowują nadpłatę na koncie w obawie, by nie popaść w zaległość. Taka sytuacja nie tylko pozbawiłaby ich teraz pomocy antykryzysowej (wiele rozwiązań tarczowych jest uzależnionych od braku zaległości w ZUS), ale już wcześniej mogłaby spowodować utratę prawa do świadczeń chorobowych. Przepisy są bowiem tak skonstruowane, że wystarczy jeden dzień zaległości, na niewielką choćby kwotę, by stracić prawo do zasiłku.

Niejednokrotnie w tych kwestiach przedsiębiorcy toczą spory z ZUS i dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona, wolą nie pomniejszać wpłacanych składek za okres choroby. Bo a nuż okaże się, że ZUS miał rację. Bywa, że spór kończy się pomyślnie dla przedsiębiorcy i dopiero wtedy potrąca on powstałą nadpłatę.

Pecha mieli ci, którym rozwiązanie takiej konfliktowej sytuacji przypadło na okres ubiegania się o zwolnienie. Jeśli faktycznie powstała u nich nadpłata, to ZUS w pierwszej kolejności ją zabrał, a dopiero potem zastosował zwolnienie.

Natomiast o dużym szczęściu mogą mówić ci przedsiębiorcy, którzy zachorowali w lutym, ale jeszcze walczą z ZUS o lutowy zasiłek.

– Rozumiem, że nawet gdy okaże się, że miałem rację i dostanę w lipcu zasiłek za luty, to chyba nikt mi już nie zabierze zwolnienia za marzec – maj, prawda? – upewnia się w rozmowie z DGP Hubert Masłowski, przedsiębiorca z Warszawy.

Tylko nieopłacone

– Przedstawiona sytuacja jest zgodna z przepisami prawa – informuje ZUS w odpowiedzi na pytanie DGP. Wskazuje, że zwolnienie z opłacania składek obejmuje należności nieopłacone za dany miesiąc.

W tarczy antykryzysowej rzeczywiście zapisano, że zwolnienie dotyczy „obowiązku opłacenia nieopłaconych należności z tytułu składek” (art. 31zo ustawy antykryzysowej z 2 marca 2020 r., Dz.U. poz. 374).

ZUS uważa, że jest różnica między zwolnieniem z nieopłaconych składek a zwolnieniem ze składek. Za nieopłacone uznaje takie, które nie zostały pokryte z nadpłaty. Dlatego – jak tłumaczy – składki rozliczone z nadpłatami nie są objęte zwolnieniem na podstawie tarczy.

Dlaczego nie marzec

Powstaje pytanie, dlaczego nie zabrano przedsiębiorcom nadpłat już za marzec? Bo – jak tłumaczy ZUS – tylko za marzec przysługiwało zwolnienie z obowiązku opłacenia składek wynikających z deklaracji rozliczeniowej w pełnej należnej wysokości, nawet gdy składki zostały już opłacone. Wynika to z przepisów wprowadzonych w tarczy 2.0 (art. 113).

Przypomnijmy, skąd w ogóle pomysł wprowadzenia tego przepisu. Otóż w czasie, gdy w Sejmie trwały gorączkowe prace nad tarczami, wielu przedsiębiorców z ostrożności zapłaciło składki za marzec. Dopiero po terminie zorientowali się, że oni również mogą ubiegać się o zwolnienie. Artykuł 113 został wprowadzony po to, aby mogli wystąpić o nadpłacone składki.

To również zasługa naszego artykułu „Pośpiech przekreślił ulgę” (DGP nr 74/2020). Dodany przepis miał umożliwić płatnikom odzyskanie nadpłaty za marzec. Wystarczyło złożyć wniosek na podstawie art. 24 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 266).

Nikt wtedy jednak nie mówił, że tak samo mają postąpić przedsiębiorcy, u których nadpłata wynikała z poprzednich miesięcy. Dopiero teraz okazuje się, że nie występując o zwrot nadpłaty, popełnili błąd, bo ZUS zabrał je, zaliczając na poczet składek za kwiecień i maj br.

Spotkało to również wspomnianą spółkę Ekonomikus, która – jak informuje jej prezes – po przeczytaniu w mediach, że nadpłacone składki będą zwracane na „standardowych” zasadach, złożyła 7 maja br. wniosek o zarachowanie nadpłaty na czerwiec. W firmie byli przekonani, że będzie to najbliższe zobowiązanie spółki wobec ZUS. – Bo przecież za marzec, kwiecień i maj wystąpiliśmy o zwolnienie ze składek – tłumaczy prezes Białek.

Ale zakład uznał inaczej. Stwierdził, że bieżąca składka to ta przypadająca za maj. W związku z tym zaliczył ją na poczet maja i w tej części odmówił prawa do zwolnienia.

Już przepadło

Przedsiębiorcy zorientowali się o tym najczęściej po czasie, bo o zwrot nadpłaty widniejącej na koncie w kwietniu należało wystąpić do 10 maja, a majowej – do 10 czerwca.

Niestety o tym, że ZUS zabrał ją już w kwietniu, niektórzy dowiedzieli się dopiero w drugiej połowie czerwca, gdy na ich osobiste konto PUE wpłynęła informacja z zakładu. Nawet jeśli była ona opatrzona datą 8 lub 10 czerwca (choć samo zawiadomienie o niej ZUS przysłał po upływie kolejnych, np. 10 dni), było już za późno, by starać się o zwrot pieniędzy.

„Nie stwierdziliśmy na 24 czerwca 2020 r. na Pani koncie nadpłaty, która moglibyśmy zwrócić. Informujemy, że w celu otrzymania zwrotu nadpłaconej składki za 02/2020 w kwocie (…), mogła Pani złożyć wniosek do dn. 10.05.2020 r., tj. do daty terminu płatności za 04/2020” – czytamy w piśmie Inspektoratu Warszawa-Ochota.

Z podobną odpowiedzią spotkała się spółka Ekonomikus: „Wpłata z 13 marca 2020 r. w kwocie (…) została rozliczona na składki za maj 2020 r., w związku z tym na koncie brak jest nadpłaty możliwej do zaksięgowania na poczet składek za czerwiec 2020 r.” – napisał Inspektorat w Zawierciu.

ZUS nie informował

– Moim zdaniem interpretacja przepisów przyjęta przez ZUS jest co najmniej dyskusyjna – komentuje Andrzej Radzisław, radca prawny z Kancelarii Goźlińska Petryk i Wspólnicy.

Zwraca uwagę na art. 24 ust. 6b ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, który brzmi: „Zakład zawiadamia płatnika składek o kwocie nienależnie opłaconych składek, które zgodnie z ust. 6a mogą być zwrócone, chyba że nie przekraczają wysokości kosztów upomnienia w postępowaniu egzekucyjnym”. – Z tego powodu ZUS powinien poinformować płatnika o kwocie nadpłaty przed zastosowaniem zwolnienia składkowego – uważa ekspert.

Zastanawia się też, jak ZUS dokona rozliczenia, gdy płatnik złoży korektę dokumentów za miesiąc, w którym korzystał ze zwolnienia chorobowego i na skutek korekty jego zobowiązania za ten miesiąc ulegną zmianie.

– Przykładowo osoba prowadząca działalność gospodarczą w lutym była chora, ale opłaciła składki od pełnej podstawy wymiaru, a obecnie po skorzystaniu ze zwolnienia za marzec, kwiecień i maj złoży korektę deklaracji za luty i pomniejszy kwotę do zapłaty za ten miesiąc. W konsekwencji na jej koncie powstanie nadpłata. Pytanie, czy ZUS kwotę nadpłaty zwróci, czy uzna, że to kwota „nadpłaty” powinna być rozliczona na poczet zwolnienia składkowego – komentuje Andrzej Radzisław.

Co z podatkiem

Automatyczne potrącenie nadpłat przez ZUS utrudnia przedsiębiorcom możliwość uwzględnienia tego w rozliczeniach podatkowych. Nie wiedzą bowiem, w jakiej części nadpłata wynika ze składek na ubezpieczenia społeczne (potrącanych od podstawy opodatkowania), a w jakiej części ze składek na ubezpieczenie zdrowotne (odliczanych od podatku).

Nadpłaty składek zostały bowiem zabrane z urzędu, bez wydania jakiejkolwiek decyzji. Przedsiębiorcy nie wiedzą więc, jak mają je rozliczyć z podatkiem dochodowym. 

Odpowiedź ZUS na pytanie DGP

Przedstawiona sytuacja jest zgodna z przepisami prawa. Na podstawie tarczy antykryzysowej (art. 31zo ustawy) zwolnienie z opłacania składek obejmuje należności nieopłacone za dany miesiąc. Dlatego gdy nadpłata rozliczyła część składek za kwiecień, to zwolnienie objęło tylko pozostałą kwotę należności, a nie całość składek wykazanych w deklaracji rozliczeniowej za ten miesiąc. Zasada taka dotyczy również zwolnienia za maj.Tylko za marzec przysługiwało zwolnienie z obowiązku opłacenia składek wynikających z deklaracji rozliczeniowej w pełnej należnej wysokości, nawet gdy składki zostały już opłacone. Wynika to z przepisów prawa wprowadzonych w tarczy antykryzysowej 2.0 (art. 113 ustawy). Zasada ta dotyczy płatników zatrudniających od 1 do 9 ubezpieczonych i spółdzielni socjalnych (w wysokości 100 proc. składek wykazanych w deklaracji rozliczeniowej za marzec, na dzień rozpatrywania wniosku o zwolnienie), płatników zatrudniających od 10 do 49 ubezpieczonych (w wysokości 50 proc. składek wykazanych w deklaracji rozliczeniowej za marzec, na dzień rozpatrywania wniosku o zwolnienie) oraz osób prowadzących pozarolniczą działalność z przychodem nie przekraczającym 15 681 zł (w wysokości składek obliczonych od najniższej obowiązującej dla danego płatnika podstawy wymiaru składek za marzec).W przypadku osób prowadzących pozarolniczą działalność korzystających z ulgi na start oraz których przychód jest wyższy niż 15 681 zł, a dochód nie był wyższy niż 7000 zł, zwolnienie nawet gdy składki zostały już opłacone przysługuje za kwiecień i maj na podstawie przepisów tarczy antykryzysowej 3.0 (art. 69 ustawy).Oczywiście w każdym przypadku muszą być spełnione pozostałe warunki do zwolnienia ze składek. Zwrot nadpłaty następuje zawsze i wyłącznie na wniosek płatnika składek. Brak wniosku o zwrot nadpłaty skutkował jej rozliczeniem na składki należne za kolejny miesiąc. W przypadku gdy wniosek został złożony po terminie płatności składek za kolejny miesiąc, zwrot mógł nastąpić tylko, gdy po rozliczeniu składek na koncie nadal była nadpłata.

]]

Fiskus zablokował rodzinną optymalizację podatkową

Restrukturyzacja, której głównym celem było uzyskanie prawa do dokonywania odpisów amortyzacyjnych od przeszacowanej wartości początkowej odziedziczonej nieruchomości, powinna podlegać klauzuli przeciw unikaniu opodatkowania – uznał szef KAS

<![CDATA[

Jego zdaniem takie działania mają charakter sztuczny i są sprzeczne z celem przepisów ustawy o PIT. To zaś wiąże się z obowiązkiem odmowy wydania opinii zabezpieczającej przed stosowaniem klauzuli.

Kłopotliwy majątek pospadkowy

Najnowsze stanowisko szefa KAS dotyczyło restrukturyzacji majątku przejętego w spadku przez osoby fizyczne. Do tej pory rzadko odnosił się do pytań o sposób, w jaki spadkobiercy mogą korzystnie zarządzać otrzymanym majątkiem o dużej wartości. Takie wątpliwości nie są zaś wcale rzadkie. Spadkobiercy nie mogą założyć w Polsce trustu, co pozwoliłoby na korzystne zarządzenie mieniem w ich imieniu, a więc decydują się na inne rozwiązania, np. zakładanie rodzinnych spółek.

– Firmy rodzinne i ich właściciele mają pełne prawo do dokonywania restrukturyzacji, aby zwiększyć efektywność prowadzonej działalności gospodarczej i zminimalizować związane z tym ryzyko – podkreśla Katarzyna Karpiuk, radca prawny w kancelarii Ożóg Tomczykowski.

Jak się jednak okazuje, restrukturyzacja rodzinnego majątku może być uznana przez fiskusa za optymalizację podatkową. Tak jak stało się w najnowszej sprawie.

Zwykłe działania optymalizacją?

Chodziło o trzech spadkobierców, którzy przejęli w spadku nieruchomość. Zdecydowali się na zniesienie jej współwłasności, dzięki czemu jeden z nich bez obowiązku dopłat czy spłat został jedynym właścicielem nieruchomości, którą planował wykorzystać w prowadzonej działalności gospodarczej w zakresie wynajmu lokali użytkowych. Następnie wszyscy spadkobiercy zawiązali spółkę osobową (spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa), a właściciel nieruchomości wniósł do niej aportem prowadzone przez siebie przedsiębiorstwo (w tym nieruchomość).

– Wykorzystywanie nieruchomości w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej prowadziłoby do komplikacji, nawet mimo istniejącej instytucji zarządcy sukcesyjnego. Zawiązanie spółki komandytowej i wniesienie do niej przedsiębiorstwa wydaje się więc słusznym postępowaniem pod kątem sukcesyjnym – komentuje takie działania Katarzyna Karpiuk.

Dodaje, że wykorzystanie spółki z o.o. jako komplementariusza takiego podmiotu jest powszechnie wykorzystywanym modelem prowadzenia działalności, które ma na celu ograniczenie odpowiedzialności pozostałych wspólników (osób fizycznych), przy jednoczesnym wykorzystaniu wszelkich korzyści płynących ze struktury spółki osobowej. Ekspertka przyznaje jednak, że cała operacja mogła wzbudzić podejrzenia pod kątem podatkowym.

– Trudno wyciągać jednoznaczne wnioski, skoro nie znamy horyzontu czasowego podjętych działań, ale faktycznie mogły one prowadzić do podatkowych oszczędności – mówi ekspertka.

Jak oszczędzić na podatku

Takiego właśnie zdania był szef KAS. Stwierdził bowiem, że jednym z głównych celów wykonania całej operacji było uzyskanie przez wspólników korzyści podatkowej. Uniknęli bowiem w ten sposób ograniczenia zapisanego w art. 23 ust. 1 pkt 45 lit. a ustawy o PIT, zgodnie z którym nie mogliby zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu odpisów amortyzacyjnych od wartości początkowej nieruchomości nabytej nieodpłatnie. Aport do spółki osobowej jest bowiem formą odpłatnego zbycia rzeczy.

Dzięki restrukturyzacji wspólnicy spółki komandytowej mogliby proporcjonalnie do swojego udziału w jej zysku dokonywać odpisów amortyzacyjnych od zawyżonej (uaktualnionej na dzień nieodpłatnego zniesienia współwłasności) wartości rynkowej nieruchomości. Niewątpliwie więc zmniejszyliby swoje zobowiązanie podatkowe, a więc jednym z głównych celów ich działania byłoby osiągnięcie korzyści podatkowej – uznał szef KAS.

Dodał, że restrukturyzacja była też sprzeczna z przedmiotem lub celem przepisów podatkowych (art. 23 ust. 1 pkt 45 lit. a ustawy o PIT). Dzięki wykonanym działaniom każdy ze wspólników spółki komandytowej, który nie zapłacił wcześniej podatku od spadków i darowizn od otrzymanego majątku, mógłby zaoszczędzić na PIT dzięki zawyżeniu kosztów uzyskania przychodu.

Zdaniem szefa KAS restrukturyzacja była też sprzeczna z celem innych przepisów, które nakazują kontynuację zasad wyceny składników majątku wniesionych aportem do spółki osobowej (art. 22g ust. 14a w związku z art. 22g ust. 12 ustawy o PIT) oraz kontynuację metod amortyzacji środków trwałych (art. 22h ust. 3a w związku z art. 22h ust. 3 ustawy o PIT). Przepisy te miały wykluczyć możliwość przeszacowania wartości początkowej środków trwałych wykorzystywanych wcześniej w działalności gospodarczej prowadzonej przez podatnika wnoszącego wkład do spółki osobowej – przypomniał szef KAS.

Dodał, że spełniona też została czwarta przesłanka do zastosowania klauzuli, tj. spadkobiercy działali w sposób sztuczny tylko po to, aby zaoszczędzić na podatku. Mogli bowiem założyć spółkę komandytową już po otrzymaniu spadku lub przed zniesieniem współwłasności nieruchomości.

Pozostały wątpliwości

– Rozstrzygnięcie szefa KAS budzi wątpliwości, bo z opisu stanu faktycznego nie wynika jednoznacznie, że sposób działania spadkobierców był sztuczny i brak było gospodarczego uzasadnienia dla podziału składnika majątku spadkowego przed jego wniesieniem do spółki osobowej – komentuje Przemysław Antas, radca prawny i doradca podatkowy w kancelarii ANTAS Tax & Legal.

W przekonaniu eksperta nie można bowiem twierdzić, że spadkobiercy powinni byli wnieść nieruchomość do spółki komandytowej przed dokonaniem działu spadku. – Pozycja poszczególnych wspólników mogła być w takim scenariuszu zupełnie inna. Przypominam, że komandytariusz uczestniczy w zysku i stracie spółki proporcjonalnie do rzeczywiście wniesionego wkładu. Sytuacja, w której spadkobiercy dzielą majątek przed jego wniesieniem do spółki rodzinnej, która będzie zarządzać tym majątkiem, może być uzasadniona względami rodzinnymi i ekonomicznymi – twierdzi Przemysław Antas.

Dodaje, że szef KAS przed wydaniem ostatecznego rozstrzygnięcia powinien zwrócić się do wnioskodawców o wyjaśnienie ewentualnych wątpliwości zgodnie z art. 119x ust. 4 ordynacji podatkowej.

Katarzyna Karpiuk apeluje z kolei, aby spadkobiercy przed dokonaniem restrukturyzacji sporządzali każdorazowo szczegółowe uzasadnienie prawno-ekonomiczne planowanych działań. – Złożoność procesów sukcesyjnych wiąże się z tym, że często skutki podatkowe są niejako „efektem ubocznym” kluczowych dla rodziny decyzji biznesowych – podsumowuje ekspertka. 

Jak działa klauzula przeciw unikaniu opodatkowania?

Odmowa wydania opinii zabezpieczajacej z 9 czerwca 2020 r. (sygn. DKP3.8011.17.2019) oraz informacja dotycząca odmowy wydania opinii zabezpieczającej z 24 czerwca 2020 r. (nr 190058/K)

]]

Podatnicy mylą WIS z interpretacją indywidualną [WYWIAD]

Wiążąca informacja stawkowa nie rozstrzyga o możliwości zastosowania zwolnień podatkowych ani nie odnosi się do stanowiska wnioskodawcy – mówi Ewa Łuczak, dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

<![CDATA[

1 lipca wejdą w życie przepisy o matrycy VAT. Tego samego dnia zaczną też obowiązywać wiążące informacje stawkowe. Ile do tej pory podatnicy złożyli wniosków o ich wydanie?

Do 23 czerwca 2020 r. wpłynęły 8434 wnioski.

A ile WIS zostało wydanych?

Wydaliśmy 3253 decyzje. Z uwagi na pandemię COVID-19 część terminów postępowań podatkowych była zawieszona na mocy tarczy antykryzysowej 2.0, jednak w tym czasie Krajowa Informacja Skarbowa nieprzerwanie pracowała i obsługiwała wpływające wnioski.

O co najczęściej pytają podatnicy?

Przede wszystkim o klasyfikację towarów. To 91 proc. wniosków. Wśród nich przeważają wnioski o wskazanie kodu CN i stawki VAT dla produktów spożywczych. Dużą grupę stanowią także wnioski dotyczące herbat, mieszanek herbacianych, przypraw, sosów czy dań gotowych.

Co do usług, to pojawiają się wnioski obejmujące usługi restauracyjne i kateringowe, usługi wstępów i działalności obiektów sportowych, kosmetyczne, utrzymania zieleni, hotelarskie oraz dotyczące świadczeń online, czyli z wykorzystaniem internetu.

Czy zdarzają się błędy we wnioskach?

Tak. Odnośnie do towarów najczęstszym błędem, z jakim się spotykamy, jest niepełny bądź podany w zbyt ogólny sposób skład towarowy. Podatnicy błędnie wnioskują też o klasyfikację towarów według PKWiU zamiast według CN.

Jeśli chodzi o usługi, to podatnicy najwięcej problemów mają ze świadczeniami kompleksowymi. Bardzo często uważają, że ich wniosek dotyczy usługi złożonej, a tak naprawdę mamy do czynienia z usługami odrębnymi, dla których należy złożyć osobne wnioski. Zdarzają się także sytuacje odwrotne – wniosek (WIS-W) dotyczy świadczenia złożonego, a podatnik chce uzyskać WIS na towar albo pojedynczą usługę.

Czy podatnik może liczyć na to, że dyrektor KIS wskaże, która usługa jest dominująca?

Jeżeli mamy do czynienia ze świadczeniem kompleksowym, to organ podatkowy w WIS wskazuje, które ze świadczeń jest główne (dominujące), podaje jego klasyfikację według CN albo PKOB, albo PKWiU oraz właściwą stawkę. W takiej sytuacji świadczenia pomocnicze dzielą los podatkowy świadczenia głównego.

Ilu towarów i usług może dotyczyć wniosek o wydanie WIS?

Wyłącznie jednego towaru albo jednej usługi, albo jednego świadczenia składającego się

z kilku towarów lub usług, które w ocenie wnioskodawcy razem składają się na jedną czynność podlegającą opodatkowaniu (czynność kompleksowa). W tym zakresie również zdarzają się błędy, ponieważ wnioskodawcy w jednym wniosku opisują zbyt wiele towarów lub usług.

Ponadto wnioski o WIS w zakresie usług są opisywane zbyt ogólnie. To zresztą najczęstszy powód wezwań ‒ konieczność uzupełnienia opisu usługi. Zasadne jest załączanie do wniosków umów dotyczących danego świadczenia, ponieważ o to najczęściej prosimy w wezwaniach.

Z kilkumiesięcznej praktyki wydawania WIS dostrzegamy również inny problem.

Jaki?

Wnioskodawcy traktują decyzje WIS podobnie jak interpretacje indywidualne. Nawet w taki sam sposób piszą wnioski. Tymczasem WIS to całkiem inna instytucja prawa podatkowego, w ramach której prowadzone jest specyficzne postępowanie podatkowe, zawężone wyłącznie do dokonania klasyfikacji towaru, usługi lub świadczenia kompleksowego w celu określenia stawki VAT. Dyrektor KIS nie rozstrzyga zatem w decyzji WIS np. o możliwości zastosowania zwolnień podatkowych. Określa jedynie odpowiednie przyporządkowanie usługi lub towaru według Nomenklatury Scalonej, PKOB albo PKWiU i uwarunkowaną takim przyporządkowaniem stawkę VAT (jeżeli przepisy powołują takie symbole). Zdarza się więc, że w zakresie np. usług objętych zwolnieniem przedmiotowym wydawana jest WIS określająca stawkę podatku.

Dlatego decyzja taka zawiera zastrzeżenie, że ustalona w niej stawka VAT ma zastosowanie wyłącznie w przypadku, w którym nie ma zastosowania zwolnienie z opodatkowania. Warto, by wnioskodawcy mieli tego świadomość.

Czy są jeszcze inne różnice między WIS a interpretacją?

W decyzjach WIS nie oceniamy stanowiska wnioskodawcy, jak ma to miejsce w interpretacjach indywidualnych. W prowadzonych postępowaniach analizujemy bowiem szczegółowo nie tylko opis towaru lub usługi zawarty we wniosku, lecz także załączone dokumenty, w tym umowy cywilnoprawne. Wnioskujemy o dostarczenie fotografii, etykiet, planów, schematów, katalogów, atestów, instrukcji, informacji dodatkowych od producenta oraz wszelkich innych umożliwiających dokonanie właściwej klasyfikacji towaru lub usługi. Wzywamy także czasem o dostarczenie próbki towaru, najczęściej w celu wysłania jej do badań laboratoryjnych.

Co w sytuacji, gdy stawka VAT nie zależy od zaklasyfikowania danego towaru lub usługi do odpowiedniej klasyfikacji (CN albo PKOB, albo PKWiU)?

Jeżeli stawka VAT zależy od spełnienia definicji (opisu) zawartej w odpowiednim przepisie ustawy o VAT lub pozycji załącznika do ustawy o VAT, wówczas przedmiotem postępowania zakończonego wydaniem WIS jest ustalenie, czy opisany przez podatnika towar lub usługa spełnia tę definicję.

Czy jeżeli według podatnika towary lub usługi składają się na jedną czynność podlegającą opodatkowaniu, to organ to weryfikuje?

Tak. Organ wydający WIS sprawdza w ramach prowadzonego postępowania, czy towary lub usługi, które w ocenie wnioskodawcy, razem składają się na jedną czynność podlegającą opodatkowaniu, faktycznie taką czynnością są. Często okazuje się bowiem, że ocena wnioskodawcy jest błędna. W takiej sytuacji wydanie WIS nie jest możliwe i wydajemy decyzję o odmowie wydania WIS, szczegółowo ją uzasadniając.

Co w takiej sytuacji ma zrobić podatnik?

Chcąc uzyskać wiążącą informację stawkową, powinien złożyć odrębne wnioski dla każdej usługi lub towaru.

Czy WIS będą chronić nie tylko podatnika, który o taką interpretację wystąpił?

WIS będą mogły posługiwać się również inne podmioty niż ten, dla którego została wydana wiążąca informacja stawkowa. Będzie mógł się nią posługiwać również zamawiający

w rozumieniu prawa zamówień publicznych. Warunkiem będzie, żeby przedmiotem transakcji był towar albo usługa, albo świadczenie kompleksowe tożsame pod każdym względem z tym, który jest przedmiotem WIS (czyli np. towar o identycznym składzie).

Co będzie oznaczać taka ochrona?

Wobec podatników powołujących się na taką ochronę nie będą prowadzone postępowania w sprawach o przestępstwa skarbowe lub wykroczenia skarbowe, nie będą naliczane odsetki za zwłokę lub też podatnicy będą zwolnieni z obowiązku zapłaty podatku.

Jednak opublikowane WIS-y są anonimizowane w części dotyczącej składu produktów i ich terminu do spożycia. W praktyce oznacza to, że z WIS nie skorzystają inne osoby, poza kontrahentami, którzy otrzymali taki dokument od podatnika?

WIS wraz z wnioskiem o jej wydanie zostaje zamieszczona w Biuletynie Informacji Publicznej KIS, po uprzednim usunięciu danych identyfikujących podatnika, zamawiającego i inne podmioty wskazane we wniosku, a także danych objętych tajemnicą przedsiębiorstwa.

Tajemnicą przedsiębiorstwa są informacje techniczne, technologiczne, organizacyjne przedsiębiorstwa lub inne informacje mające wartość gospodarczą, które jako całość lub w szczególnym zestawieniu i zbiorze ich elementów nie są powszechnie znane osobom zwykle zajmującym się tym rodzajem informacji albo nie są łatwo dostępne dla takich osób, o ile uprawniony do korzystania z informacji lub rozporządzania nimi podjął, przy zachowaniu należytej staranności, działania w celu utrzymania ich w poufności.

Ponadto w poz. 58 wniosku o wydanie wiążącej informacji stawkowej podatnik może podać dane, które chce traktować jako poufne. Nie są one publikowane. To przede wszystkim wnioskodawca decyduje, co chce ujawnić. I to on decyduje, czy poinformuje swoich kontrahentów o pełnej treści otrzymanego rozstrzygnięcia.

Niezależnie od tej decyzji kontrahenci i inne podmioty mogą zapoznać się ze zanonimizowaną treścią wydanej wiążącej informacji stawkowej w Biuletynie Informacji Publicznej KIS. A w razie jakichkolwiek wątpliwości mogą sami wystąpić o taką decyzję.

Podatnicy zgłaszają też problemy z przeszukiwaniem treści wydanych WIS. Dlaczego baza nie została stworzona na wzór tej, która dotyczy interpretacji podatkowych?

Specyfika wydawania WIS jest inna niż interpretacji podatkowych. WIS jest zbliżona charakterem do WIA (wiążącej informacji akcyzowej), wydawanej na potrzeby opodatkowania wyrobu akcyzowego albo samochodu osobowego. W pewnym zakresie jest też podobna do WIT (wiążącej informacji taryfowej) wydawanej na potrzeby importu i eksportu. Przy konstruowaniu przeglądarki wzorowano się zatem na działającej już przeglądarce umożliwiającej wyszukiwanie WIA.

Jednak w związku z dużym zainteresowaniem nową instytucją oraz rosnącą liczbą wydanych WIS rozpoczęto prace nad poprawą funkcjonalności wyszukiwarki WIS, tj. nad zapewnieniem dostępu do wszystkich wydanych WIS.

Obecnie wyszukana lista zawiera maksymalnie 20 po zycji. Czytelnicy zgłaszają, że to zdecydowanie za mało.

Faktycznie wynik wyszukiwania jest obecnie zawężony do 20 pozycji, ale jak powiedziałam, trwają prace nad poprawą funkcjonalności wyszukiwarki WIS i tym samym zapewnieniem dostępu do wszystkich wydanych WIS. Wprowadzając instytucję WIS, nie przewidywano aż tak dużego zainteresowania tą usługą. Wyszukiwarka zostanie więc dostosowana do aktualnych potrzeb użytkowników.

Czytelnicy wskazują, że wiążące informacje stawkowe nie zawierają streszczeń. To utrudnia wyszukiwanie.

Dla WIS ważny jest kod towaru (CN, PKOB) lub usługi (PKWiU), natomiast po wybraniu pozycji i zaznaczeniu „Pokaż szczegóły” pojawia się streszczenie decyzji.

Co się dzieje w sytuacji, gdy WIS straci ważność?

Wiążąca informacja stawkowa wygasa z mocy prawa, jeżeli w wyniku zmiany przepisów staje się niezgodna z tymi przepisami. Wygaśnięcie następuje z dniem wejścia ich w życie. Podatnik może wystąpić z nowym wnioskiem o jej wydanie.

Skąd inni podatnicy będą wiedzieć, że informacja nie jest już aktualna?

W BIP przy publikowanych WIS (decyzjach zmieniających WIS) umieszcza się komentarze o: zmianie lub uchyleniu WIS przez szefa KAS, zmianie WIS przez dyrektora KIS, zmianie WIS lub decyzji zmieniającej przez dyrektora KIS na skutek uwzględnienia skargi, uchyleniu WIS lub decyzji zmieniającej na skutek prawomocnego orzeczenia sądu.

W opisie do komentarza wskazuje się m.in. datę wydania oraz rodzaj pisma, na podstawie którego WIS lub decyzja została zmieniona lub uchylona.

Przewidujemy również podobną funkcjonalność w przypadku zmiany przepisów w zakresie matrycy stawek skutkujących wygaśnięciem wydanych już WIS.

]]

Polska nie przystąpiła do inicjatywy KE. Efekt? Nasze interpretacje nie chronią przed fiskusem w innych krajach

Polska nie przystąpiła do pilotażowej inicjatywy Komisji Europejskiej, czyli transgranicznych interpretacji indywidualnych w zakresie VAT. Cenę za to płacą właśnie krajowe firmy.

<![CDATA[

Potwierdza to najnowszy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE. W orzeczeniu z 18 czerwca 2020 r. (sygn. akt C-276/18) TSUE nie zgodził się z opinią rzecznik generalnej Eleanor Sharpston, która w lutym br. uznała, że polska interpretacja indywidualna powinna chronić przedsiębiorcę przed zagranicznymi konsekwencjami za brak rejestracji i nieskładanie deklaracji VAT.

O tym, że polskie interpretacje indywidualne nie chronią przed problemami z zagranicznym fiskusem, pisaliśmy już wcześniej w DGP w artykule „Kto zarabia za granicą, ryzykuje podwójną zapłatą” (DGP nr 106/2019). Wtedy chodziło o spory o podwójne opodatkowanie w obu krajach (w Polsce i w Niemczech) tego samego dochodu. Spór miało rozwikłać dopiero porozumienie administracji podatkowych obu państw.

Tym razem spór toczył się o VAT, który w przeciwieństwie do podatku dochodowego jest w całej Unii Europejskiej zharmonizowany.

Unijny trybunał uznał, że nie dojdzie do podwójnego opodatkowania, jeżeli w odpowiedni sposób zostanie zastosowana unijna dyrektywa, zakładająca harmonizację systemu VAT. Natomiast w razie dwukrotnego pobrania podatku przedsiębiorca powinien móc starać się w jednym z państw o zwrot nienależnie zapłaconej daniny.

Unijne spory o podatek

– Wyrok unijnego trybunału wcale może nie chronić przed podwójnym opodatkowaniem VAT – uważa Przemysław Antas, radca prawny i doradca podatkowy w Antas Legal. Wskazuje, że jeśli węgierski sąd uzna po wyroku TSUE, że podatek powinien być zapłacony na Węgrzech, to nie można wykluczyć, iż polski fiskus odmówi zwrotu daniny nadpłaconej w kraju.

– W praktyce nie istnieje żaden skuteczny mechanizm arbitrażowy, który pozwoli rozwikłać ten spór – potwierdza Maciej Dybaś, doradca podatkowy w Crido.

Dziwi się, że Polska nie przystąpiła do pilotażowej inicjatywy Komisji Europejskiej, czyli transgranicznych interpretacji indywidualnych w zakresie VAT. W założeniu mają one pomagać w rozwiązywaniu podobnych sporów jak ten rozpatrzony właśnie przez TSUE.

Ekspert wyjaśnia, że w projekcie tym uczestniczy 17 państw członkowskich, w tym Węgry, ale nie Polska.

Jarosław Ziółkowski, doradca podatkowy w Independent Tax Advisers, zauważa, że przed podwójnym opodatkowaniem nie ochroni w pełni też pozyskanie interpretacji w dwóch państwach członkowskich, np. – jak w tym przypadku – w Polsce i na Węgrzech. Może się bowiem okazać, że obie są ze sobą sprzeczne.

– Z pewnością, rozpoczynając sprzedaż za granicę, należy w pierwszej kolejności skontaktować się z tamtejszymi specjalistami, by ocenić ryzyko podatkowe – zachęca ekspert.

Co orzekł TSUE

Wyrok TSUE dotyczył polskiej firmy KrakVet, która sprzedawała węgierskim konsumentom karmę dla zwierząt za pośrednictwem węgierskiej strony internetowej. Spółka oferowała dostawę za pośrednictwem zaprzyjaźnionego przewoźnika, z tym że kupujący mógł też wybrać inną formę dostawy.

Firma postarała się w Polsce o interpretację indywidualną, z której wynikało, że powinna ona płacić 8-proc. VAT w naszym kraju. Polski fiskus uznał bowiem, że spółka dokonuje dostawy krajowej na rzecz przewoźnika, a dopiero on dostarcza towar za granicę.

Węgierski fiskus ocenił to inaczej. Stwierdził, że polska firma dokonuje sprzedaży wysyłkowej, a skoro przekroczyła roczny jej limit (ustalony przez Węgry), to powinna była zarejestrować się i rozliczać podatek na Węgrzech. Dla spółki oznaczało to, że musi zapłacić VAT według węgierskiej stawki (27 proc.), a na dodatek jeszcze zapłacić sankcję (równowartość 380 tys. euro) za nieskładanie deklaracji podatkowych.

Węgierski fiskus zarzucił spółce, że dopuściła się nadużyć podatkowych w tym zakresie. Jednocześnie zig norował polską interpretację indywidualną.

Gdy spór trafił na wokandę, węgierski sąd administracyjny zawiesił postępowanie i zadał pytanie prejudycjalne do TSUE. Spytał, czy węgierski fiskus może odmiennie potraktować transakcję w sytuacji, gdy została już ona opodatkowana inaczej, zgodnie z polską interpretacją indywidualną. Chciał też poznać odpowiedź, czy faktycznie doszło tu do nadużycia podatkowego i gdzie ostatecznie powinien zostać rozliczony podatek.

Interpretacje bez znaczenia

TSUE orzekł, że węgierski fiskus miał prawo samodzielnie ocenić transakcje i nie był w tym zakresie związany polską interpretacją indywidualną. Wyjaśnił przy tym, że podatek powinien być rozliczony na Węgrzech, jeżeli okaże się, że faktycznie była to sprzedaż wysyłkowa, a polski dostawca odpowiadał za transport towaru do nabywcy.

Zastrzegł jednak, że to będzie musiał ocenić dopiero węgierski sąd. TSUE udzielił przy tym pewnych wskazówek. Węgierscy sędziowie będą więc musieli zbadać, czy zasadniczą częścią działalności polskiej firmy jest odpłatne oferowanie towarów zagranicznym nabywcom wraz z organizacją ich transportu, czy odpowiada ona za ewentualne uszkodzenia przesyłki, a także w jakim języku jest prowadzona strona internetowa służąca do oferowania produktów i jakie ma rozszerzenie (.pl czy .hu).

Trybunał nie dopatrzył się natomiast w tej sprawie nadużycia prawa przez polską spółkę.

To jeszcze nie koniec

– Stanowisko TSUE co do braku wiążącej mocy zagranicznych interpretacji indywidualnych może otwierać drogę do podwójnego opodatkowania nie tylko sprzedaży wysyłkowej, ale także transgranicznych transakcji trójstronnych. Może też spowodować, że zwiększy się pokaźna już liczba sporów o stałe miejsce prowadzenia działalności w VAT – zauważa Maciej Dybaś.

Podkreśla, że sporów o podwójne opodatkowanie jest naprawdę wiele. – Dość powiedzieć, że sam KrakVet czeka na wyrok TSUE w bardzo podobnej sprawie dotyczącej jego rozliczeń w Rumunii – dodaje ekspert Crido. 

Wyrok TSUE nie kończy sporów. Spółka czeka na rozstrzygnięcie w bardzo podobnej sprawie dotyczącej rozliczeń w Rumunii

trzy pytania

Czas już na mechanizm rozstrzygania sporów

Tomasz Michalik, doradca podatkowy i partner w MDDP

Jak ocenia pan wyrok TSUE w sprawie KrakVet?

Sądzę, że w tych ramach prawnych i przy tak sformułowanych pytaniach nie mogliśmy spodziewać się innego rozstrzygnięcia. A szkoda. Nie ma wątpliwości, że miarą harmonizacji unijnego systemu VAT jest nie tylko kształt wspólnych przepisów, ale i sposób ich stosowania przez poszczególne państwa członkowskie. Jeżeli bowiem istotą norm kolizyjnych, takich jakich te określające miejsce dostawy towarów czy świadczenia usług (czyli w istocie – w którym państwie czynności te mają zostać opodatkowane), jest zapewnienie, aby dana transakcja była opodatkowana tylko raz, to w razie nieprawidłowego wdrożenia do krajowego prawa przepisów unijnych albo odmiennej interpretacji tych reguł przez poszczególne państwa system przestaje działać. Może bowiem dojść do podwójnego opodatkowania danej czynności, względnie nieopodatkowania jej w ogóle, co jest równie niepożądane.

Takie sytuacje nie są chyba zbyt częste?

Niekoniecznie. Rosnące skomplikowanie transakcji wewnątrzunijnych może spowodować, że będzie ich jeszcze więcej. Poszczególne państwa bowiem, często pod presją poszukiwania wpływów budżetowych, nadmiernie rozszerzają rozumienie niedoprecyzowanych pojęć, aby za wszelką cenę uznać się za właściwe przy opodatkowaniu transakcji i żądać podatku. Weźmy przykład Polski, która arbitralnie poszerza rozumienie pojęcia stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej, jedynie po to, aby uznać się za właściwe miejsce opodatkowania wielu usług, których miejscem opodatkowania powinno być inne państwo. To tworzy problem, bo drugie państwo może i często uważa przeciwnie. A to może prowadzić do opodatkowania usługi w obu krajach – w Polsce i w państwie kontrahenta. Należałoby więc stworzyć mechanizm rozwiązywania tego rodzaju sporów, tak aby z jednej strony kraje nie miały wrażenia zewnętrznej ingerencji w suwerenność rozstrzygnięć, ale z drugiej, by uchronić podatników przed podwójnym opodatkowaniem VAT.

W rozwiązaniu tych sporów nie pomogą – jak wiemy już z wyroku unijnego trybunału – krajowe interpretacje indywidualne. A czy są jakieś rozwiązania wewnątrzunijne?

Komisja Europejska podjęła bardzo niedoskonałą, ale jednak ciekawą próbę zainicjowania formuły międzypaństwowych interpretacji podatkowych. Niestety do pilotażowego projektu nie przystąpiły wszystkie państwa, w tym – z niewiadomych powodów – także Polska. A szkoda, bo takie sytuacje jak sprawa KrakVet powinny być rozstrzygane na bieżąco. Bez metod rozstrzygania tego rodzaju wątpliwości nigdy nie zostanie osiągnięta prawdziwa harmonizacja systemu. Z kolei bez pełnej harmonizacji systemu VAT obrót wewnątrzunijny będzie trudniejszy i bardziej ryzykowny niż obrót z państwami trzecimi. To byłoby absurdalne i warto to wreszcie zrozumieć.

]]