TFI PZU liderem wśród PPK

Pracownicze plany kapitałowe zgromadziły jak dotąd 1,4 mld zł aktywów. Niektóre z zarządzających nimi firm po pierwszych miesiącach inwestowania pieniędzy swoich uczestników mogą poszczycić się niezłymi efektami

<![CDATA[

Fundusze zdefiniowanej daty, którymi zarządzają instytucje finansowe w ramach programu Pracowniczych Planów Kapitałowych ruszyły (w większości) pod koniec ubiegłego roku, natomiast w 2020 r. zaczęły do nich trafiać pierwsze składki ubezpieczonych. Trzeba przyznać, że start PPK zbiegł się w czasie z wyjątkowo burzliwym okresem na rynkach finansowych – w pierwszych dwóch miesiącach roku trwała hossa na giełdach akcji, następnie wybuchła pandemia, powodując paniczną wyprzedaż aktywów różnej klasy – akcji, obligacji i surowców z ropą i gazem na czele, a w II kwartale straty te były odrabiane, niekiedy nawet z nawiązką.

Duży rozrzut wyników

Fundusze zdefiniowanej daty mają ustawowo narzucone różne profile inwestycji. Te o najbliższej dacie „zapadalności” przeznaczone są dla uczestników, którym najbliżej do osiągnięcia wieku emerytalnego (60 roku życia, plus minus). W ich przypadku udział akcji powinien być najniższy (do 15 proc. aktywów), a najwięcej powinno znaleźć się w portfelu instrumentów bezpiecznych, takich jak obligacje czy instrumenty rynku pieniężnego (lokaty, bony). Im dłuższy jest okres do osiągnięcia wieku emerytalnego, tym wyższy może być udział akcji w portfelach funduszy, nawet do 80 proc., w grupie funduszy, których zdefiniowana data wypada przynajmniej 20 lat później.

Wytyczne dotyczące tego, jakiego rodzaju aktywa powinny znaleźć się w portfelach są więc wspólne dla wszystkich i wydawać by się mogło, że w związku z tym, również wyniki poszczególnych PPK będą zbliżone, przynajmniej w danej „kategorii wiekowej”, podobnie jak zbliżone do siebie są wyniki osiągane przez OFE. Nic bardziej mylnego.

Już w grupie funduszy 2025 (a więc, tych, w których udział akcji powinien być najniższy, a zatem – domyślnie – także zmienność wyników powinna być niewielka) różnice w osiąganych wynikach są spore. Licząc od początku roku do 22 lipca najlepszy z funduszy zarobił 6,9 proc., a najsłabszy stracił 0,5 proc. W kolejnych latach różnice są jeszcze większe – i sięgają od minus 6 proc. do plus 13 proc. (w kategorii 2045).

Rozdźwięk między wynikami poszczególnych funduszy jest naprawdę spory, chociaż rynek, na którym dokonują one inwestycji jest wspólny, papiery dłużne są droższe niż były przed epidemią, również indeksy akcji w Warszawie odrabiają straty, a przecież PPK kupowały akcje głównie w czasie, gdy były one tańsze niż obecnie.

Warto też zaznaczyć, że dane do rankingu pochodzą z 22 lipca, ale kilka dni wcześniej stopy zwrotu poszczególnych funduszy potrafiły różnić się nawet o 3 pkt proc. (częściej o 0,5-1,0 pkt. proc.), mimo że w tym czasie nie dochodziło do spektakularnych wydarzeń rynkowych. Dowodzi to sporej wrażliwości wyników osiąganych przez poszczególne portfele na zmienność kursów pojedynczych instrumentów (np. akcji konkretnych spółek) co wynika z wciąż skromnych aktywów zarządzanych przez niektóre fundusze. Z tym zastrzeżeniem możemy przejść do omówienia wyników.

Jak liczyliśmy

Ocenie poddano w pierwszej kolejności osiągnięte stopy zwrotu. Fundusze zdefiniowanej daty zostały podzielone według „zapadalności” i instytucji zarządzających. Porównaliśmy stopy zwrotu osiągnięte od początku roku (dlatego brak funduszy zarządzanych przez BPS TFI, które dołączyły do stawki w marcu). Punkty rankingowe przyznawaliśmy tym funduszom, których wyniki były wyższe od mediany w danej grupie, a dodatkowy punkt zdobywały te fundusze, które plasowały się w pierwszej trójce.

Podwójne punkty regularnie zdobywały fundusze AXA, PFR i PZU, zaś tuż za podium plasowały się fundusze Aegona i Skarbca. Równie regularni byli także outsiderzy – osiem (z 19) instytucji zdobyło w kategorii stóp zwrotu 0 (pięć instytucji) lub 1 punkt.

Następnie porównaliśmy wysokość zarządzanych aktywów. To ważny czynnik, ponieważ fundusze o niewielkich aktywach mogły inwestować po prostu szczęśliwie, natomiast im większy jest fundusz, tym zarządzanie nim jest bardziej skomplikowane – czym innym jest inwestowanie kwot rzędu 100-200 tys. zł, a czym innym lokowanie 10 czy 30 mln zł. Punkt przyznawaliśmy funduszom o aktywach powyżej 5 mln zł, a dwa punkty za przekroczenie 10 mln zł (wg stanu na 30 czerwca). Zdarzyło się więc, że fundusze, które otrzymały bardzo wysokie noty za stopy zwrotu, bardzo słabo wypadły w porównaniu zarządzanych aktywów.

Po zsumowaniu punktów z obydwu kategorii, ranking wyłonił dwóch zdecydowanych liderów – tylko fundusze zarządzane przez AXA TFI i TFI PZU osiągnęły wyniki wyraźnie lepsze od konkurentów zarządzając jednocześnie odpowiednio dużymi aktywami. Trzecie miejsce przypadło funduszom Avivy, najgorzej wypadły te PPK, które osiągnęły słabe wyniki przy niewielkich aktywach.

Inwestycje na długie lata

Pół roku działania na rynku kapitałowym to historia zbyt krótka, by wyciągać z niej daleko idące wnioski. Trudno powiedzieć, czy obrane strategie inwestycyjne okażą się równie skuteczne lub nieskuteczne w przyszłości oraz jak elastyczni będą zarządzający funduszami, gdy warunki rynkowe się zmienią.

Osobnym kryterium może być doświadczenie. Zarządzający funduszami od dwóch dekad  mogą mieć wyższe umiejętności do tych, którzy obecni są na rynku dopiero do kilku lat. Z czasem zmieniać będzie się też diametralnie skala działania, a inaczej zarządza się aktywami liczonymi w dziesiątkach miliardów, a inaczej w setkach milionów.

Fundusze emerytalne wymagają umiejętności konserwatywnego podejścia, fundusze nie mają zarabiać (i tracić) na chwilowej modzie, ale budować kapitał emerytalny na całe dekady. I dopiero po upływie pierwszej z nich przyjdzie czas na stworzenie pełnowartościowego rankingu.

]]

Wsparcie z PFRON: Nie ma dopłaty, gdy wniosek wysłano przed wypłatą pensji

Składając korektę wniosku o dofinansowania do
wynagrodzeń, pracodawca może go zmodyfikować w zakresie kwoty, ale nie
terminu jego złożenia. Jeśli więc pierwotny druk został wysłany przed
wypłatą pensji pracownikom z dysfunkcjami zdrowotnymi, subsydia płacowe
nie będą mu się należały.

<![CDATA[

Tak wynika ze stanowiska przedstawionego przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) w sprawie związanej ze spełnianiem jednego z warunków uzyskiwania dopłat do wynagrodzeń. Chodzi tutaj o wymóg określony w art. 26a ust. 1a1 pkt 1a ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 426 ze zm.). Zgodnie z nim dopłata nie przysługuje do pensji wypłaconej podwładnemu po dniu złożenia do PFRON wniosku Wn-D o jej wypłatę.

Ogólnopolska Baza Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (OBPON.org) w pytaniu do funduszu przedstawiła sytuację firmy, która 6 grudnia 2019 r. wysłała wniosek o dofinansowania do wynagrodzeń za listopad ubiegłego roku. Pensje zostały wypłacone 4 grudnia 2019 r., ale okazało się, że na skutek błędu w systemie bankowym cztery osoby niepełnosprawne otrzymały pensje dopiero 10 grudnia. Po zauważeniu pomyłki pracodawca złożył korektę wniosku i zwrócił wsparcie za tych pracowników. Firma zastanawiała się jednak, czy może jeszcze raz – przez kolejną korektę wniosku Wn-D – ubiegać się o dopłaty za podwładnych, skoro korekta będzie złożona po wypłacie pensji i zostanie zachowany wynikający z kodeksu pracy termin na wypłatę wynagrodzeń pracownikom.

PFRON w odpowiedzi tłumaczy, że pracodawca ubiegający się o dopłatę do pensji ma obowiązek faktycznego i terminowego ponoszenia kosztów płacy za podwładnego. W tym kontekście przepisy ustawy o rehabilitacji wskazują, że dofinansowanie nie może być przyznane, jeśli wynagrodzenie nie zostało przelane na rachunek bankowy pracownika lub dostarczone przekazem pocztowym, a wniosek o dopłatę został złożony przed wypłatą pensji (jako dzień jej wypłaty traktowany jest ten, w którym pracownik może dysponować tymi pieniędzmi).

Fundusz podkreśla, że w świetle dotychczasowych wyjaśnień Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych złożenie korekty wniosku nie wpływa na termin jego złożenia. Korekta jest dokumentem pochodnym do korygowanego druku i modyfikuje go w zakresie kwoty dofinansowania, a nie terminu jego złożenia. Dlatego wspomniana firma nie ma prawa do dopłat do pensji czterech pracowników za listopad 2019 r. wypłaconych po dniu złożenia wniosku za ten miesiąc. Złożenie korekty wniosku za ten okres nie zmienia bowiem stanu faktycznego w odniesieniu do daty złożenia pierwotnego wniosku.

– Pracodawcy powinni pamiętać o sprawdzeniu, czy na pewno wynagrodzenia zostały wypłacone, zanim wyślą wniosek do PFRON. Bezwzględnie nie powinni tego robić w dniu wypłaty pensji. Lepiej jest poczekać dwa, trzy dni i mieć pewność, że pracownicy już dysponują wynagrodzeniami, niż potem w sytuacji jakichś problemów technicznych w funkcjonowaniu systemu bankowego ponosić konsekwencje w postaci braku możliwości uzyskania wsparcia z PFRON – mówi Edyta Sieradzka, wiceprezes OBPON.org. 

]]

Tarcza antykyzysowa uderza w matki na urlopach. Ale jest na nią sposób

Kobiety, które urodzą dziecko w okresie obniżenia etatu na podstawie tarczy antykryzysowej, pobierają niższe zasiłki macierzyńskie. Dostaną więcej pieniędzy, jeśli przerwą płatną opiekę.

<![CDATA[

Kobiety, które urodzą dziecko w okresie pobierania obniżonej pensji (z powodu obecnego kryzysu), przez rok będą otrzymywać niższy zasiłek macierzyński. Nawet jeśli obcięcie etatu i wynagrodzenia było krótkotrwałe, np. obowiązywało trzy miesiące. Taki skutek wywołuje tarcza antykryzysowa, która nie przewidziała przepisów ochronnych dla opiekunów. W rezultacie nawet niewiele zarabiający rodzice będą tracić po kilkaset złotych miesięcznie.

Matki, które chcą ograniczyć straty, mogą zdecydować się na przerwę w płatnych urlopach. To jedyna możliwość uniknięcia skutków niekorzystnych zmian w prawie. – Przepisy powinny zapewniać rodzinom ochronę, a nie zmuszać je do kombinowania – mówi Lucyna Dobroszek z ruchu społecznego „Matki kontra ZUS”.

Specustawa antycovidowa (Dz.U. nr 374 ze zm.), która umożliwiła obcinanie etatów i pensji, nie uwzględniła skutków, jakie wywoła to w zakresie świadczeń dla matek z tytułu urodzenia dziecka. W rezultacie te ostatnie tracą na nowych rozwiązaniach, bo przez cały rok korzystania z urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego otrzymują niższe zasiłki. Niekorzystne przepisy da się jednak obejść, choć wymaga to od pracownic przer wania płatnej opieki i zaangażowania w nią ojców (jeśli rodzice chcą pobierać pieniądze przez maksymalny czas i w wyższej wysokości).

Kosztowne przeoczenie

Możliwość obniżania wymiaru czasu pracy w okresie stanu epidemii przewiduje art. 15g specustawy. Firma zawiera porozumienie w tej sprawie ze związkami zawodowymi lub przedstawicielami pracowników i na tej podstawie zmniejsza wymiar czasu pracy oraz wynagrodzenie maksymalnie o 20 proc.

Załóżmy, że w danej firmie takie obniżenie (o 20 proc.) ma obowiązywać zatrudnionych przez okres trzech miesięcy i jedna z pracownic w tym czasie urodzi dziecko. DGP skierował do ZUS pytanie o to, czy w takim przypadku podstawą wymiaru jej zasiłku macierzyńskiego przez cały okres urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego (łącznie rok) będzie wynagrodzenie zmniejszone o jedną piątą (nawet w czasie, gdy pozostali pracownicy firmy będą już pobierać pełne pensje).

– Podstawę wymiaru zasiłku macierzyńskiego stanowić będzie wynagrodzenie ustalone dla nowego, obniżonego wymiaru czasu pracy. Ustalona podstawa wymiaru zasiłku macierzyńskiego obowiązuje przez cały okres jego nieprzerwanego pobierania, nawet jeżeli w tym okresie nastąpi ponowna zmiana wymiaru czasu pracy na pełny etat – wskazał w odpowiedzi ZUS.

To oznacza, że nowe przepisy są wyjątkowo niekorzystne dla rodziców. Załóżmy, że w omawianym przykładzie podstawa wymiaru zasiłku pracownicy przy pełnym etacie wynosi 3 tys. zł. W związku z obniżeniem na podstawie tarczy antykryzysowej będzie o 600 zł niższa (2,4 tys. zł). Jeśli matka zdecyduje się od razu na wykorzystanie pełnego wymiaru urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego, czyli na rok opieki, jej zasiłek przez cały ten czas będzie wynosić 1920 zł (80 proc. podstawy wymiaru). Jeśli urodzi dziecko np. w lipcu 2020 r. (a trzymiesięczny okres obniżenia etatu obowiązuje w okresie maj – lipiec 2020 r.), do lipca 2021 r. będzie otrzymywać co miesiąc obniżoną kwotę, podczas gdy jej koledzy z pracy już od sierpnia 2020 r. wrócą do swoich zwykłych, wyższych pensji. Gdyby pracownica urodziła dziecko miesiąc później (w sierpniu 2020 r.), przez rok otrzymywałaby comiesięcznie 2400 zł, a nie 1920 zł.

Jest sprzeciw

Z tych powodów matki czują się niesprawiedliwie potraktowane i protestują (założyły grupę na jednym z portali społecznościowych).

– Trudno im się dziwić. Nie powinny tracić tylko z tego powodu, że poród przypadł w okresie korzystania z rozwiązań antykryzysowych. Przecież opłacały składkę z nieobniżonej pensji, a przez roczny okres urlopów będą pobierać go w niższej wysokości – zauważa Lucyna Dobroszek z ruchu społecznego „Matki kontra ZUS”.

Podkreśla, że skutki obniżania czasu pracy w zakresie ubezpieczeń społecznych należało określić inaczej. – Tak, aby co najwyżej w nieznaczny sposób wpływały na wysokość zasiłków, skoro obcięcie pensji dotyczy tylko np. trzech miesięcy. Sądzę, że wówczas matki by to zaakceptowały – dodaje.

DGP zapytał też ZUS o to, czy omawiane rozwiązania nie wywołają negatywnych skutków dla matek.

– Ustalając podstawę wymiaru świadczeń, zarówno ZUS, jak i płatnicy składek zobowiązani są stosować obowiązujące w tym zakresie przepisy ustawy zasiłkowej. Dotyczy to także zasad ustalania podstawy wymiaru zasiłków w przypadku zmiany wymiaru czasu pracy. Ustawodawca nie wprowadził odmiennych zasad w odniesieniu do pracowników, którym zmieniony został wymiar czasu pracy i obniżono wynagrodzenie na podstawie przepisów tarczy antykryzysowej – wskazał Grzegorz Dyjak z biura prasowego ZUS.

Podkreślił, że określone ustawą zasiłkową zasady ustalania podstawy wymiaru w związku ze zmianą wymiaru czasu pracy mają zastosowanie nie tylko do zasiłków macierzyńskich, ale także do innych świadczeń z tytułu choroby i macierzyństwa, m.in. zasiłków chorobowych i opiekuńczych. – Dotyczą ubezpieczonych kobiet i mężczyzn – dodał w odpowiedzi na pytania DGP.

Zabrakło zatem refleksji na etapie tworzenia kolejnych tarcz antykryzysowych. Wszystko wskazuje na to, że ustawodawca nie uwzględnił skutków omawianych zmian w zakresie uprawnień rodzicielskich (choć od lat władza – w szczególności obecna – podkreśla, że ochrona rodziny jest priorytetem).

– To skutek pospiesznego uchwalania kolejnych specustaw, bez odpowiednich konsultacji, w tym także ze stroną reprezentującą zatrudnionych. Na pewno można było lepiej ocenić konsekwencje, które przepisy antykryzysowe wywołają w sferze ubezpieczeń społecznych – wskazuje Renata Górna, dyrektor wydziału polityki społecznej, rynku pracy, ubezpieczeń i zdrowia OPZZ.

DGP zapytał już Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o to, czy planuje zmiany dotyczące ustalania zasad wysokości zasiłku macierzyńskiego w kontekście wynikającym z tarczy antykryzysowej (i dlaczego zabrakło takich rozwiązań w specustawach). Czekamy na odpowiedź.

Jest furtka

Co istotne, już obecnie obowiązujące przepisy umożliwiają ograniczenie niekorzystnych skutków dla rodziców. Mogą oni skorzystać z kilku rozwiązań. Przypomnijmy, że po 14. tygodniu urlopu macierzyńskiego matka może zrezygnować z jego dalszej części (i np. całego rodzicielskiego) na rzecz ojca. Jeśli ten ostatni nie jest objęty obniżeniem etatu na podstawie ustawy antycovidowej, będzie otrzymywał zwykły zasiłek macierzyński za cały czas korzystania z urlopów (a więc przez 38 z 52 tygodni płatnej opieki nad dzieckiem).

Jeśli jednak rodzicom zależy, by to matka mogła opiekować się dzieckiem, mogą zdecydować się na podział urlopów. Dla przykładu po zakończeniu całego macierzyńskiego i wykorzystaniu pierwszych ośmiu tygodni rodzicielskiego kobieta wraca do pracy, a z kolejnej częściej urlopu rodzicielskiego (np. w wymiarze ośmiu tygodniu) korzysta mężczyzna, który nie miał obniżonego etatu (więc ma wyższy zasiłek). Po tym czasie pozostałą część urlopu rodzicielskiego (16 tygodni) znów wykorzystuje matka dziecka. Jeśli po powrocie do pracy jest już zatrudniona na cały etat (bo skończył się okres obniżenia wymiaru czasu pracy), przez pozostałe 16 tygodni rodzicielskiego będzie już pobierać wyższy zasiłek. ZUS potwierdził, że podstawę wymiaru tego świadczenia po przerwie w jego pobieraniu będzie stanowić wynagrodzenie ustalone dla nowego wymiaru czasu pracy, czyli pełnego etatu.

– Oczywiście musi być zachowana ogólna zasada, że zmiana wymiaru czasu pracy nastąpiła w miesiącu, w którym powstało prawo do zasiłku macierzyńskiego przysługującego po powrocie, albo w miesiącach poprzedzających – dodał ZUS w odpowiedzi na pytanie DGP.

Rodzice mogą zatem omijać niekorzystny przepis, ale muszą pilnować zasad dzielenia się rodzicielskim (np. można go wykorzystać w czterech częściach następujących po sobie bezpośrednio; 16 tygodni można zachować na później).

– W ten sposób zmusza się rodziców do kombinowania. To nie jest dobre rozwiązanie. Przepisy powinny być jednoznaczne i gwarantować ochronę praw opiekunów – podsumowuje Lucyna Dobroszek. 

]]

Fiskus nie może zwlekać ze zwrotem podatku, bo nie wierzy w powodzenie biznesu

Zwlekanie ze zwrotem podatku z powodu wątpliwości co do tego, czy pomysł przedsiębiorcy wypali, jest niezgodne z prawem. A to dlatego, że organ podatkowy nie jest powołany do oceny poziomu ryzyka w biznesie

<![CDATA[

To clou niedawnego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Jeśli tylko orzeczenie to się uprawomocni, a fiskus potraktuje sąd poważnie - mogą nastać choć trochę lepsze czasy dla podatników.

Sprawa, która trafiła do sądu, dotyczyła przedłużenia terminu zwrotu VAT. Chodziło o - bagatela - 261 tys. zł nadwyżki podatku naliczonego nad podatkiem należnym. Spółka – planująca rozwinąć skrzydła i rozpocząć działalność w zakresie przerobu odpadów - chciała możliwie najszybciej odzyskać pieniądze. Naczelnik urzędu skarbowego miał jednak inny plan. Uznał on, że odwlecze zwrot VAT-u na podstawie art. 87 ust. 2 ustawy o VAT. Decyzję tę podtrzymał dyrektor izby administracji skarbowej. Obaj uznali, że zasadność zwrotu wymaga dodatkowej weryfikacji. Bo plany biznesowe podatnika są - zdaniem organów podatkowych - mało logiczne. Zdenerwowany przedsiębiorca - tak zakwestionowaniem jego biznesplanu, jak i niezwróceniem mu sporych przecież pieniędzy - postanowił więc skierować skargę do sądu. I słusznie!

Sąd nie zostawił suchej nitki na argumentacji fiskusa.

"Ocena poziomu ryzyka w działalności gospodarczej dokonywana przez podmiot niepowołany profesjonalnie i ustrojowo do tego rodzaju działań, a mianowicie przez organ podatkowy, musi budzić wątpliwości" - wskazał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi w uzasadnieniu wyroku z 14 lipca 2020 r. (sygn. akt I SA/Łd 297/20).

Podkreślił on, że procedura przedłużenia terminu zwrotu VAT została wdrożona przez organy podatkowe nie dlatego, że istnieje podejrzenie funkcjonowania oszustw lub wyłudzeń podatku jak np. przestępstw karuzelowych, lecz z powodu braku wiary tych organów w racjonalność inicjatywy gospodarczej skarżącej, w tym zwłaszcza w to, że cel gospodarczy zostanie zrealizowany. A to - w ocenie sądu - znaczne przekroczenie kompetencji przez funkcjonariuszy fiskusa. Tym bardziej, że w tej konkretnej sprawie - jak wykazano - urzędnicy skarbowi nie zadali sobie nawet trudu zrozumienia, o co będzie chodziło w biznesie. Poprzestali na tym, że do jego prowadzenia potrzebna będzie linia technologiczna, której spółka jeszcze nie ma. I nie ma - w ocenie skarbówki - pieniędzy na jej zakup, nie zatrudniła pracowników oraz nie uzyskała zezwolenia na zbieranie odpadów i ich przerób.

Tyle że, jak słusznie podkreślił sąd, zaradni ludzie często myślą inaczej niż urzędnicy. I linii technologicznej nie trzeba wcale kupować gotowej w sklepie z liniami technologicznymi do przetwarzania odpadów, lecz można ją zbudować taniej. Pracowników się zatrudni, gdy już będzie możliwość przetwarzania odpadów, a nie wiele miesięcy wcześniej – bo i po co płacić pensje przez wiele miesięcy, gdy się jeszcze nie prowadzi działalności? A o zezwolenie występuje się nie z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, lecz gdy ma się już skompletowane wszystkie wymagane prawem dokumenty.

W skrócie: jeśli fiskus odmawia zwrotu VAT-u tylko z powodu braku wiary w powodzenia przedsięwzięcia, warto skarżyć tę decyzję do sądu. Inna rzecz, że na prawomocny wyrok zapewne będzie trzeba czekać dłużej niż na zwrot podatku.

]]

KE zaleca krajom UE: Nie pomagajcie firmom z rajów podatkowych

Państwa UE nie powinny udzielać wsparcia finansowego przedsiębiorstwom unikającym płacenia podatków dzięki krajom, które “27” ma na swojej czarnej liście rajów podatkowych – takie zalecenie wydała we wtorek Komisja Europejska.

<![CDATA[

"Znaleźliśmy się w bezprecedensowej sytuacji, w której z powodu pandemii koronawirusa przedsiębiorstwom przyznaje się wyjątkowo dużą pomoc państwa. Zwłaszcza w tym kontekście nie wolno się godzić na to, aby przedsiębiorstwa, które korzystają z publicznego wsparcia, stosowały praktyki unikania opodatkowania z udziałem rajów podatkowych" - oświadczyła wiceszefowa KE ds. konkurencji Margrethe Vestager.

KE chce również, by ze środków pochodzących z różnego rodzaju tarcz antykryzysowych uruchamianych przez unijne stolice nie mogły korzystać firmy przyłapane na oszustwach finansowych, korupcji czy niepłaceniu podatków i zobowiązań z tytułu zabezpieczeń społecznych.

"Byłoby to nadużycie budżetów krajowych oraz budżetu UE kosztem podatników i systemów zabezpieczenia społecznego. Wraz z państwami członkowskimi chcemy sprawić, aby takie sytuacje nie miały miejsca" - dodała Vestager.

Podobne podejście w tej sprawie ma Polska oraz kilka innych państw UE. Premier Mateusz Morawiecki mówił jeszcze w kwietniu, że do dużych podmiotów trafi 25 mld złotych, na ratowanie miejsc pracy, ale pod warunkiem, że płacą one podatki w Polsce, a nie uciekają do rajów podatkowych.

Skoordynowane unijne podejście dotyczące ograniczeń odnośnie wsparcia państwa ma zapobiec rozbieżnościom między poszczególnymi krajami UE i zakłóceniom na jednolitym rynku.

"Obecny kryzys dotyka nas wszystkich i wszyscy muszą uczciwie płacić swoje podatki, tak abyśmy mogli wspierać, a nie podważać nasze wspólne wysiłki na rzecz odbudowy gospodarki. Podmioty, które umyślnie omijają zasady lub angażują się w działalność przestępczą, nie powinny czerpać korzyści z systemów, które próbują obejść" - zaznaczył komisarz UE ds. gospodarki Paolo Gentiloni.

KE podkreśla, że to do państw członkowskich należy decyzja o przyznaniu wsparcia finansowego i zastosowaniu środków prawnych zgodnie z unijnymi przepisami. Zalecenia KE nie będą wiążące dla stolic, mają one jednak pokazać państwom unijnym jak zgodnie z prawem UE zapobiegać wykorzystywaniu wsparcia publicznego do oszustw podatkowych, czy uchylania się od opodatkowania.

Bruksela chce, by przedsiębiorstwa, które są np. rezydentami w jurysdykcjach znajdujących się na unijnej czarnej liście rajów podatkowych nie dostawały pomocy z budżetów. Dla stolic gotowych na wprowadzenie takich rozwiązań do swojego porządku prawnego KE proponuje szereg warunków, od których powinno być uzależnione przyznanie wsparcia finansowego.

"Unijny wykaz jurysdykcji podatkowych niechętnych współpracy stanowi najlepszą podstawę stosowania takich ograniczeń, ponieważ umożliwi on wszystkim państwom członkowskim spójne działanie i pozwoli uniknąć indywidualnych środków, które mogłyby naruszać prawo Unii" - argumentuje KE.

Zatwierdzana przez ministrów finansów lista jurysdykcji niechętnych współpracy podatkowej obejmuje obecnie 12 terytoriów. Są na niej Kajmany, Panama, Seszele, Palau, Samoa Amerykańskie, Fidżi, Guam, Oman, Samoa, Trynidad i Tobago, Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych oraz Vanuatu.

KE zaleca krajom UE wprowadzanie wyjątków od ograniczeń, aby chronić uczciwych podatników. Chodzi np. o firmy, które mogą udowodnić, że płaciły w państwie członkowskim odpowiedni podatek w danym okresie (np. przez ostatnie trzy lata), lub jeżeli faktycznie prowadzą działalność na jednym z terytoriów w raju podatkowym.

Kraje UE mają poinformować KE o środkach, które wdrożą, by zastosować się do wydanego zalecenia. O tym jakie odniosło ono skutki nie będzie wiadomo jednak zbyt szybko. Sprawozdanie na ten temat ma być przedstawione w ciągu trzech lat.

]]

Centralny Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych: Czas na zgłoszenie tylko do 13 lipca

W najbliższy poniedziałek, 13 lipca mija termin zgłoszenia danych przez osoby fizyczne sprawujące bezpośrednią lub pośrednią kontrolę nad spółką, do Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych – przypomina Ministerstwo Finansów.

<![CDATA[

Obowiązek dotyczy osób fizycznych, które sprawują bezpośrednią kontrolę nad spółką, i które zostały wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) przed wejściem w życie przepisów o CRBR, tj. przed 13 października 2019 r.

Spółki, które zostały wpisane do KRS po 13 października 2019r. swoje dane do CRBR powinny zgłosić nie później niż siedem dni od dnia wpisu do KRS.

Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych to system, w którym są gromadzone i przetwarzane informacje o osobach fizycznych sprawujących bezpośrednią lub pośrednią kontrolę nad spółką (beneficjenci rzeczywiści).

CRBR został utworzony, by przeciwdziałać praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Obowiązek budowania rejestru został nałożony na wszystkie kraje Unii Europejskiej. Brak wpisu do rejestru CRBR może spowodować nałożenie kary pieniężnej. W przypadku powstania błędu podczas składania danych spółka powinna skorzystać z instytucji korekty.

Obowiązek zgłoszenia i aktualizacji danych do CRBR mają: spółki jawne, spółki komandytowe, spółki komandytowo-akcyjne, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, spółki proste spółek akcyjnych (od 1 marca 2021 r.), spółki akcyjne, z wyjątkiem spółek publicznych.

Jak przypomina resort finansów, przekazywanie danych do CRBR jest bezpłatne i odbywa się w sposób elektroniczny na portalu podatki.gov.pl pod adresem crbr.podatki.gov.pl. Przedsiębiorcy dzięki rejestracji mogą uzyskać szczegółowe informacje o innych kontrahentach i tym samym uniknąć relacji z podmiotami zamieszanymi w działalność przestępczą.

Za pomocą dostępnych rejestrów Ministerstwo Finansów sprawdzi, czy spółki zobowiązane do złożenia danych faktycznie wywiązały się z zadania oraz czy zgłosiły właściwe osoby jako zarządców spółki.

Resort informuje, że każda spółka we własnym zakresie wskazuje beneficjenta rzeczywistego na podstawie statutu, rejestru lub umowy spółki. W przypadku problemów z ustaleniem właściwej osoby Ministerstwo Finansów zamieściło na swojej stronie internetowej odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące Rejestru.

]]

Czynny żal: Autodonos, by uniknąć kary za niedopełnienie obowiązków wobec urzędu skarbowego

Czynny żal pozwala uniknąć kary za niedopełnienie obowiązków wobec urzędu skarbowego takich jak terminowa zapłata podatku czy złożenie deklaracji. Zawiadomienie to można wnieść na piśmie, a od niedawna również  za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej, w tym skrzynki e-PUAP.

<![CDATA[

Czym jest czynny żal

Czynny żal to instytucja, która pozwala uniknąć konsekwencji przestępstwa lub wykroczenia skarbowego. By z niej skorzystać, sprawca musi złożyć zawiadomienie o popełnieniu czynu zabronionego, wyrażając „skruchę” z tego powodu. Pismo nie posiada urzędowego wzoru, ale warto zawrzeć w nim takie informacje jak: dane wnoszącego wniosek, określenie charakteru i okoliczności popełnionego czynu oraz informacje o tym, w jakim terminie sprawca zobowiązuje się do wypełnienia zaniechanych obowiązków.

Jak wnieść zawiadomienie

Zawiadomienie można złożyć na piśmie, ustnie do protokołu lub elektronicznie, np. za pośrednictwem skrzynki e-PUAP właściwego urzędu skarbowego lub portalu podatkowego. Rekomenduje się korzystanie ze skrzynki ePUAP i składanie czynnego żalu na wzorze pisma ogólnego, do czasu uruchomienia funkcjonalności na portalu podatkowym. 

Kiedy złożyć czynny żal

By zawiadomienie było skuteczne, czynny żal należy złożyć:

w czasie, kiedy organ ścigania miał już wyraźnie udokumentowaną wiadomość o popełnieniu przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego,po rozpoczęciu przez organ ścigania czynności służbowej, w szczególności przeszukania, czynności sprawdzającej lub kontroli zmierzającej do ujawnienia przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego, chyba że czynność ta nie dostarczyła podstaw do wszczęcia postępowania o ten czyn zabroniony.

Warto przy tym pamiętać, że czynny żal chroni przed ukaraniem za przestępstwo lub wykroczenie skarbowe, ale nie zwalnia sprawcy z obowiązku uiszczenia ciążących na nim zobowiązań finansowych (wraz z odsetkami) czy złożenia obowiązkowych przedmiotów (m.in. deklaracji podatkowych).

]]

ZUS wypłacił dodatki solidarnościowe na kwotę ponad 92 mln zł

Wypłaciliśmy już 92,4 mln zł w ramach dodatku solidarnościowego; świadczenie jest wypłacane w ekspresowym tempie – poinformowała prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska. Prawo do dodatku w wysokości 1400 zł przysługuje osobom, które po 15 marca straciły pracę lub ich umowa wygasła z powodu COVID-19.

<![CDATA[

Z danych przekazanych w środę przez ZUS wynika, że do tej pory wpłynęło ponad 82 tys. wniosków w tej sprawie. Zakład wypłacił dodatki solidarnościowe dla prawie 72 tys. wnioskodawców.

"Dodatek solidarnościowy jest wypłacany w ekspresowym tempie. Staramy się realizować nasze hasło: dziś wniosek jutro wypłata świadczenia. Zrealizowaliśmy 87 proc. wniosków. Z naszych danych wynika, że najczęściej o środki wnioskują kobiety - 59 proc. Jeśli chodzi o podział wiekowy to najwięcej wniosków składają osoby w wieku od 26 do 35 lat" - wskazuje prof. Uścińska, cytowana w komunikacie ZUS.

O nowe świadczenie mogą wnioskować osoby, z którymi po 15 marca 2020 r. pracodawca z powodu COVID-19 rozwiązał umowę o pracę za wypowiedzeniem lub po tym terminie ich umowa o pracę na czas określony wygasła. Warunkiem otrzymania dodatku solidarnościowego jest też podleganie ubezpieczeniom społecznym z tytułu umowy o pracę przez łączny okres co najmniej 60 dni w 2020 roku.

Dodatek solidarnościowy wynosi 1400 zł miesięcznie, a jego wypłata następuje między 1 czerwca a 31 sierpnia. Można go otrzymać najwcześniej za miesiąc, w którym osoba uprawniona złożyła wniosek.

Świadczenie przysługuje również osobom bezrobotnym już zarejestrowanym w urzędzie pracy. Otrzymanie dodatku solidarnościowego oznacza zawieszenie wypłaty zasiłku dla bezrobotnych oraz stypendium na szkolenia lub podnoszenie kwalifikacji.

Za osobę pobierającą dodatek solidarnościowy opłaca się składkę emerytalną i rentową, a także składkę zdrowotną. Płatnikiem składek na te ubezpieczenia jest ZUS. Nalicza je od kwoty dodatku solidarnościowego. Jednak składki nie pomniejszają wypłaty, ponieważ są finansowane z budżetu państwa.

O świadczenie można wnioskować wyłącznie drogą elektroniczną, czyli na Platformie Usług Elektronicznych ZUS (PUE). Informacja o przyznaniu prawa do dodatku solidarnościowego lub decyzja o odmowie będą dostępne na PUE ZUS.

]]

Tarcza antykryzysowa: Ostatni dzień na złożenie wniosku o zwolnienie ze składek ZUS

Jeszcze tylko dzisiaj (30 czerwca) można złożyć wniosek o zwolnienie ze składek i zaoszczędzić w ten sposób 4294,44 zł.

<![CDATA[

Zwolnienie z należności do ZUS było jednym z pierwszym instrumentów wsparcia przedsiębiorców w związku z epidemią koronawirusa, na jakie zdecydował się rząd. W kolejnych tarczach rozszerzano głównie krąg podmiotów uprawnionych do tej formy pomocy. W efekcie skorzystało z niej miliony wnioskodawców.

Dotychczas ZUS pozytywnie obsłużył ponad 1,4 mln wniosków o zwolnienie w każdym miesiącu (marzec, kwiecień i maj). W marcu kwota zwolnienia wynosiła ponad 4 mld zł, w kwietniu 3,6 mld zł, a w maju 3,5 mld zł.

ZUS informuje także, że ponad 130 tys. przedsiębiorców skorzystało z odroczenia terminu płatności składek. Łączna kwota ulg (chodzi m.in. o odroczenie i rozłożenie zadłużenia na raty) sięga 5 mld zł.

Z badania Konfederacji Lewiatan wynika, że zwolnienie ze składek – obok pożyczki w wysokości 5 tys. zł dla mikroprzedsiębiorstw ze środków Funduszu Pracy – cieszyło się największą popularnością wśród firm, które skorzystały z tarczy antykryzysowej.

Cały czas nie wszystko jest jednak jasne. Wątpliwości dotyczące wniosku o zwolnienie mają np. osoby, które zatrudniają członka rodziny przy prowadzeniu działalności i zgłaszają go tylko do ubezpieczenia zdrowotnego. Nie wiedzą bowiem, co mają w takiej sytuacji zaznaczyć – w podaniu nie ma takiej rubryki.

ZUS wyjaśnia, że taka osoba we wniosku (RDZ) zaznacza w bloku II cz. 1 pole A – że ubiega się o zwolnienie jako płatnik składek, który ma zgłoszonych do ubezpieczeń społecznych innych ubezpieczonych (również siebie).

Oznacza to, że będzie mogła skorzystać ze zwolnienia, jeżeli została zgłoszona jako płatnik składek we wskazanym w przepisach prawa okresie i na wskazany dzień zgłosiła do ubezpieczeń społecznych co najmniej jedną osobę (tj. siebie albo współpracownika). Przykładowo zwolnienie ze składek za marzec, kwiecień i maj będzie przysługiwało przedsiębiorcy zarejestrowanemu jako płatnik składek w ZUS przed 1 lutego 2020 r., jeżeli na 29 lutego br. był co najmniej on zgłoszony do ubezpieczeń społecznych albo osoba współpracująca.

ZUS zaznacza, że art. 31zo ust. 2 ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych stosuje się tylko do osób prowadzących działalność pozarolniczą, które opłacają składki wyłącznie na własne ubezpieczenia, czyli nie zgłosiły do ubezpieczeń żadnych innych osób. W konsekwencji tego płatnik nie ma obowiązku wskazania osiągniętego przychodu z tytułu prowadzonej działalności w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek, gdyż obowiązek ten dotyczy tylko tych przedsiębiorców, którzy opłacają składki wyłącznie na własne ubezpieczenia.

1431,48 zł tyle wynosi suma miesięcznych składek opłacanych przez przedsiębiorców niekorzystających z żadnych ulg

362,34 zł tyle wynosi składka zdrowotna opłacana przez przedsiębiorców, w tym korzystających z ulgi na start

Kto może ubiegać się o zwolnienie ze składek

Zakres zwolnienia

Za jaki okres przysługuje zwolnienie

Kryteria przyznania świadczenia

Gdzie i jak złożyć wniosek/ do kogo odwołanie

Samozatrudnieni

Do wysokości składek obliczonych od najniższej podstawy ich wymiaru

Składki za okres od marca do maja

O zwolnienie mogą ubiegać się osoby, które prowadziły pozarolniczą działalność przed 1 kwietnia 2020 r., opłacają składki na własne ubezpieczenie i mieszczą się w limicie przychodów 15 681 zł (300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 r.)

Aby otrzymać zwolnienie z obowiązku opłacenia należności z tytułu składek, należy złożyć do ZUS wniosek o zwolnienie (wniosek RDZ). Obecnie jest to możliwe tylko przez Platformę Usług Elektronicznych (PUE) ZUS.

Co jest potrzebne, aby przekazać wniosek elektronicznie:

1. Profil na PUE ZUS

można go założyć:

■ przez bankowość elektroniczną,

■ przez profil zaufany,

■ przy użyciu podpisu kwalifikowanego,

■ podczas wizyty w placówce ZUS.

2. Podpis na PUE ZUS wnioski elektroniczne można podpisać:

a. za pomocą funkcji podpisu profilem PUE,

b. za pomocą podpisu zaufanego,

c. za pomocą podpisu kwalifikowanego,

d. za pomocą podpisu osobistego (e-dowód).

WAŻNE:

Wnioski złożone w inny sposób (papierowo, e-mailowo, przez ePUAP) nie będą przez ZUS rozpatrywane.

W przypadku płatników, którzy są zobowiązani do składania deklaracji rozliczeniowych lub imiennych raportów miesięcznych, warunkiem zwolnienia jest ich przesłanie do 30 czerwca 2020 r.

UWAGA

Jeżeli wnioskodawca nie zgadza się z decyzją odmawiającą zwolnienia z opłacania składek, może złożyć wniosek do prezesa ZUS o ponowne rozpatrzenie sprawy. Wystarczy, że złoży pismo w tej sprawie do placówki ZUS. Ma na to 14 dni od dnia doręczenia decyzji.

Płatnicy zgłaszający do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych

100 proc. łącznej kwoty należności z tytułu składek

Składki za okres od marca do maja

Wniosek o zwolnienie mogą złożyć osoby zgłoszone jako płatnicy składek:

1) przed 1 lutego 2020 r., które na 29 lutego 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych

2) w okresie od 1 lutego 2020 r. do 29 lutego 2020 r., które na 31 marca 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych

3) w okresie od 1 marca 2020 r. do 31 marca 2020 r., które na 30 kwietnia 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych

Płatnicy zgłaszający do ubezpieczeń społecznych od 10 do 49 ubezpieczonych

50 proc. łącznej kwoty należności z tytułu składek

Składki za okres od marca do maja

Wniosek o zwolnienie mogą złożyć osoby zgłoszone jako płatnicy składek:

1) przed 1 lutego 2020 r., które na 29 lutego 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych od 10 do 49 ubezpieczonych

2) w okresie od 1 lutego 2020 r. do 29 lutego 2020 r., które na 31 marca 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych od 10 do 49 ubezpieczonych

3) w okresie od 1 marca 2020 r. do 31 marca 2020 r., które na 30 kwietnia 2020 r. zgłosiły do ubezpieczeń społecznych od 10 do 49 ubezpieczonych.

Samozatrudnieni, których przychód działalności jest wyższy niż 15 681 zł

Do wysokości składek obliczonych od najniższej podstawy ich wymiaru

Składki za kwiecień i maj

O zwolnienie z opłacania składek mogą ubiegać się osoby opłacające je na własne ubezpieczenia, których przychód z działalności w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek, był wyższy niż 300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 r. (czyli 15 681 zł). Muszą oni jednak spełnić dodatkowy warunek – ich dochód z działalności nie może być wyższy niż 7 tys. zł (w miesiącach, za które ubiegają się o ulgę).

Samozatrudniony korzystający z ulgi na start

Zwolnienie ze składek na ubezpieczenie zdrowotne

Składki za kwiecień i maj

O zwolnienie mogą ubiegać się osoby, które rozpoczęły prowadzenie działalności przed 1 kwietnia 2020 r., a ich przychód uzyskany w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek o zwolnienie, nie może być wyższy niż 300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 r. (15 681 zł). Gdyby przychód był jednak wyższy, możliwość skorzystania z pomocy będzie uzależniona od dochodu, który nie może przekroczyć 7 tys. zł.

Spółdzielnie socjalne

100 proc. łącznej kwoty należności z tytułu składek

Składki za okres od marca do maja

Płatnik składek, będący spółdzielnią socjalną mogą skorzystać ze zwolnienia, jeżeli byli zgłoszeni w ZUS przed 1 kwietnia 2020 r.

Duchowni, przełożeni domu zakonnego lub innej zwierzchniej instytucji diecezjalnej albo zakonnej

Do wysokości składek obliczonych od najniższej podstawy ich wymiaru

Składki za okres od marca do maja

Brak

]]

Liczyli na zwolnienie ze składek ZUS. Zabrano im pieniądze

Tarcza antykryzysowa miała uwolnić przedsiębiorców od ciężaru składek. W praktyce pozwoliła Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych zaliczyć ich własne nadpłaty na poczet kwietnia i maja.

<![CDATA[

Wielu z nich, po otrzymaniu informacji o zwolnieniu ze składek za kwiecień, przecierało oczy ze zdumienia. Liczyli na preferencję w pełnej wysokości 1431,48 zł za każdy miesiąc (w okresie marzec – maj), a dostali mniej. Przedsiębiorcy są w szoku, na forach internetowych wrze. Jedni niczego z tego nie rozumieją, inni wiedzą tylko tyle, że zabrano im nadpłaty składek.

To ostatnie okazuje się prawdą. ZUS w pierwszej kolejności, z urzędu, zaliczył nadpłaty na poczet bieżących, czyli kwietniowych (lub także majowych) składek, a zwolnienie zastosował tylko do różnicy. Słowem, jeśli ktoś miał nadpłatę np. 400 zł, to za kwiecień został zwolniony ze składek na 1031,48 zł. Jeżeli jego nadpłata wyniosła 1430 zł, to dostał zwolnienie na 1,48 zł.

W maju było identycznie, jeżeli na koncie przedsiębiorcy nadal widniała nadpłata. W pierwszej kolejności ZUS zabrał ją na poczet bieżących, majowych składek, a dopiero w następnej kolejności stosował zwolnienie.

Najgorzej mają więc ci, u których była nadpłata przekraczająca dwukrotność miesięcznych składek (2862,96 zł). ZUS zaliczył ją na poczet tych za kwiecień i maj br., co oznacza, że tacy przedsiębiorcy dostali 0 zł pomocy (mimo że wnioskowali o zwolnienie z 1431,48 zł za każdy miesiąc).

Najlepiej wyszli na tym natomiast ci, którzy nie mieli w ZUS żadnych wolnych pieniędzy. Dostali pełne zwolnienie w kwocie 1431,48 zł za każdy miesiąc.

– Wyszło na to, że ZUS podważa sens istnienia tarczy antykryzysowej. Pokazuje, że nie warto być w porządku wobec państwowych instytucji, nie warto traktować ZUS jak partnera biznesowego, bo działania w dobrej wierze zakład wykorzystuje przeciwko płatnikowi – nie kryje oburzenia Paweł Białek, prezes spółki Ekonomikus z Sosnowca. Pismo w tej sprawie wysłał nie tylko do naszej redakcji, lecz także do prezydenta Dudy, premiera Morawieckiego, rzeczników: małych i średnich przedsiębiorców, praw obywatelskich oraz do kilku innych instytucji.

Skąd te nadpłaty

W terenowych oddziałach ZUS można usłyszeć, że to wina samych przedsiębiorców. – Po co pani trzymała tę nadpłatę? – mówi z wyrzutem urzędniczka w inspektoracie przy ul. Elizy Orzeszkowej w Warszawie.

ZUS uważa, że jest różnica między zwolnieniem z nieopłaconych składek, a zwolnieniem ze składek. Dlatego składki rozliczone z nadpłatami nie są objęte zwolnieniem na podstawie tarczy

Odpowiedź przedsiębiorców jest prosta – z ostrożności lub zwykłego przeoczenia.

Paweł Białek wyjaśnia, że w jego firmie doszło do pomyłki – w marcu br. dwa razy wysłano przelew składkowy. – Następnie zajęliśmy się przygotowaniem do sytuacji związanej z ogłoszeniem stanu zagrożenia epidemicznego. Nie zajmowaliśmy się nadpłatą w ZUS, wierząc w dobre intencje państwowej instytucji – mówi.

Ci, co chorowali

Zdarza się też, że przedsiębiorcy zachowują nadpłatę na koncie w obawie, by nie popaść w zaległość. Taka sytuacja nie tylko pozbawiłaby ich teraz pomocy antykryzysowej (wiele rozwiązań tarczowych jest uzależnionych od braku zaległości w ZUS), ale już wcześniej mogłaby spowodować utratę prawa do świadczeń chorobowych. Przepisy są bowiem tak skonstruowane, że wystarczy jeden dzień zaległości, na niewielką choćby kwotę, by stracić prawo do zasiłku.

Niejednokrotnie w tych kwestiach przedsiębiorcy toczą spory z ZUS i dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona, wolą nie pomniejszać wpłacanych składek za okres choroby. Bo a nuż okaże się, że ZUS miał rację. Bywa, że spór kończy się pomyślnie dla przedsiębiorcy i dopiero wtedy potrąca on powstałą nadpłatę.

Pecha mieli ci, którym rozwiązanie takiej konfliktowej sytuacji przypadło na okres ubiegania się o zwolnienie. Jeśli faktycznie powstała u nich nadpłata, to ZUS w pierwszej kolejności ją zabrał, a dopiero potem zastosował zwolnienie.

Natomiast o dużym szczęściu mogą mówić ci przedsiębiorcy, którzy zachorowali w lutym, ale jeszcze walczą z ZUS o lutowy zasiłek.

– Rozumiem, że nawet gdy okaże się, że miałem rację i dostanę w lipcu zasiłek za luty, to chyba nikt mi już nie zabierze zwolnienia za marzec – maj, prawda? – upewnia się w rozmowie z DGP Hubert Masłowski, przedsiębiorca z Warszawy.

Tylko nieopłacone

– Przedstawiona sytuacja jest zgodna z przepisami prawa – informuje ZUS w odpowiedzi na pytanie DGP. Wskazuje, że zwolnienie z opłacania składek obejmuje należności nieopłacone za dany miesiąc.

W tarczy antykryzysowej rzeczywiście zapisano, że zwolnienie dotyczy „obowiązku opłacenia nieopłaconych należności z tytułu składek” (art. 31zo ustawy antykryzysowej z 2 marca 2020 r., Dz.U. poz. 374).

ZUS uważa, że jest różnica między zwolnieniem z nieopłaconych składek a zwolnieniem ze składek. Za nieopłacone uznaje takie, które nie zostały pokryte z nadpłaty. Dlatego – jak tłumaczy – składki rozliczone z nadpłatami nie są objęte zwolnieniem na podstawie tarczy.

Dlaczego nie marzec

Powstaje pytanie, dlaczego nie zabrano przedsiębiorcom nadpłat już za marzec? Bo – jak tłumaczy ZUS – tylko za marzec przysługiwało zwolnienie z obowiązku opłacenia składek wynikających z deklaracji rozliczeniowej w pełnej należnej wysokości, nawet gdy składki zostały już opłacone. Wynika to z przepisów wprowadzonych w tarczy 2.0 (art. 113).

Przypomnijmy, skąd w ogóle pomysł wprowadzenia tego przepisu. Otóż w czasie, gdy w Sejmie trwały gorączkowe prace nad tarczami, wielu przedsiębiorców z ostrożności zapłaciło składki za marzec. Dopiero po terminie zorientowali się, że oni również mogą ubiegać się o zwolnienie. Artykuł 113 został wprowadzony po to, aby mogli wystąpić o nadpłacone składki.

To również zasługa naszego artykułu „Pośpiech przekreślił ulgę” (DGP nr 74/2020). Dodany przepis miał umożliwić płatnikom odzyskanie nadpłaty za marzec. Wystarczyło złożyć wniosek na podstawie art. 24 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 266).

Nikt wtedy jednak nie mówił, że tak samo mają postąpić przedsiębiorcy, u których nadpłata wynikała z poprzednich miesięcy. Dopiero teraz okazuje się, że nie występując o zwrot nadpłaty, popełnili błąd, bo ZUS zabrał je, zaliczając na poczet składek za kwiecień i maj br.

Spotkało to również wspomnianą spółkę Ekonomikus, która – jak informuje jej prezes – po przeczytaniu w mediach, że nadpłacone składki będą zwracane na „standardowych” zasadach, złożyła 7 maja br. wniosek o zarachowanie nadpłaty na czerwiec. W firmie byli przekonani, że będzie to najbliższe zobowiązanie spółki wobec ZUS. – Bo przecież za marzec, kwiecień i maj wystąpiliśmy o zwolnienie ze składek – tłumaczy prezes Białek.

Ale zakład uznał inaczej. Stwierdził, że bieżąca składka to ta przypadająca za maj. W związku z tym zaliczył ją na poczet maja i w tej części odmówił prawa do zwolnienia.

Już przepadło

Przedsiębiorcy zorientowali się o tym najczęściej po czasie, bo o zwrot nadpłaty widniejącej na koncie w kwietniu należało wystąpić do 10 maja, a majowej – do 10 czerwca.

Niestety o tym, że ZUS zabrał ją już w kwietniu, niektórzy dowiedzieli się dopiero w drugiej połowie czerwca, gdy na ich osobiste konto PUE wpłynęła informacja z zakładu. Nawet jeśli była ona opatrzona datą 8 lub 10 czerwca (choć samo zawiadomienie o niej ZUS przysłał po upływie kolejnych, np. 10 dni), było już za późno, by starać się o zwrot pieniędzy.

„Nie stwierdziliśmy na 24 czerwca 2020 r. na Pani koncie nadpłaty, która moglibyśmy zwrócić. Informujemy, że w celu otrzymania zwrotu nadpłaconej składki za 02/2020 w kwocie (…), mogła Pani złożyć wniosek do dn. 10.05.2020 r., tj. do daty terminu płatności za 04/2020” – czytamy w piśmie Inspektoratu Warszawa-Ochota.

Z podobną odpowiedzią spotkała się spółka Ekonomikus: „Wpłata z 13 marca 2020 r. w kwocie (…) została rozliczona na składki za maj 2020 r., w związku z tym na koncie brak jest nadpłaty możliwej do zaksięgowania na poczet składek za czerwiec 2020 r.” – napisał Inspektorat w Zawierciu.

ZUS nie informował

– Moim zdaniem interpretacja przepisów przyjęta przez ZUS jest co najmniej dyskusyjna – komentuje Andrzej Radzisław, radca prawny z Kancelarii Goźlińska Petryk i Wspólnicy.

Zwraca uwagę na art. 24 ust. 6b ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, który brzmi: „Zakład zawiadamia płatnika składek o kwocie nienależnie opłaconych składek, które zgodnie z ust. 6a mogą być zwrócone, chyba że nie przekraczają wysokości kosztów upomnienia w postępowaniu egzekucyjnym”. – Z tego powodu ZUS powinien poinformować płatnika o kwocie nadpłaty przed zastosowaniem zwolnienia składkowego – uważa ekspert.

Zastanawia się też, jak ZUS dokona rozliczenia, gdy płatnik złoży korektę dokumentów za miesiąc, w którym korzystał ze zwolnienia chorobowego i na skutek korekty jego zobowiązania za ten miesiąc ulegną zmianie.

– Przykładowo osoba prowadząca działalność gospodarczą w lutym była chora, ale opłaciła składki od pełnej podstawy wymiaru, a obecnie po skorzystaniu ze zwolnienia za marzec, kwiecień i maj złoży korektę deklaracji za luty i pomniejszy kwotę do zapłaty za ten miesiąc. W konsekwencji na jej koncie powstanie nadpłata. Pytanie, czy ZUS kwotę nadpłaty zwróci, czy uzna, że to kwota „nadpłaty” powinna być rozliczona na poczet zwolnienia składkowego – komentuje Andrzej Radzisław.

Co z podatkiem

Automatyczne potrącenie nadpłat przez ZUS utrudnia przedsiębiorcom możliwość uwzględnienia tego w rozliczeniach podatkowych. Nie wiedzą bowiem, w jakiej części nadpłata wynika ze składek na ubezpieczenia społeczne (potrącanych od podstawy opodatkowania), a w jakiej części ze składek na ubezpieczenie zdrowotne (odliczanych od podatku).

Nadpłaty składek zostały bowiem zabrane z urzędu, bez wydania jakiejkolwiek decyzji. Przedsiębiorcy nie wiedzą więc, jak mają je rozliczyć z podatkiem dochodowym. 

Odpowiedź ZUS na pytanie DGP

Przedstawiona sytuacja jest zgodna z przepisami prawa. Na podstawie tarczy antykryzysowej (art. 31zo ustawy) zwolnienie z opłacania składek obejmuje należności nieopłacone za dany miesiąc. Dlatego gdy nadpłata rozliczyła część składek za kwiecień, to zwolnienie objęło tylko pozostałą kwotę należności, a nie całość składek wykazanych w deklaracji rozliczeniowej za ten miesiąc. Zasada taka dotyczy również zwolnienia za maj.Tylko za marzec przysługiwało zwolnienie z obowiązku opłacenia składek wynikających z deklaracji rozliczeniowej w pełnej należnej wysokości, nawet gdy składki zostały już opłacone. Wynika to z przepisów prawa wprowadzonych w tarczy antykryzysowej 2.0 (art. 113 ustawy). Zasada ta dotyczy płatników zatrudniających od 1 do 9 ubezpieczonych i spółdzielni socjalnych (w wysokości 100 proc. składek wykazanych w deklaracji rozliczeniowej za marzec, na dzień rozpatrywania wniosku o zwolnienie), płatników zatrudniających od 10 do 49 ubezpieczonych (w wysokości 50 proc. składek wykazanych w deklaracji rozliczeniowej za marzec, na dzień rozpatrywania wniosku o zwolnienie) oraz osób prowadzących pozarolniczą działalność z przychodem nie przekraczającym 15 681 zł (w wysokości składek obliczonych od najniższej obowiązującej dla danego płatnika podstawy wymiaru składek za marzec).W przypadku osób prowadzących pozarolniczą działalność korzystających z ulgi na start oraz których przychód jest wyższy niż 15 681 zł, a dochód nie był wyższy niż 7000 zł, zwolnienie nawet gdy składki zostały już opłacone przysługuje za kwiecień i maj na podstawie przepisów tarczy antykryzysowej 3.0 (art. 69 ustawy).Oczywiście w każdym przypadku muszą być spełnione pozostałe warunki do zwolnienia ze składek. Zwrot nadpłaty następuje zawsze i wyłącznie na wniosek płatnika składek. Brak wniosku o zwrot nadpłaty skutkował jej rozliczeniem na składki należne za kolejny miesiąc. W przypadku gdy wniosek został złożony po terminie płatności składek za kolejny miesiąc, zwrot mógł nastąpić tylko, gdy po rozliczeniu składek na koncie nadal była nadpłata.

]]